16-latek tak dobry, że przeciwnicy wnosili na niego skargi. Na MŚ w darcie zachwycił. Zostanie legendą?

16-latek tak dobry, że przeciwnicy wnosili na niego skargi. Na MŚ w darcie zachwycił. Zostanie legendą?
Screen Twitter
Luke Littler to bez dwóch zdań najbardziej gorące nazwisko w świecie darta. 16-latek przebojem wdarł się na mistrzostwa świata, w drodze do finału pokonał trzech byłych czempionów. Chociaż ostatecznie tytułu nie zdobył, to przynajmniej na moment był najważniejszą postacią w brytyjskim sporcie. Pytanie, co czeka go dalej.
Dla porządku - dart nie jest karczemną zabawą. Chociaż w ostatnim czasie w Polsce ranga tego sportu jest już lepsza - między innymi dzięki sukcesom Krzysztofa Ratajskiego, ale przede wszystkim za sprawą większej liczby transmisji z najbardziej elitarnych rozgrywek - to wciąż pojawiają się głosy kwestionujące powagę tej dyscypliny. Bo przecież gros czołowych zawodników nie ma atletycznej sylwetki, a pokaźny brzuch, a ich cały wysiłek polega na celnym trafianiu do tarczy. I to nie w sposób, który rozsławiła Renata Mauer-Różańska, wtedy można jeszcze byłoby zasłaniać się pewną tradycją. Dart bywa więc wzgardzany, ale zupełnie niesłusznie. Liczby mówią same za siebie - 4,8 milionów widzów oglądało finał tegorocznych mistrzostw świata na antenie Sky Sports, w szczycie było to 3,8 mln jednocześnie. Żadne inne zawody, wyłączając piłkę nożną, nie przyciągnęły tyle osób.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dart ma zatem silne umocowanie w Wielkiej Brytanii, to stamtąd pochodzi największa liczba graczy uważanych za najlepszych w historii. Fala popularności rozlała się jednak także na inne kraje. Do kwalifikacji na mistrzostwa świata przystąpili przedstawiciele RPA, Japonii, Filipin, Chin, USA czy Indii. Na etapie trzeciej rundy, poza Brytyjczykami, rywalizowali Niemcy, Holendrzy, a także Łotysz, Szwed, Kanadyjczyk, Polak, Chorwat i jeszcze Australijczyk. Międzynarodowe gremium. Stawka spora, bo za awans do czwartej rundy PDC wypłaca 35 tysięcy funtów. Za półfinał 100 tysięcy, za przegraną w finale 250, natomiast za wygranie mistrzostwa 500. Nie są to pieniądze porównywalne z tym, co inkasuje się w tenisie, niemniej najlepsi zawodnicy nie mają prawa narzekać.
Tym bardziej, że samo występowanie w zawodach nie jest jedynym źródłem utrzymania. Gracze mają swoich sponsorów, im są lepsi, tym większe firmy są zainteresowane ich promocją. Michael van Gerwen, absolutna legenda tego sportu, ma według The Sun wartość rynkową na poziomie przekraczającym pięć milionów funtów. Kwestią czasu pozostaje jednak pytanie, kiedy genialny Holender zostanie wyprzedzony przez Luke'a Littlera. Dart przez lata czekał na genialne dziecko, na swoiste objawienie. To przyszło w najlepszym możliwym momencie - u szczytu popularności dyscypliny i na największej z możliwych scen.
Michael van Gerwen podczas zawodów Premier League dart
Steffan Bowen / pressfocus

Złoty chłopiec

W porównaniu z poprzednim rokiem finał na Sky Sports przyciągnął 143% widzów więcej. Te szalone liczby są zasługą genialnego zestawu wielkiego pojedynku o tytuł. Po jednej stronie Luke Humphries, powszechnie uważany za najlepszego dartera w tym momencie, po drugiej Luke Littler. Zmagania 16-latka chciał zobaczyć każdy, nawet ten, kto rzucaniem do tarczy interesuje się w sposób dość pobieżny. Trudno się dziwić, takie historie zawsze cieszą się ogromnym powodzeniem. Do rywalizacji stanął w końcu młodziutki chłopak, który, wbrew swojemu fizis, nie może nawet legalnie postawić zakładu bukmacherskiego na to, że będzie najlepszy na świecie, nie mówiąc już o napiciu się piwa w geście triumfu. Był to więc pojedynek gracza wybitnego z młodym geniuszem.
Co więcej, Littler i Humphries mieli już swoją wspólną historię. Zaraz przed starciem w Alexandra Palace internet obiegło zdjęcie, które obu zawodnikom wykonano pięć lat temu. Walczyli wówczas o 250 funtów w jednym z londyńskich pubów. Przy okazji środowego spotkania stawka była nieporównywalnie wyższa. Niemniej PDC dawno nie miało takiej okazji do promocji marki i całej dyscypliny, tym bardziej, że Littler zachwycał od samego początku mistrzostw świata. 16-latek wyrzucił po drodze między innymi bezradnego Christiana Kista (jeden tytuł), weterana Raymonda van Barnevelda (cztery tytuły) oraz faworyzowanego Roba Crossa (jeden tytuł). Przy okazji bił tyle rekordów, że sprawą zainteresowała się Księga Rekordów Guinnessa.
  • najmłodszy finalista w historii - 16 lat 347 dni
  • najwyższa średnia wykręcona przez debiutanta w pierwszym meczu na mistrzostwach świata - 106,12
  • najmłodszy zwycięzca meczu na mistrzostwach świata - 16 lat 333 dni
Do tej pory najmłodszym uczestnikiem finału był Kirk Shepherd. Anglik, który na ten moment zakończył już karierę, osiągnął to mając 21 lat w 2008 roku. Littler potrzebował blisko pięć lat mniej, a gdyby udało mu się pokonać Humphriesa, to zdetronizowałby nawet wspomnianego już Michaela van Gerwena. To właśnie Holender jest najmłodszym mistrzem świata w historii, w 2014 roku miał skończone 24 lata. Tym razem "The Nuke" musiał uznać wyższość bardziej doświadczonego kolegi, ale - jeśli wszystko pójdzie dobrze - ma jeszcze aż osiem lat na to, aby ponownie zapisać się na ustach wszystkich. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie, chociaż niebezpieczeństwa czyhają na właściwie każdym kroku. Littler stał się sensacją, ale angielskie media potrafią nie mieć litości.
Nie chodzi o to, aby o złotym dziecku darta nie pisać. Powody ku temu, aby Anglika chwalić, są oczywiste. Szkopuł w tym, że na Wyspach zaczęto już wchodzić z butami w życie prywatne, a przecież mowa jest o dziecku. Littler, pod każdym względem, jest jeszcze dzieckiem, starszym nastolatkiem. Tymczasem podczas jednego z wywiadów telewizyjnych był bezpardonowo wypytywany o swój związek ze starszą o pięć lat dziewczyną. Materiał nie miał charakteru interwencyjnego, zresztą nie jest to chyba kwestia, jaką powinny podejmować media, a raczej rodzice obu stron lub specjaliści. Tymczasem to Littler miał się tłumaczyć ze swojego życia prywatnego, chociaż widać było, jak speszony jest zadawanymi pytaniami.
Wszystko zbiegło się w czasie z głośną wypowiedzią Gary'ego Andersona. Szkot, dwukrotny czempion, sensacyjnie wyeliminowany przed zapowiadanym starciem z Littlerem, cieszy się wielkim uznaniem w środowisku. Status zawdzięcza nie tylko wybitnym umiejętnościom, ale też charakterowi. "The Flying Scotsman" przeżył już sporo, wie, jak działają media. - Jeśli coś pójdzie nie tak z Lukiem, to możecie poklepać się po plecach. Pozwólcie mu grać w darta. (...) Każecie mu udzielać wywiadów, podczas gdy powinien ćwiczyć. Pozwólcie mu grać. Chłopcy, zrujnowaliście to. Pamiętacie Josha Rocka? Fantastyczny zawodnik, ale odrzuciliście go - groził Anderson. Uwagi 53-latka są słuszne. O Rocku, który ma dopiero 22 lata, niemal nikt już nie pamięta, mimo tego, że na poprzednich mistrzostwach świata dotarł do czwartej rundy. Został przerzuty przez medialny system.

Wiek niewinności

Jednocześnie sam Luke Littler pozostaje chłopakiem absolutnie szczerym. Chociaż roztrząsanie jego życia prywatnego wydaje się pomysłem absolutnie skretyniałym, to pozostałe smaczki podrzucane przez Anglika wciąż mają w sobie olbrzymie pokłady niewinności i naturalności. Nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek stylizacji, próbie zakłamywania rzeczywistości. Gdy 16-latka zapytano o to, jak wygląda jego przeciętny dzień, nie zdobywał się na żadne wydumane stwierdzenia. Odparł prosto: wstaje, je, pogra na konsoli, porzuca do tarczy, pójdzie spać. Proste tak, jak powinno to być, gdy dopiero przeciera się szlaki poważnego życia. Na dorosłość Littler ma jeszcze czas, co zauważył też Raymond van Barneveld. Holender przyznał, że będąc w wieku swojego byłego oponenta skupiał się raczej na klocach LEGO i Playmobile. To też może być skuteczne podejście - jeśli Littler poczuje, że presja nakładana przez angielskie media jest zbyt duża, to decyzja o wycofaniu się na rok, dwa, trzy, może być znacznie bardziej rozsądna niż próba sprostania wygórowanym oczekiwaniom.
Niemniej wątpliwe jest, aby "The Nuke" zrezygnował z darta. To jest jego życie, co dobrze dokumentują wideo umieszczone przez mamę zawodnika. Pierwszy fragment: ubrany w pampersa Littler rzuca do nisko zawieszonej tarczy. Drugi: nieco większy chłopiec celuje do tarczy umocowanej już powyżej jego głowy. Trzeci: Littler z naciągniętą reprezentacyjną koszulką Stevena Gerrarda trafia raz za razem i celebruje każdą lotkę. Widać, jak wielką radość sprawia mu ta dyscyplina sportu i jak niebagatelne znacznie ma wsparcie okazywane przez najbliższych. Historia genialnego Anglika to jeden z najlepszych dowodów na to, że warto doceniać każdą pasję dziecka. Od zbierania patyków i kamieni do naparzania lotkami w sizalowy przedmiot.
Wreszcie, na sam koniec, bo kwestia ta absolutnie nie powinna zdominować dyskusji na temat najgłośniejszego nazwiska w światowym darcie, trzeba nieco powiedzieć o rzeczywistym wieku Littlera. Faktycznie nie wygląda on jak standardowy 16-latek. Swoje robi waga połączona ze stosunkowo niskim wzrostem, a także mocny zarost. Anglik w istocie nie pomaga swojemu zdrowiu, przyznał, że po każdym zwycięstwie na mistrzostwach świata pochłaniał przynajmniej jednego kebaba. Doprowadziło to do tego, że turecka firma zaproponowała mu rolę... testera wspomnianego dania, o czym pisaliśmy TUTAJ. Niemniej o ile jego wiek biologiczny zdaje się już dawno świętować pełnoletność, o tyle pod względem kalendarzowym Littler ma naprawdę 16 lat. Wątpliwości dotyczące tego faktu były jednak tak duże, że przeciwko zawodnikowi, seryjnie wygrywającemu turnieje młodzieżowe, protestowali rodzice bezradnych rywali. Ich skargi nie miały jednak podstaw - Daily Mirror opublikowało krótki artykuł z wycinkiem z aktu urodzenia Littlera. 21 stycznia 2007 roku. Data przyjścia na świat darterskiego geniusza, którego właśnie zaproszono do elitarnej Premier League. Tam czekają najwięksi - od Luke'a Humphriesa, przez Michaela van Gerwena, a na Peterze Wrightcie skończywszy.
Peter Wright podczas zawodów Premier League dart
Phil Bryan / pressfocus

Przeczytaj również