Znany dziennikarz krytykuje odwołanie meczów Premier League. Wyliczył powody. "Znaczący koszt społeczny"
Władze Premier League zdecydowały się na przełożenie najbliższej kolejki w związku ze śmiercią królowej Elżbiety II. Decyzję w tej sprawie krytykuje znany publicysta sportowy Miguel Delaney z "The Independent".
Premier League odwołała zaplanowane na sobotę i na niedzielę mecze - jak podkreślono w oficjalnym komunikacie - "na znak szacunku" dla zmarłej królowej.
Decyzja wywołała duże kontrowersje. Nie zgadza się z nią choćby Delaney, który wskazuje na liczne negatywne konsekwencje przełożenia spotkań na nieznany jeszcze termin.
- Decyzja Premier League została ogłoszona na nieco ponad 24 godziny przed pierwszym weekendowym meczem. Wszystkie kluby musiały planować organizację spotkań. Pracownicy dorywczy zostali poinformowani, że w weekend będą pracować. Chodzi o tysiące osób. Poza tym zmarnuje się wiele przygotowanego jedzenia. Problemy z transportem i przechowywaniem sprawiają, że nie wszystko może trafić do banków żywności - zaznacza Delaney.
- Dziesiątki tysięcy kibiców planowało swoje podróże. Międzynarodowa popularność Premier League powoduje, że sporo osób przejechałoby z zagranicy. Wiele z nich nie otrzyma zwrotu kosztów podróży czy hoteli - podkreśla dziennikarz.
- Chelsea Women miała zagrać swój mecz na Stamford Bridge. Dzięki temu Superliga kobiet miała nabrać rozpędu. Wszystko to składa się na znaczący koszt społeczny, który w dużej mierze poniosą poddani zmarłej królowej - komentuje Delaney.
Dziennikarz zaznacza, że meczów nie odwoływano w trakcie żałoby po śmierci poprzednich królów - Jerzego V w 1936 roku i Jerzego VI w 1952 roku.
- Sport naprawdę dobrze potrafi oddać uroczysty hołd. Wielu kibiców chciałoby wykorzystać mecze, by oddać szacunek królowej. Przede wszystkim jest jednak wyraźna symbolika: wiele ludzi ponosi koszty w trakcie kryzysu finansowego z szacunku dla elitarnej instytucją. Być może to niesłuszny szacunek. Tym bardziej, że dyscypliny bardziej związane z establishmentem, takie jak krykiet, rugby czy wyścigi konne - to była wielka pasja królowej - nie odwołały swoich zawodów - podsumował Delaney.