Mocne słowa przed debiutem Urbana. "Bez tego nie będzie absolutnie żadnej szansy w niczym" [NASZ WYWIAD]

Mocne słowa przed debiutem Urbana. "Bez tego nie będzie absolutnie żadnej szansy w niczym" [NASZ WYWIAD]
Mateusz Sobczak / pressfocus
Jan - Piekutowski
Jan Piekutowski03 Sep · 14:17
Jakie ma nadzieje związane z debiutem Jana Urbana? Czy opaska reprezentacji powinna wrócić do Roberta Lewandowskiego? Dlaczego martwi go sytuacja Piotra Zielińskiego? Jak ocenia wejście Jakuba Piotrowskiego do Serie A? Czemu transfer do Legii to szansa dla Kacpra Urbańskiego? Przed meczami kadry z Holandią i Finlandią porozmawialiśmy z Piotrem Czachowskim - 45-krotnym reprezentantem, byłym zawodnikiem Udinese czy Legii.
Zbliżają się kolejne mecze reprezentacji Polski w Eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026. Z Holandią i Finlandią swoją szansę mogą otrzymać między innymi Adam Buksa, Jakub Piotrowski czy Piotr Zieliński, czyli zawodnicy występujący na co dzień we Włoszech. Tamtejszą ligę i realia doskonale zna Piotr Czachowski, kiedyś piłkarz Udinese, ale też Legii i Zagłębia, były kadrowicz, teraz ekspert w Eleven Sports.
Dalsza część tekstu pod wideo
JAN PIEKUTOWSKI, MECZYKI.PL: Z jakimi nadziejami podchodzi pan do tego zgrupowania?
PIOTR CZACHOWSKI: Mam nadzieję, że zawodnicy, najlepszych jakich mamy, podołają zadaniu.
To znaczy? Wydaje się przecież, że z Holandią nie mamy szans.
Trzeba sobie faktycznie zdawać sprawę z tego, że w Rotterdamie będzie nam szalenie trudno. Natomiast piłka nożna jest taką dyscypliną, że te zespoły niżej notowane też mają swoje szanse. Nam się z Holendrami zwykle grało nieźle, zwłaszcza na wyjeździe. Jednak mnie w tym pierwszym meczu Jana Urbana najbardziej interesuje nasz sposób gry. Ustawienie, przejście na czwórkę obrońców. Kontry, czyli coś, co jest w naszym DNA.
Już na mistrzostwach Europy było nieźle, ale tylko fragmentami. A samymi fragmentami nie da się nic osiągnąć z rywalami tej skali. Potrzeba konsekwentnie dobrej postawy w obronie, bo wszyscy wiemy, że Holendrzy mają kim namieszać. Natomiast z Finlandią liczę na zwycięstwo, po prostu.
Wspomniał pan o sposobie gry. Przeczuwam, że chodzi o generalną poprawę względem tego, co prezentowaliśmy za kadencji Michała Probierza.
Ależ absolutnie. Bez tego jesteśmy skazani na degrengoladę wieczną i nie będziemy mieli absolutnie żadnej szansy w niczym. Nie będziemy mogli nawet marzyć o tym, żeby na mundial się zakwalifikować.
Potrzebujemy odmiany, a jednocześnie nie ma rewolucji w zespole. Jest natomiast kilka powrotów. Robert Lewandowski to oczywiste nazwisko, ale powołano też Kamila Grosickiego.
I dobrze. Najważniejsze, że sprawa została dobrze rozwiązana przez trenera. Natomiast Grosicki może się przydać z Finlandią. Tam bezwzględnie musimy zdobyć trzy punkty. Nawet po trudnym meczu, bo my będziemy atakować, będziemy grać pozycyjnie. A to jest coś, czego nie potrafimy. Nie uczmy polskich piłkarzy aby nad tym pracowali i mamy to, co mamy. Szans będzie kilka, niewiele. I ktoś musi je wykorzystać. Może Lewandowski, może Grosicki. W końcu oni są od tego.
Jednym z tych zawodników, którzy zdają się zaprzeczać tezie o technicznych problemach polskich piłkarzy, jest Kacper Urbański. Niedawno przeszedł do Legii, natomiast na liście powołanych go nie ma.
Nie jestem zdziwiony, nie wiem, jak przepracował okres przygotowawczy. Nie wiem, w jakiej jest dyspozycji. Mówiło się o kilku zagranicznych klubach, mówiło się o Mallorce, ale wiadomo, jak finansowo funkcjonuje LaLiga, o tym trzeba pamiętać. W tej sytuacji trzeba było szukać powrotu do kraju. Trafiła się Legia, czyli drużyna, która może Kacprowi pomóc w powrocie do dyspozycji, jaką prezentował w Bolonii za kadencji Thiago Motty. Bo w Monzy wiadomo, jak to wyglądało.
Właściwie to nie wyglądało.
Haha! No tak, nie wyglądało, bo nie grał. Podsumowując - Urbański miał długi rozbrat z piłką, z boiskiem, z kontaktem z przeciwnikiem. Niech ta Legia mu pomoże, żebyśmy znów zobaczyli piłkarza niebojącego się odpowiedzialności, potrafiącego wygrać pojedynek, zablokować przeciwnika, grać ofiarnie wślizgiem. Nie można na nim stawiać krzyżyka. Powrót do Polski to szansa na zdobywanie minut. A trzeba przede wszystkim grać, trzeba się ogrywać, bo to jest wciąż młody piłkarz. Zawodnik, na którego będziemy musieli stawiać w najbliższej przyszłości.
Urbański z Serie A wyjechał, ale do Włoch trafił Jakub Piotrowski. I, z tego co widziałem, wejście do Udinese miał bardzo dobre.
Proszę pana, jeżeli się wygrywa w Mediolanie z Interem, to jest szansa, żeby było jeszcze lepiej. Piotrowski grał to, co lubi. Dobrze w destrukcji, w defensywie. Styl Udinese, które z mocniejszymi rywalami skupia się na obronie, zdecydowanie mu pasuje. W takich meczach Piotrowski będzie miał dużą rolę do odegrania, ale i popisania się. Ale pamiętajmy też, że przyjdą mecze, w których trzeba się będzie wziąć za atak pozycyjny, a w tym aspekcie Udinese kuleje. To łączy ten zespół z reprezentacją Polski.
Natomiast sam transfer nie był zaskakujący, Piotrowski bardzo dobrze wyglądał w Łudogorcu, strzelał, asystował, był kapitanem, a trener Kosta Runjaic go chciał. Wydaje mi się, że Adamowi Buksie będzie ciężej, chociaż wobec odejścia Lorenzo Lukki otrzyma swoje szanse. Natomiast Udinese to drużyna fizyczna, mocna, wysoka. Bazuje na destrukcji i kontrach. Tym samym Buksa może czasami się złościć, że tej piłki nie będzie miał zbyt często i będzie rozliczany z jednej, dwóch sytuacji w meczu.
Piotrowski był chciany przez sztab szkoleniowy Udinese, co kontrastuje z sytuacją Piotra Zielińskiego w Interze.
Powiem tak - Inter w letnim okienku ściągnął Petara Sucicia. I ja zobaczyłem, jak zagrał on, i jakie wejście zaliczył Zieliński. Na tej podstawie sądzę, że nad Piotrem zbierają się czarne chmury. Szkoda mi to mówić, bo bardzo mu kibicuję. Wiemy, jaki to jest piłkarz, ile on ma w nogach. Gdy nie będzie go za często na boisku, to straci na swojej dalszej wartości oraz jakości prezentowanej na boisku.
A co z opaską? Trudno o nią nie zahaczyć w takim momencie.
Dobrze, że to wszystko zostało załatwione w szatni. Im mniej wiedzą media, tym lepiej. Załatwili tę sprawę jak trzeba, jak należy.
Czyli nie przez telefon.
O to chodzi, o to chodzi. Jak można informować kogoś przez telefon, że nie będzie kapitanem? Haha! Dziwię się, bo facet był selekcjonerem, grał w piłkę nożną, nie wiedząc o takich detalach. Jesli ktoś ma taki charakter, to niech sobie schowa w buty lub w kieszeń to co usłyszeliśmy i zobaczyliśmy.

Przeczytaj również