Dno. Kompromitacja polskich piłkarzy ręcznych
Polscy piłkarze ręczni skompromitowali się w debiucie nowego selekcjonera. Biało-czerwoni w pierwszym meczu pod wodzą Joty Gonzaleza przegrali z Izraelem 31:33.
Polacy mogli dzisiaj wywalczyć awans do mistrzostw Europy. Musieli wygrać z Izraelem i liczyć na porażkę Rumunii z Portugalią. Już pierwszy z tych warunków nie został spełniony...
Problemy biało-czerwonych zwiastował już początek meczu. Po kilku minutach Izrael prowadził 5:3. Co prawda Polacy szybko odrobili straty, na moment przejęli nawet inicjatywę, ale grali bardzo niestabilnie. Ich liczne błędy były paliwem dla rywali.
Wynik falował. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy Polacy prowadzili 18:15, ale przed przerwą nic nie dorzucili do tego dorobku. Rywale byli skuteczni. Po 30 minutach było 18:18.
W drugiej połowie inicjatywa należała do Izraela. Polacy w lepszych fragmentach potrafili odrabiać straty, ale w końcówce całkowicie się rozsypali. Od stanu 28:30 grali bez pomysłu, ratowali się nieprzygotowanymi rzutami. Przegrali 31:33.
Eliminacje do mistrzostw Europy zakończą się w niedzielę. Polacy w meczu o wszystko zmierzą się z Rumunią. Muszą wygrać, a w dodatku liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w pozostałych meczach. Portugalia zagra jeszcze z Rumunią i Izraelem.
Po pięciu meczach biało-czerwoni są dopiero na trzecim miejscu w grupie. Do tej pory zdobyli zaledwie cztery punkty.
Izrael - Polska 33:31 (18:18)