17-latek zszokował cały świat. Kosmiczny talent. "Wzrost o 3900%"
Ma zaledwie 17 lat, pół roku temu rozegrał pierwszy mecz na seniorskim poziomie. Od momentu debiutu jego kariera mknie w kosmicznym tempie. Lennart Karl to już nie tylko przyszłość, ale też teraźniejszość niemieckiej piłki.
Wielu z nas korzysta na co dzień z portalu Transfermarkt. Sporządzane tam wyceny nie są żadną wyrocznią, ale w jakimś stopniu na pewno pomagają ocenić jakość i potencjał danego piłkarza. Jeszcze na początku czerwca TM wyceniał Lennarta Karla na 1,5 mln euro. Po ostatniej aktualizacji kwota podskoczyła do 60 mln euro. Wzrost o 3900% nie wziął się znikąd. 17-latek z każdym kolejnym tygodniem potwierdza, że może być wręcz bezcennym aktywem Bayernu Monachium.
Bez strachu
Talent Karla objawił się w bardzo młodym wieku. Jako 10-latek został zaproszony na testy do Realu Madryt. Hiszpańskie media podały, że zrobił znakomite wrażenie na włodarzach “Los Blancos”. Ojciec Lennarta miał jednak wątpliwości odnośnie przeprowadzki, więc chłopczyk ostatecznie pozostał w Niemczech. W wieku 11 lat po raz pierwszy usłyszała o nim szersza publika. Jego cudowne trafienie na hali zostało wybrane najładniejszym golem miesiąca w Eintrachcie Frankfurt. Ta jedna akcja demonstrowała, jak brylantową techniką dysponuje filigranowy wirtuoz.
W 2022 roku Karl przeniósł się do akademii Bayernu Monachium. Zaczął grać w drużynie do lat 15, ale tam potrafił strzelać po pięć goli na mecz. Błyskawicznie przenoszono go do wyższych ekip, ponieważ miażdżył swoich rówieśników. W poprzednim sezonie wystąpił w 26 spotkaniach Bayernu U-17 i U-19, notując 32 gole i 10 asyst. W listopadzie ubiegłego roku po raz pierwszy został zaproszony przez Vincenta Kompany’ego na trening pierwszego zespołu. Niedługo potem Harry Kane powiedział, że junior spisuje się nadspodziewanie dobrze, gra bez presji i strachu.
- Moją siłą jest to, że nie boję się żadnego rywala, niezależnie od różnicy wieku. Szanuję wszystkich przeciwników, ale zawsze staram się grać swoją piłkę. Skupiam się na sobie i to pomaga mi prezentować się z najlepszej strony - zaznaczał Karl.
W połowie czerwca 17-latek po raz pierwszy zagrał w seniorach Bayernu. Dostał 45 minut w wygranym 10:0 meczu z Auckland City na inaugurację Klubowych Mistrzostw Świata. Mizerna jakość rywali sprawiła, że trudno było wysuwać daleko idące wnioski odnośnie debiutanta. Jeszcze przed startem bieżącego sezonu Lennart zdążył jednak błysnąć talentem na tle przeciwnika z wyższej półki. W sparingu z Tottenhamem strzelił gola, po którym samoistnie nasuwały się porównania do Leo Messiego czy Arjena Robbena.
Naj, naj, naj
Vincent Kompany nie zamierzał czekać. Karl praktycznie od początku sezonu pozostaje stałym elementem rotacji w ofensywie Bayernu. Duża chęć do dryblowania sprawia, że często gra bliżej prawego skrzydła, ale znakomite umiejętności na małej przestrzeni powodują, że z powodzeniem odnajduje się jako “dziesiątka”. To taki zawodnik, któremu wystarczy dać piłkę i poczekać na to, aż zrobi z nią prawdziwe show. Przekonali się o tym zawodnicy Club Brugge, kiedy urządził sobie między nimi slalom gigant.
- Karl ma talent i wszystkie niezbędne atuty. Widać, że gra z ogromną swobodą - zauważył Lukas Podolski na łamach oficjalnej strony Bayernu. - Lennart posiada wyjątkowy talent, absolutnie wyjątkowy. Jego postępy na przestrzeni ostatnich miesięcy są niewyobrażalne. Wykonuje znakomitą pracę. Myślę, że udowodnił już, że może być opcją dla Juliana Nagelsmanna - dodał Michael Ballack, który jest agentem 17-latka.
Pochwały pod adresem nastolatka sypią się z każdej strony. Aleksandar Pavlović stwierdził, że nigdy nie widział tak młodego zawodnika, który grałby z tak dużą pewnością siebie. Kiedy dziennikarze DAZN zapytali Maxa Eberla, czy Bayern rozważa transfer Mohameda Salaha, dyrektor odpowiedział, że klub ma Lennarta Karla i to na niego będzie stawiał. Włodarze “Die Roten” wiedzą, że mają diament, który wystarczy jedynie oszlifować.
W tym sezonie Niemiec średnio bierze udział przy golu co 118 rozegranych minut. Squawka wyliczyła, że został on najmłodszym zawodnikiem, który osiągnął następujące kwestie: strzelił gola dla Bayernu w Lidze Mistrzów, w jednym spotkaniu Bundesligi zanotował gola i asystę oraz trafiał w trzech meczach z rzędu w Champions League. A to pewnie dopiero wstęp do pokaźnej listy rekordów, które jeszcze pobije. Szczególnie, że znalazł się w najlepszym możliwym środowisku. Jest w drużynie aspirującej do zdobycia wszystkich trofeów, gdzie nie ma miejsca na błąd. Gra u boku gwiazd, więc z bliskiej odległości widzi, ile brakuje mu jeszcze do wskoczenia na poziom prezentowany przez Kane’a, Olise czy Diaza. A do tego trafił pod skrzydła trenera, który nie toleruje bylejakości. Vincent Kompany dba o to, aby wschodząca gwiazda twardo stąpała po ziemi i nie odleciała zbyt szybko w kierunku firmamentu.
- Jeśli mam być obiektywny, Karl rozgrywał już lepsze mecze. Ale to wielki komplement, ponieważ pokazuje tylko, jakim jest zawodnikiem. Nawet jeśli nie rozgrywa najlepszego spotkania, potrafi stwarzać ogromne zagrożenie. Świetnie się rozwija, ale to wciąż dopiero początek - przyznał Kompany po meczu ze Sportingiem, w którym Karl strzelił gola.
- Bardzo ważne jest to, aby cieszył się chwilą. Pojawia się dużo szumu, jest "hype" i to normalne w świecie piłki. Ale to wszystko dzieje się na zewnątrz. On musi skupić się na sobie i na tym, żeby cieszyć się futbolem. Kiedy coś mu nie wyjdzie, my jesteśmy od tego, żeby go wspierać. Nie chcę mówić o żadnych porównaniach z Messim. Lenny to Lenny. Nie chodzi o to, żeby zestawiać go z innymi zawodnikami. Zależy mi na tym, aby Karl stał się najlepszą wersją samego siebie - dodał Belg.
Sprawa wagi państwowej
W listopadzie niemieckie i polskie media piłkarskie połączyła jedna kwestia. Najpierw apel o powołanie 17-latka, a następnie delikatne niezrozumienie odnośnie decyzji selekcjonera. Jan Urban kilka razy podkreślał, że jest jeszcze za wcześnie, aby Oskar Pietuszewski trafił do pierwszej kadry. W podobnym tonie Julian Nagelsmann wypowiedział się na temat Karla. Opiekun “Die Mannschaft” stwierdził, że Lennart, a także Said El Mala są obserwowani, jednak na razie muszą zdobywać szlify w reprezentacji U-21. Zawodnik Bayernu grzecznie stawił się w młodzieżówce, po czym strzelił trzy gole z Maltą i Gruzją.
Przy tej okazji dała o sobie znać jego powściągliwa natura. To zawodnik, który nie odzywa się zbyt często, a jeśli już przemawia, to głównie poprzez swoje zagrania. Tom Bischof zdradził, że Karl wstydził się zaśpiewać dowolną piosenkę, kiedy po raz pierwszy stawił się na zgrupowaniu młodzieżówki. Złamał zasadę “inicjacji”, więc musiał zapłacić kolegom małą grzywnę. Kto wie, czy nie była to jego pierwsza i zarazem ostatnia wizyta w kadrze do lat 21. Nie brakuje głosów, że w marcu Nagelsmann już musi sprawdzić go w seniorach.
- Zawsze boimy się promować młodych zawodników. To problem niemieckiej piłki. Po prostu dajmy im szansę, wolność. Nie ma żadnych argumentów przeciwko powołaniu Karla do pierwszej reprezentacji. Nigdy nie jest za wcześnie na grę w kadrze. On ma wszystko, aby stać się jednym z filarów niemieckiej piłki. To wyjątkowy zawodnik, jeden z "piłkarzy ulicznych". Ktoś, kto nie daje się zamknąć w ramach systemu, tylko robi na boisku to, co chce - podkreślił Lothar Matthaeus na antenie Sky Sports.
- To fantastyczny zawodnik. Nie boi się dryblować, gra odważnie. Musi tylko nadal ciężko pracować, a na pewno czeka go świetlana przyszłość. Czy powinien zostać powołany na mundial? Kto wie, jeśli utrzyma taki poziom, to na pewno ma na to szansę - ocenił Kane na łamach Bilda. - Czy Karl jest gotowy do gry w pierwszej reprezentacji? Jeśli masz jakość, to jesteś gotowy. Dlaczego ktoś miałby z tym czekać. W piłce nie ma czegoś takiego, jak "za wcześnie" - wtórował Franck Ribery dla Sport1.
Oczywiście Karl nie jest jeszcze gotowym piłkarzem. Czasami ponosi go fantazja, balansuje między odwagą i brawurą. W Bundeslidze notuje po dziewięć strat na mecz, drybluje na dość niskiej skuteczności w wysokości 37%. Pewnie z biegiem lat będzie lepiej rozumiał, kiedy warto wejść między kilku rywali, a kiedy można spokojniej rozegrać akcję. Chociaż kluczowe z punktu widzenia jego rozwoju będzie to, aby nigdy nie zatracił tej młodzieńczej ekspresji, nieustannej chęci parcia do przodu. Niech drybluje, niech popełnia błędy, wyciąga z nich wnioski, a w kolejnej akcji rusza ponownie z pełną mocą. Takich zawodników kochamy i takich powoli zaczyna brakować we współczesnym futbolu, gdzie ściśle opracowana taktyka często ogranicza potencjał jednostki.
Kiedy w lutym Lennart skończy 18 lat, jego kontrakt ulegnie automatycznemu przedłużeniu do 2029 roku. Max Eberl nie ukrywał, że negocjacje z Michaelem Ballackiem przebiegły bardzo sprawnie. Agent, a przede wszystkim sam zawodnik wiąże przyszłość wyłącznie ze stolicą Bawarii. W ubiegłym roku odrzucił oferty Realu Madryt oraz Ajaksu. Jeśli ma gdzieś triumfować, to w Bayernie Monachium… i reprezentacji “Die Mannschaft”. Przy czym ten drugi warunek zależy głównie od decyzji Nagelsmanna. Karl robi swoje i spokojnie zasługuje na powołanie. Jeśli nie dostanie go przed mundialem, niemieckie media zapłoną. Wobec takiego talentu nie można przejść obojętnie.