Angel Rodado zamieni Wisłę Kraków na klub z Ekstraklasy? "Może być gwiazdą"
Czy Angel Rodado, absolutnie najlepszy piłkarz Betclic 1 Ligi, poradziłby sobie szczebel wyżej, w PKO BP Ekstraklasie? Jeden z ekspertów dość niespodziewanie ma wobec tego duże wątpliwości, co zainspirowało nas do wzięcia tego tematu pod lupę.
52 strzelone gole, 11 asyst, dwie korony króla strzelców. Takim dorobkiem na boiskach polskiej pierwszej ligi pochwalić może się Angel Rodado. Hiszpan niespełna trzy lata temu dołączył do Wisły Kraków, w pierwszym sezonie miał trochę problemów, ale kiedy wskoczył na odpowiednie obroty, został w realiach zaplecza Ekstraklasy absolutnym kozakiem.
Rok temu wolał zostać
Już rok temu, gdy “Biała Gwiazda” drugi raz z rzędu nie wywalczyła awansu, wydawało się, że Rodado odejdzie. Był świeżo po kapitalnym sezonie, potwierdził swoją sportową wartość, a parol zagięły na niego m.in. kluby z Turcji czy Włoch. Pojawiło się ponadto zainteresowanie ze strony ekstraklasowiczów, w tym Lecha Poznań, Rakowa Częstochowa i Legii Warszawa, a dysponujące sporym zapleczem finansowym Neftczi Baku wysłało nawet swojego przedstawiciela na mecze Wisły z Polonią Warszawa i Rapidem Wiedeń.
Rodado jednak został. Zamiast spakować walizki, podpisać lukratywny kontrakt i grać o większe cele, przedłużył umowę z Wisłą. Nie ukrywał, że po prostu pokochał ten klub, to miasto, tych kibiców. A oni pokochali jego.
Hiszpan podjął wówczas trzecią próbę wprowadzenia Wisły do Ekstraklasy. Znów dwoił się i troił, strzelił 23 gole, dorzucił sześć asyst. Ale, tak jak przed dwoma laty, wyłożył się w barażach. W meczu z Miedzią Legnica zagrał słabo, był zagubiony, chyba trochę przemotywowany. Po ostatnim gwizdku nikt nie miał natomiast do niego pretensji. Wręcz przeciwnie. Po trybunach niosło się głośne “Angel Rodado”. Każdy z ponad 30 tysięcy sympatyków “Białej Gwiazdy” wiedział doskonale, że gdyby nie ten gość, Wisły nie byłoby pewnie nawet w barażach.
Czas na transfer?
U niejednej osoby, patrzącej wtedy na zapłakanego i zdruzgotanego Rodado, pojawiła się też na pewno myśli - czy to pożegnanie? Czy tak właśnie, cholernie smutno, zakończy się ta historia? Dziś wciąż tego nie wiemy. Rodado ma ważny kontrakt do 30 czerwca 2027 roku, ale jeśli tego lata stwierdzi, że czas odejść, nikt w klubie nie będzie trzymał go siłą.
Naturalnym krokiem byłby transfer szczebel wyżej. Jeśli nie za granicę, to do klubu z polskiej Ekstraklasy. Można jedynie gdybać, czy niezwykle przywiązany do Wisły napastnik chciałby w ogóle reprezentować inny klub z naszego kraju, ale jedno jest pewne - bez problemu dałby sobie radę ligę wyżej. Kto wie, może byłby tam nawet gwiazdą. Wbrew temu, co zasugerował ostatnio - na kanale Weszło - Wojciech Kowalczyk, były piłkarz, a obecnie ekspert.
- Wszędzie słyszę o tym Rodado, że on jest taki wybitny piłkarz. Ale ja się nie zdziwię, jak jemu fantastycznie się żyje w Krakowie i wystarczy mu ta I liga. Jakoś nie do końca mogłaby mu przypasować Ekstraklasa… Mógłby być za słaby. Oczywiście o tym nikt nie napisze, bo wszyscy czekają aż Rodado przyjdzie do Ekstraklasy, ale to byłby największy sprawdzian dla gościa - stwierdził Kowalczyk.
Jasne, nie jesteśmy dziś w stanie zweryfikować tego, czy faktycznie Rodado w meczach Ekstraklasy wciąż dawałby tyle jakości. Bo jeszcze tam nie zagrał. Miał natomiast okazję, już jako piłkarz Wisły, wystąpić w kilku meczach z drużynami czy to z polskiej elity, czy z solidnych europejskich lig. I niemal zawsze taki egzamin zdawał na piątkę.
Z mocnymi radzi sobie świetnie
Gdy Wisła w Pucharze Polski wpadła na ekstraklasowy Widzew Łódź, to Rodado w doliczonym czasie gry strzelił gola i doprowadził do dogrywki. Kiedy potem, już w wielkim finale, “Biała Gwiazda” walczyła z Pogonią Szczecin, to Rodado zdobył zwycięską bramkę. Dwa razy grał więc z przedstawicielami polskiej Ekstraklasy, dwa razy nie zawiódł, dwa razy był kluczowy.
To oczywiście niewielka próbka, ale dodać do niej warto też występy Hiszpana w eliminacjach Ligi Konferencji i Ligi Europy, bo tam karcił on każdego rywala, który stanął na jego drodze. Co prawda Wisła dostała dość bolesne lekcje od Rapidu Wiedeń i Cercle Brugge, ale Rodado i tak każdemu z tych rywali strzelił gola. Przypomnijmy - mowa o zespołach, które dotarły w Lidze Konferencji kolejno do ćwierćfinału i 1/8 finału. Można założyć, że w PKO BP Ekstraklasie byłyby w czołówce. A przecież Hiszpan trafiał też, i to dwukrotnie, przeciwko Spartakowi Trnawa, jednemu z czołowych słowackich klubów.
O tym, że Rodado nie ma większych problemów w meczach z bardziej wymagającymi rywalami, świadczyć może jeszcze jeden fakt. Sezon w sezon dawał się we znaki tym, którzy ostatecznie awans do Ekstraklasy potrafili wywalczyć.
- 2024/25 - trzy gole z Arką Gdynia, trzy gole z Wisłą Płock, gol z Bruk-Betem,
- 2023/24 - dwa gole z Lechią Gdańsk, dwa gole z GKS-em Katowice, dwa gole z Motorem Lublin,
- 2022/23 - gol z ŁKS-em, gol z Puszczą.
Lech odpuszcza
Nie ma więc powodów, by wątpić w to, że Rodado także na poziomie Ekstraklasy byłby wyróżniającą się postacią. Pytanie jednak, czy w ogóle taki ruch dojdzie do skutku. Wisła oczekuje za swoją gwiazdę w granicach półtora lub dwóch milionów euro, a niewiele polskich klubów jest w stanie tyle zapłacić. Wiemy już choćby, że takiego transferu nie planuje Lech Poznań, co na kanale Meczyki potwierdził własciciel “Kolejorza”, Piotr Rutkowski.
Niewykluczone zatem, że Rodado - jeśli ostatecznie zdecyduje się na zmianę barw - wybierze po prostu inny kraj. Na brak ofert nie powinien narzekać. Już teraz mówi i pisze się choćby o dużym zainteresowaniu ze strony tureckiego Trabzonsporu.
Czekamy więc na rozwój wydarzeń. Wisła chce zatrzymać Rodado, ale - jak przyznał prezes Jarosław Królewski - każdy ma swoje cele i ambicje, co on sam doskonale rozumie.
- Informacyjnie, aby była jasność: Wisła Kraków i ja osobiście będziemy walczyć, aby Angel został. To jest oczywiste. Mamy wiele wyzwań finansowych, ale poradzimy sobie. Gdybym miał do wyboru 2 mln euro i posiadanie Angela next season, oczywiste, że wybrałbym posiadanie AR, aczkolwiek on też jest człowiekiem, którego potrzeby należy brać uwagę - napisał na X właściciel Wisły.
Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie Hiszpan, na pewno spotka się ona ze zrozumieniem środowiska związanego z “Białą Gwiazdą”. Na szacunek i docenienie już dawno zapracował. Jeśli natomiast zostanie w Krakowie i być może w końcu wprowadzi Wisłę do Ekstraklasy, będzie po prostu klubową legendą.