Alarm przed Holandią. Głośny powrót do reprezentacji? "Jan Urban się nie zawiedzie"
Wielka dziura w reprezentacji Polski na mecz z Holandią. Jak poradzić sobie z wypadnięciem Bartosza Slisza i Przemysława Wiśniewskiego? Temat obsady “szóstki” znów wraca jak bumerang - oto dostępne opcje.
Polacy przypłacili zwycięstwo z Litwą dwoma zawieszeniami na następny, listopadowy mecz z Holandią w Warszawie. W pierwszej połowie kartkę za spóźniony wślizg otrzymał Bartosz Slisz, w drugiej, za dość bezsensowny faul, Przemysław Wiśniewski. Obaj wykluczyli się tym samym z rywalizacji przeciwko “Oranje”. I o ile zastępstwo dla Wiśniewskiego wydaje się oczywiste, bo w blokach czeka Jan Ziółkowski, który wszedł za niego w Kownie, o tyle w środku pola robi się poważny problem. Po krótkiej przerwie wracamy do dyskusji o obsadzie pozycji najbardziej cofniętego pomocnika, gdzie Michał Probierz testował tabun zawodników. Jan Urban zaufał Sliszowi, ten raz gra lepiej, raz gorzej, pewnego poziomu nigdy pewnie nie przeskoczy. Bez niego jednak znów trzeba kombinować. Jakie są opcje do zastąpienia pomocnika Atlanty United? Wskazujemy kilka nazwisk, w tym takie, których w kadrze ostatnio nie było.
Jakub Piotrowski
Zaczynamy natomiast od piłkarza w tej drużynie obecnego. Piotrowski pojawił się na “szóstce” w sparingu z Nową Zelandią i, ujmiemy to dość łagodnie, niekoniecznie się sprawdził. Zupełnie sobie nie radził. Rywale mu uciekali, gubił się, nie kontrolował środka pola. Absolutnie nie przekonał, że prezentuje poziom reprezentacyjny.
Doceniamy pochwały ze strony włoskich mediów za niektóre występy w Udinese, lecz weryfikacja na tle przeciętnego przeciwnika w meczu towarzyskim przebiegła negatywnie. A przecież naprzeciwko pojawią się holenderskie gwiazdy na czele z Frenkiem de Jongiem. Trzeba szukać dalej.
Bartosz Kapustka
- Wiemy, kogo mamy w kadrze. Mamy Kubę Piotrowskiego i Bartka Kapustkę. Zobaczymy. Musimy coś zrobić. Przez miesiąc czasu być może sytuacja się zmieni - powiedział Urban na konferencji prasowej po wygranej z Litwą.
Kapustka dostał kilka minut w Kownie, wcześniej też regularnie wchodził z ławki, tyle że, przede wszystkim, nie jest to “szóstka”. Zastępstwo jeden do jednego odpada. Ponadto pomocnik Legii rzadko w tym sezonie błyszczy formą, można byłoby się obawiać, jak pokaże się na tle Holandii. Zakładamy, że gdyby to Kapustka wszedł do składu, zagrałby nieco wyżej…
Piotr Zieliński
… a Piotr Zieliński niżej, najbliżej linii defensywy. Wiemy jednak, że piłkarz Interu “szóstką” nie był, nie jest i nie będzie. Próby gry z wicekapitanem kadry na tej pozycji pojawiały się za kadencji Michała Probierza. Efekt? Daleki od oczekiwań. Trudno też oczekiwać mocno ofensywnego nastawienia akurat na silną Holandię. Hierarchia w reprezentacji to istotna rzecz, jednak tutaj najrozsądniejsze wydaje się spojrzenie poza aktualny, szeroki skład i powołanie kogoś, kto na zakończonym właśnie zgrupowaniu obecny nie był.
Jakub Moder
Jednym z takich zawodników jest Jakub Moder, leczący od kilkunastu tygodni kontuzję. U Urbana jeszcze nie grał. Selekcjoner poruszył jego temat na konferencji prasowej.
- Wszyscy wiemy, że brakuje Kuby Modera. Może on wyzdrowieje, zacznie grać na wysokim poziomie i wróci do reprezentacji, bo wydaje mi się, że wcześniej czy później i tak wróci, ponieważ ma zbyt duże umiejętności. Ale musi grać i być zdrowy - tłumaczył.
Czy już w listopadzie? Szanse wydają się niewielkie, choć ostatnio z Rotterdamu wreszcie napłynęły pozytywne wieści ws. pomocnika.
- Jakub Moder nie jest jeszcze w stu procentach gotów, ale praktycznie rzecz ujmując, wrócił już do treningów. Ćwiczy z częścią drużyny, jednak z punktu widzenia jego formy fizycznej, nie jest jeszcze w stanie uczestniczyć w zajęciach z całym zespołem - powiedział kilka dni temu trener Feyenoordu, Robin Van Persie.
Jeśli Moder złapałby trochę ogrania i minut w najbliższych tygodniach, powołanie go byłoby naturalnym krokiem. To jednak dziś spora zagadka, choć ten reprezentant w optymalnej formie na pewno wniósłby sporo do drużyny narodowej. Czekamy na jego powrót.
Taras Romanczuk
Potrzebny jest piłkarz ograny, w formie, który nie pęknie na robocie, nie zawiedzie, dowiezie co trzeba. Kryteria te spełnia Taras Romanczuk, grający regularnie i w PKO BP Ekstraklasie, i w Europie. Kapitan Jagiellonii to naturalna “szóstka”, silna fizycznie - na Holandię w sam raz. Gdy powoływał go Michał Probierz, nie zawodził. Przeszkadzały mu kłopoty zdrowotne, ale na cztery występy w 2024 r., niemal wszystkie miał udane. Pomógł w barażu o EURO w Cardiff, przed turniejem błysnął w sparingu z Ukrainą, na samych mistrzostwach pozytywnie wypadł właśnie przeciwko Holandii.
Dopiero drugie 45 minut w Portugalii na jesień było rozczarowujące, ale tam zawiedli wszyscy biało-czerwoni. Jan Urban jak dotąd nie obdarzył Romanczuka zaufaniem, natomiast naszym zdaniem nie zawiedzie się, jeśli w listopadzie wyśle mu powołanie. Nie patrzmy w metrykę czy budowanie czegoś na za rok, za dwa. Liczy się tu i teraz, a tu i teraz pomocnik Jagiellonii może być bardzo przydatny.
Damian Szymański
W polskiej lidze widzimy jeszcze jedną solidną kandydaturę. Nazwisko Damiana Szymańskiego pojawiło się na giełdzie nazwisk do kadry już przy minionym zgrupowaniu, bo zawodnik Legii zanotował udany start sezonu. Błyskawicznie został ważnym elementem stołecznej drużyny, imponuje formą, nie brakuje mu doświadczenia. Pokazuje, że nie jest tylko jednowymiarowym “przecinakiem”, ograniczoną “szóstką”. Wątpliwości?W przeszłości już w tej reprezentacji był i trudno powiedzieć, by dał się zapamiętać czymś pozytywnym poza golem z Anglią w 2021 r. Niemniej, w obecnej dyspozycji, rytmie meczowym i z racji na braki kadrowe, może stanowić cenną opcją dla selekcjonera. Szczególnie, że jest do obserwacji “pod ręką”, w Warszawie, a nie Atenach. W Ekstraklasie warto też zwrócić uwagę na Oskara Repkę, choć to ograny na europejskim poziomie Szymański ma więcej argumentów za swoją kandydaturą.