Zemsta polskiego piłkarza. Niebywałe sceny w II lidze
Rafał Wolsztyński przyznał się do strzelenia nieprzepisowego gola w ostatnim meczu Sadnecji Nowy Sącz. Napastnik utrzymuje, że to swoista odpowiedź na błąd arbitrów z innego spotkania.
W niedzielę 26 października Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Wartą Poznań. Gola na wagę jednego punktu strzelił Rafał Wolsztyński. Doświadczony piłkarz trafił ręką, czego nie zauważyli sędziowie. Sytuację opisywaliśmy TUTAJ.
Teraz Wolsztyński postanowił się przyznać do winy, chociaż zaraz po spotkaniu zaprzeczał złamaniu przepisów. Jednocześnie wciąż szukał pewnego rodzaju usprawiedliwienia. W swojej wypowiedzi podkreślił bowiem, że wcześniej to Sandecja została skrzywdzona przez arbitrów.
- Oszukali mnie tydzień temu z Podhalem, to teraz ja sobie pomogłem. Szkoda, że kosztem Warty. Mogłem się przyznać, ale mając w pamięci to, jak nas oszukano tego nie zrobiłem z myślą o zespole i sobie, i tym, że sprawiedliwość wróciła do stanu 0 - napisał na platformie X.
- Moje zachowanie było podyktowane tylko i wyłącznie tym, że tydzień wcześniej to nas oszukano. Wiem, że to złe i szkoda Warty, ale w tamtym momencie to zwyciężyło nad zdrowym rozsądkiem i przyznaniem się - dodał.
- Na niesprawiedliwość odpowiedziałem niesprawiedliwością, co nie jest fair. Może te wszystkie sytuacje sprawią, że będzie VAR w tej lidze - podsumował.
Wspomniany błąd z Podhalem dotyczył trafienia Wolsztyńskiego, które nie zostało uznane ze względu na dopatrzenie się nieistniejącego spalonego. Sandecja zremisowała wówczas 1:1.
Obecnie ekipa z Nowego Sącza plasuje się na dziewiątej pozycji w tabeli II ligi. Warta zaś zajmuje trzecią lokatę.