Piłkarz Bayernu Monachium może trafić do więzienia! Sąd wezwał Lucasa Hernandeza do Hiszpanii

Sprawa sięga lutego 2017 roku. Hernandez, który był wówczas piłkarzem Atletico Madryt, został zatrzymany pod zarzutem przemocy domowej. Policja interweniowała po tym, jak będący pod wpływem alkoholu Francuz publicznie wdał się w gwałtowną kłótnię i rękoczyny ze swoją partnerką Amelią Lorente. Kobieta trafiła nawet na obserwację do szpitala. Mimo tego postanowiła nie wnosić zarzutów.

Ostatecznie sąd uznał za winne obie strony. Hernandez i Lorente zostali skazani na 31 dni prac społecznych. Orzeczono też wobec nich zakaz zbliżania się do siebie przez sześć miesięcy.

Para szybko puściła w niepamięć i kłótnię, i wyrok sądu. Już po czterech miesiącach od wydania tego orzeczenia Hernandez i Lorente wzięli ślub w Las Vegas, a następnie udali się w podróż z okazji miesiąca miodowego.

Zachowanie pary wyszło na jaw po powrocie do Madrytu. Hernandez został nawet zatrzymany i niemal natychmiast zwolniony. Nie zakończyło to jednak jego problemów - ostatecznie został skazany na pół roku pozbawienia wolności za niewykonanie pierwotnego wyroku sądu. Jego prawnicy wnosili o orzeczenia kary w zawieszeniu albo jej zamiany na prace społeczne. Sąd nie zdecydował się jednak na takie rozwiązanie.

Choć adwokaci Hernandeza walczą dalej i złożyli odwołanie, to piłkarz został wezwany do Madrytu przez tamtejszy sąd. Ma się przed nim stawić 19 października, by złożyć wybrać zakład karny, w którym odsiedzi wyrok. "AS" spekuluje, że jeśli decyzja o karze pozbawienia wolności dla Francuza zostanie podtrzymana, to jego pobyt w więzieniu może zostać znacząco skrócony.

Bayern Monachium twierdzi, że nic nie wie o sprawie. Choć Hernandez otrzymał postanowienie sądu już 14 września, to nie poinformował o nim klubu.