20 lat temu też mieliśmy Polaka w Złotej Piłce. I to był absurdalny wybór. Wyprzedził Buffona czy Del Piero

20 lat temu też mieliśmy Polaka w Złotej Piłce. I to był absurdalny wybór. Wyprzedził Buffona czy Del Piero
Łukasz Sobala/Pressfocus
20 lat temu napastnik reprezentacji Polski też był nominowany do Złotej Piłki. Dostał dwa głosy i w klasyfikacji uplasował się ex aequo z Roberto Carlosem czy Giovane Elberem. Co sprawiło, że Emmanuel Olisadebe, który nie był wówczas gwiazdą światowego formatu, znalazł się w tak prestiżowym gronie? Cofamy się do roku 2001.
Żyjemy w czasach piłkarskich maszyn. Robert Lewandowski strzela dziś gole na potęgę, bije kolejne rekordy, a Złota Piłka i tak przechodzi mu koło nosa. Kiedyś z kolei do zgarnięcia tej nagrody wystarczało znacznie mniej. Podobnie jak do samej nominacji.
Dalsza część tekstu pod wideo

Polak jak Roberto Carlos

2001 rok. Złotą Piłkę odbiera Michael Owen. Za co? Za strzelenie przez rok 37 goli i wkład w zdobycie przez Liverpool takich trofeów jak Puchar UEFA, Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej. Musicie przyznać, że z dzisiejszej perspektywy nie brzmi to jak przepis na triumf w najbardziej prestiżowym plebiscycie piłkarskim. Wtedy jednak wystarczyło.
Co jednak najciekawsze, wśród 50 nominowanych wówczas zawodników był reprezentant Polski. Napastnik, który dopiero na początku 2001 roku wyjechał z naszej Ekstraklasy. I to nie do czołowej ligi Europy, a do Grecji. Mowa oczywiście o Emmanuelu Olisadebe.
Napastnik rodem z Nigerii, który w 2000 roku otrzymał polski paszport i zadebiutował w naszej reprezentacji, dostał nawet dwa głosy. Tyle samo co Ebbe Sand, Sami Hyypia, Roberto Carlos, Gaizka Mendieta czy Giovane Elber. Cała ta grupa znalazła się ex aequo na 18. pozycji.

Z “Olim” na mundial

Czym “Oli” w ogóle zasłużył sobie na nominację? Najpewniej bardzo dobrymi występami w biało-czerwonych barwach. Olisadebe zdobył wówczas osiem bramek w eliminacjach do mistrzostw świata, prowadząc Polskę do awansu, na który czekaliśmy kilkanaście lat. Sześć z nich padło na przestrzeni 2001 roku. Doliczyć można do tego także jedno trafienie w towarzyskim meczu z Szwajcarią.
Jak z kolei szło mu w klubie? Wspominaliśmy już, że na początku 2001 roku Olisadebe zamienił Polonię Warszawa na Panathinaikos Ateny. Choć nie był to oczywiście klub topowy, wspomnieć trzeba o jednej istotnej rzeczy. Liga grecka miała wówczas znacznie bardziej uznaną markę niż dziś. Jasne, dalej nie była Premier League czy Bundesligą, ale ligą plasującą się tuż za słynnym TOP5 już tak.
Nie zmienia to natomiast faktu, że patrząc czysto statystycznie - Olisadebe wcale nie zachwycał. I to delikatnie ujmując. Przez rok, za który trafił przecież do grona 50 najlepszych piłkarzy grających w Europie, strzelił dla Panathinaikosu tylko 13 goli. Dwa z nich w Lidze Mistrzów, przeciwko Arsenalowi i Schalke, co być może nieco podniosło jego pozycję. Pokazał się w Europie, postrzelał w eliminacjach do mundialu. I wystarczyło.
- W naszej redakcji doskonale wiemy, że Polska jako pierwszy kraj w Europie wywalczyła sobie awans do mistrzostw świata. Uczyniła to efektownie i stało się to głównie dzięki golom zdobytym przez Olisadebe - mówił później “Gazecie Wyborczej” Xavier Barret z “France Football”.

Lepszy niż Buffon czy Del Piero

W samym plebiscycie aż 23 piłkarzy nie dostało choćby jednego głosu. Byli wśród nich Paul Scholes, Pavel Nedved, Patrick Vieira, Patrick Kluivert, Ivan Helguera, Ryan Giggs, Rio Ferdinand, Alessandro Del Piero, Caffu, Gianluigi Buffon czy Gabriel Batistuta. Bastion gwiazd. Tymczasem górował nad nimi Olisadebe, na którego oddano dwa głosy. O wynikach decydowało wówczas 51 dziennikarzy z Europy. Był wśród nich Polak, Czesław Ludwiczek.
- Dałem punkt dla Olisadebe, ponieważ jest reprezentantem Polski i ma wybitny udział w awansie reprezentacji do mistrzostw świata. Docenił go już "France Football" umieszczając go wśród 50 kandydatów do tytułu piłkarza roku. Nie wiem, kto dał drugi punkt Olisadebe, próbowałem się skontaktować telefonicznie w poniedziałek z redakcją, ale nikt nie podnosił słuchawki - tłumaczył później Ludwiczek.
Skąd Olisadebe miał więc drugi głos? Pewności nie ma, ale najprawdopodobniej z Grecji, w której wówczas występował. Dziś jego osiągnięcia z 2001 roku z pewnością nie wystarczyłyby nawet do nominacji. Ale biegu historii już nikt nie zmieni. Olisadebe 20 lat temu był wśród największych gwiazd. Niektórym w plebiscycie pokazał nawet plecy.

Przeczytaj również