Zalewski zszedł i się zaczęło! Kuriozalny błąd w meczu Polaków
Inter uporał się z Atalantą i wygrał 1:0 (0:0). O losach niedzielnego spotkania rozstrzygnęła wielka pomyłka zawodników z Bergamo.
Początek meczu w Serie A z udziałem Nicoli Zalewskiego i Piotra Zielińskiego nie był szczególnie atrakcyjny. Obie strony przyjęły dość zamkniętą taktykę i konstruowanie akcji przychodziło im z dużym trudem. Sytuacja zmieniła się dopiero w 35. minucie.
Zieliński dobrze podał na skrzydło, a piłka finalnie trafiła do Martineza. Argentyńczyk cieszył się jednak krótko, bo jego gol został anulowany przez spalonego. Była to zarazem jedyna godna uwagi sytuacja w pierwszej połowie.
Po zmianie stron Atalanta się w końcu ożywiła. Przed szansą, jak się wydawało, stanął Zalewski. Polak przegrał pojedynek z Sommerem, a po chwili okazało się, że był na spalonym.
Następnie kapitalne okazje zmarnowali goście. Uderzenie Martineza zablokowano, natomiast próba Barelli zdecydowanie minęła bramkę. Włoch pomylił się znacznie, a przecież bramka gospodarzy była odsłonięta.
W 62. minucie prowadzenie Atalancie mógł dać Scamacca. Włoch trafił nawet do siatki, ale znajdował się na spalonym. Grano więc dalej, a Zalewski zszedł z boiska. Wahadłowego zastąpił Bernasconi.
Sekundy później Inter dopiął swego. Piłkarz gospodarzy podał do Esposito, a ten wparował w pole karne. Włoch obsłużył Martineza, a legenda mediolańczyków okazała się lepsza od Carnesecchiego.
W końcówce spotkania skurcze zaczęły łapać Zielińskiego, który harował na całym boisku, biegał najwięcej w całym Interze. Zszedł w 84. minucie, zmienił go Frattesi. Atalanta odpowiedzieć nie zdołała, skończyło się na 1:0 (0:0) dla mediolańczyków. "Zielek" i spółka znów są liderami Serie A.