115 zarzutów i cisza. W Anglii rozdają kary, ale nie im. "Tego nie mogę ujawnić"

115 zarzutów i cisza. W Anglii rozdają kary, ale nie im. "Tego nie mogę ujawnić"
PressFocus/Gareth Evans/News Images
Maciej  - Łuczak
Maciej Łuczak13 Apr · 12:30
W lutym 2023 roku Manchesterowi City przedstawiono 115 zarzutów dotyczących złamania zasadach finansowych Premier League. 14 miesięcy później sprawa, przynajmniej publicznie, nie posunęła się do przodu, mimo że w samym czasie Premier League zdążyła ukarać dwa inne kluby.
Minusowe punkty dla Evertonu, dla Nottingham Forest, a następnie znów dla Evertonu sprawiły, że na agendę wrócił temat ukarania Manchesteru City. W końcu skoro wobec klubu z Liverpoolu zdążono zakończyć dwa postępowania, rozpatrzyć odwołanie, to naturalne pozostają pytania, co z postępowaniem wobec mistrzów Anglii?
Dalsza część tekstu pod wideo
Ponad roku temu sam klub z Manchesteru, przynajmniej publicznie, nawoływał do jak najszybszego śledztwa i zakończenia sprawy. Pep Guardiola zapewniał, że ufa władzom City, że chciałby także, aby rozstrzygnięcie zapadło jak najprędzej. Zapowiedzi może były i słuszne, ale na razie zupełnie nie widzimy efektów. Same zarzuty dotyczyły nie tylko nieprawidłowości finansowych, ale też braku współpracy. - Zarzuty obejmują oskarżenia o nieujawnianie dokładnych informacji finansowych, a także niepełne podanie szczegółów dotyczących wynagrodzeń menedżerów za okres czterech lat - brzmiał komunikat Premier League.

Rożne sprawy

Oczywiście śledztwa dotyczące Evertonu, Nottingham Forest i Manchesteru City mocno się od siebie różnią. W przypadku mistrzów Anglii 115 zarzutów dotyczy wielu lat, począwszy od 2009 roku, a skończywszy na sezonie 2018/19. To znacznie szerszy zakres niż w przypadku dwóch drużyn, które już poznały wyroki. - Wygląda na to, że jednych obowiązują inne zasady, niż drugich - zauważał jednak Sean Dyche, menedżer Evertonu.
- To zupełnie inna sprawa. Zarzuty wobec City dotyczą kłamstw i oszustw. Cynicznego zachowania. Jeśli stawia się takie zarzuty, to musisz być przygotowany na długie postępowanie. To naprawdę coś ogromnego. Czasem mnie dziwi, że ktoś zarzuca Premier League opieszałość. Oni to śledztwo zakończyli, postawili zarzuty - tłumaczył w styczniu Matt Slater, dziennikarz The Athletic.
Na pytania, co ze śledztwem w sprawie City, musiał ostatnio odpowiadać Richard Masters, szef Premier League. Na Wyspach Brytyjskich dochodzenie w sprawie mistrzów Anglii ociera się nawet o politykę, bo z wnioskiem o wyjaśnienie sytuacji zwrócił się do Mastersa jeden z parlamentarzystów. - Jest wyznaczona data przesłuchania, niestety nie mogę jej ujawnić. Natomiast ta sprawa idzie do przodu. Szczegółów nie mogę jednak przekazać - powiedział w styczniu w Sky Sports.
Media na Wyspach podejrzewają, że werbalna ostrożność szefa ligi może być związana z bardzo szeroką obsługą prawną, jaką zapewnił sobie Manchester City. Na czele prawników, których bronią City, stoi Lord Pannick, który zapewne zechce wykorzystać każde słowo za dużo w kontekście toczącego się postępowania. Masters zatem nie ujawnia daty przesłuchania, nie chce też w żaden sposób zdradzić, kiedy tak naprawdę możemy w tej sprawie poznać wyrok. Ostatnio zapewniał jedynie, że gdyby sprawa dotyczyła podobnych zagadnień jak Evertonu i Nottingham Forest, to zostałaby zakończona.

Apele o przejrzystość

- Problemem dla Premier League i wizerunku tej sprawy jest to, że większość osób nie będzie spoglądała w detale. Widzą, że jedne kluby zostały ukarane, a Manchester City, który ma 115 zarzutów, jeszcze nie. Uważam, że Richard Masters powinien być w tej sprawie bardziej przejrzysty, powinien wytłumaczyć, dlaczego to tyle trwa, jakie są różnice miedzy poszczególnymi postępowaniami. Tylko tak Premier League może sobie wizerunkowo pomóc. Nie trzeba odpowiadać na każdą spiskową teorię, ale większa przejrzystość bardzo by się przydała - uważa Adam Crafton z The Athletic.
Na razie się na to nie zapowiada. A przecież w przypadku City sankcje mogą obejmować nie tylko o odjęte punkty, ale też tytuły, które za czas objęty śledztwem zdobyli. To trzy mistrzostwa Anglii, Puchar Anglii i trzy Puchary Ligi. Im dłużej ta sprawa trwa, im mniej jest w niej przejrzystości, tym jednak trudniej uwierzyć, że zakończy się surową karą.

Przeczytaj również