Demolka Barcelony. Orlen Wisła Płock odarta ze złudzeń
Orlen Wisła Płock nie poradziła sobie z Barceloną w starciu szóstej kolejki Ligi Mistrzów. Było 24:34.
FC Barcelona szybko wyszła na prowadzenie za sprawą Mema i Torrebejano. Wisła Płock dotrzymywała jednak oponentom kroku. Wyrównali Richardson i Szita, a na gola Frade odpowiedział Dawydzik.
Następne trafienia od razu dorzucili Mem i N'Guessan. Mihić, Daszek i Janc ponownie doprowadzili jednak do remisu. Po dającym nadzieję początku przyszła jednak brutalna weryfikacja.
Wisła stała się nieskuteczna w ataku, fantastycznie w bramce spisywali się Bergerud i Hallgrimsson, który bronił rzuty karne Richardsona. Barcelonie wpadało natomiast prawie wszystko.
Z 6:6 od razu zrobiło się 6:10 i 8:13. Wisła próbowała odrabiać straty, jednak nie pomagały dwuminutowe kary. W końcówce na trafienie Susnji odpowiedzieli Janc, Mem i Frade. Do przerwy było 9:16.
Po wznowieniu nie było lepiej. Mem podtrzymywał skuteczność, Gomez był bezbłędny z rzutów karnych. Janc odpowiedział na trafienie N'Guessana. Gra bramka za bramkę nie mogła jednak dać wiele.
Kilkukrotnie w ten sam sposób wymieniali się Gomez i Zarabec. FC Barcelona utrzymywała jednak pewną przewagę, która zaczynała osiągać już dziesięć goli - Janc, Makuc i Fabregas byli bezwzględni.
W końcówce polska drużyna już wiedziała, że nie zdoła dogonić hiszpańskiego zespołu. Walczyła do końca, Zarabec cały czas grał jak z nut, jednak to nie wystarczyło. Wobec tego skończyło się 24:34.