Wyceniali go na 160 mln euro, był maszyną do strzelania goli. Dziś gnije w "Klubie Kokosa"

Wyceniali go na 160 mln euro, był maszyną do strzelania goli. Dziś gnije w "Klubie Kokosa"
MB Media / pressfocus
Miał rzucić wyzwanie największym i zapewnić Anglikom wygrane w wielkich turniejach. Z roku na rok z Raheemem Sterlingiem jest jednak gorzej, a jego wycena runęła już na łeb, na szyję.
Raheem Sterling rozpoczynał przygodę z futbolem w ekipach Alpha & Omega oraz Queens Park Rangers. Mimo młodego wieku już wtedy obserwowały go największe kluby w kraju. Koniec końców w 2010 roku 16-letniego wówczas piłkarza skusił Liverpool.
Dalsza część tekstu pod wideo
Skrzydłowy natychmiast przechodził przez kolejne drużyny młodzieżowe. Wreszcie w 2012 roku zaczął trenować z seniorskim zespołem, a niebawem doczekał się debiutu. Od tej pory był kluczowym ogniwem "The Reds", dokładając ważne gole i asysty zarówno w angielskiej ekstraklasie, jak i pucharach.
Regularne występy uczyniły Sterlinga jednym z najbardziej obiecujących skrzydłowych w Anglii. Wobec braku sukcesów z Liverpoolem w 2015 roku postanowił on jednak opuścić "The Reds". Latem za 40 milionów euro sprowadził go Manchester City. Tam Sterling rozpoczął najważniejszy etap w karierze.
W ekipie "Obywateli" Sterling stał się skrzydłowym kompletnym. Do wrodzonej szybkości i dynamiki dołożył jeszcze większą skuteczność. Przez cały czas grając na skrzydle notował dużo lepsze statystyki od wielu ligowych napastników. Prawdziwy peak zaliczył pod okiem Pepa Guardioli.
Pod względem statystyk to był po prostu kosmos. W rozgrywkach 2017/18, 2018/19 i 2019/20 Sterling nie tylko nawiązał walkę z innymi snajperami, lecz także mógł sięgnąć po... koronę króla strzelców. W samej Premier League zdobył kolejno 18, 17 i 20 bramek. Guardiola wystawiał go przy każdej możliwej okazji.
Portal Transfermarkt uczynił go wówczas jednym z najbardziej wartościowych zawodników świata. Jego wartość urosła od dwóch i pół miliona euro w momencie profesjonalnego debiutu, przez 50 milionów w chwili transferu z Liverpoolu do Manchesteru City, po 160 milionów euro w najlepszej dyspozycji.
Później nastąpił jednak ostry zjazd. Choć skrzydłowy był częścią ekipy wygrywającej ligę, Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej i Tarczę Wspólnoty, nie dostarczał tylu liczb, co wcześniej. Miał także kilka problemów z kontuzjami, które Guardiola rozwiązał transferami nowych skrzydłowych.
Sprawiło to, że podstawowy skład zaczął mu odjeżdżać. Wreszcie w 2022 roku postanowił poszukać nowych wyzwań i przejść do Chelsea. Był to pierwszy transfer Todda Boehly'ego po przejęciu sterów od Romana Abramowicza. Spodziewano się tym samym, że Sterling zacznie niejako nową erę w ekipie "The Blues".
Już od pierwszych występów skrzydłowy był jednak krytykowany przez ekspertów i internautów. W nowym zespole i dość zmienionym ustawieniu miał mniejszy wpływ na grę drużyny, przez co nie gwarantował tylu trafień czy kluczowych podań, co w poprzednich klubach. Doszły do tego też kolejne urazy.
Ciągła presja powodowała zmniejszenie jego pewności siebie, nie pomagały również roszady menedżerskie. Przed rozgrywkami 2024/25 postanowiono zatem wypożyczyć 28-letniego wtedy zawodnika do Arsenalu. Już wtedy portal Transfermarkt wyceniał go na 10 milionów euro.
W "Kanonierach" Sterling głównie bezproduktywnie przebywał na boisku. Nie dostarczał ani trafień, ani asyst, co sprawiło, że w kolejnych miesiącach zaczął coraz częściej zasiadać na ławce rezerwowych i nie było mowy o tym, aby klub wykupił go na stałe.
Skrzydłowy powrócił wobec tego do Chelsea. W "The Blues" został zesłany do "Klubu Kokosa", gdzie pozostaje do dziś. Pytanie, czy londyńskiemu gigantowi uda znaleźć się jakieś rozwiązanie patowej sytuacji. Jego umowa wygasa w 2027 roku, zarabia kokosy, a chętnych do jego sprowadzenia po prostu nie ma.
Rolę okna wystawowego mogłyby odegrać występy w narodowych barwach. Anglicy nie tęsknią jednak za Sterlingiem, który w ostatnich latach zawodził. Po mundialu w Katarze nie dostał ani jednego powołania. Dziś portal Transfermarkt wycenia go na siedem milionów euro. To blisko 23 razy mniej niż w szczytowym momencie kariery.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Ciekawostki: Piłka Zagraniczna", w którym piszemy o obecnych, byłych, czy niedoszłych gwiazdach futbolu, których historia zasługuje na przypomnienie.
Michał - Boncler
Michał BonclerDzisiaj · 09:00
Źródło: Transfermarkt / własne

Przeczytaj również