"Żaden telewizor nie wyleciał przez okno, ale teraz gramy z Chorwacją"
Tym razem horroru nie było. Polacy łatwo wygrali z Białorusią, ale w środę muszą wygrać z Chorwacją, żeby bez oglądania na rywali zapewnić sobie awans do półfinału mistrzostw Europy.
- W meczu z Białorusią stwarzaliśmy rywalom problemy ze wszystkich pozycji - ze skrzydeł, z koła, z drugiej linii. Wreszcie udało się dobrze bronić i zdobywać łatwe bramki z kontrataku. Bardzo tego potrzebowaliśmy - nie kryje Michał Jurecki.
W końcowej fazie gry w szeregi Polaków wdarło się rozluźnienie. Nasi szczypiorniści grali nieskutecznie, co wykorzystali Białorusini, którzy zmniejszyli rozmiary porażki.
- Na takim poziomie nie może nam się to przytrafiać. Chyba żaden telewizor nie wyleciał przez okno, ale... teraz gramy z Chorwacją - śmiał się Jurecki.
Polski rozgrywający jest jedną z największych gwiazd całych mistrzów. Po spotkaniu z Białorusią kolejny raz otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu.
- Bardzo mnie to cieszy, ale takie sprawy schodzą na dalszy plan. Najważniejsza jest drużyna - podkreśla Jurecki.