Został zawieszony za "eLkę" w wozie VAR. Teraz się tłumaczy. "To jedyna prawda o tym geście"

Dariusz Jurczak, pracownik Live Parku, który zasiadał wraz z arbitrami w wozie VAR podczas ostatniego meczu Legii Warszawa z Cracovią, wzbudził spore kontrowersje swoim gestem, który przypominał słynną “eLkę” - symbol kibiców klubu ze stolicy. Teraz tłumaczy swoje zachowanie.
Tuż przed rozpoczęciem meczu Legii z Cracovią kamery pokazały wnętrze wozu VAR. Dariusz Jurczak, pracownik techniczny, który pomaga sędziom, pokazał wówczas “eLkę”, uchodzącą za symbol kibiców Legii Warszawa.
Zachowanie mężczyzny momentalnie spotkało się z reakcjami kibiców i obserwatorów.
- Ta osoba nie jest sędzią, ale niesmak jest... - napisał na Twitterze były arbiter, Rafał Rostkowski.
Za swój gest Jurczak został ukarany, co potwierdził Marcin Stefański, dyrektor operacyjny Ekstraklasy w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”.
- Pracownik techniczny obecny w wozie podczas meczu Legia - Cracovia został odsunięty od obsługi VAR - poinformował.
Teraz ukarany jednym meczem absencji pracownik Live Parku odniósł się do tematu w rozmowie z portalem “weszlo.com”. Twierdzi, że chodziło mu o zupełnie inny gest.
- To nie była „eLka”, a gest rock and rolla. Dwa palce wyciągnięte do przodu, mały i wskazujący, do tego kciuk. Gest, który każdy doskonale zna. Dokładnie to chciałem pokazać. Wyszło mi coś innego, bo mam uszkodzony mały palec w lewej ręce. Swoją drogą uszkodził mi go monitor VAR, który jakiś czas temu spadł mi na rękę. No i co? Zamiast rzetelnego gestu rock and rolla wyszło mi coś takiego. To jedyna prawda o tym geście - opowiada.
Jurczak podkreśla, że nie jest w żaden sposób związany z Legią.
- Nawet by mi nie przyszło do głowy, że ktoś skojarzy to z „eLką” i w ten sposób to zinterpretuje. Z prostej przyczyny: nigdy nie wykonuję „eLki”, teraz też nie chciałem. Nie sympatyzuję z Legią. Myślałem o zupełnie innym geście - tłumaczy.