Bezpieczna droga Urbana. Kadra narodowa to nie jest casting na najzdolniejszych piłkarzy
O selekcjonerze Janie Urbanie, o jego pierwszych powołaniach i opasce kapitańskiej, a także powrocie do reprezentacji Polski Kamila Grosickiego - pisze Janusz Basałaj w kolejnym odcinku swojego cyklu na Meczyki.pl.
Kroniki Piłkarskie Janusza Basałaja to zbiór felietonów, w których doświadczony dziennikarz Meczyki.pl komentuje bieżące wydarzenia ze świata futbolu.
Powołania bezpieczne i bez castingu
No więc mamy selekcjonera reprezentacji Polski jakiego chcieliśmy. Dawno nie było takiej zgody wśród dziennikarzy, komentatorów, opinionistów, influenserów (niepotrzebne skreślić…) a i sporej liczby kibiców, by kadrę powierzyć Janowi Urbanowi. Lubiany, spokojny, bez kontrowersji, po hiszpańskiej szkole piłkarskiej, były wielki piłkarz, reprezentant Polski. Trenerskie sukcesy? Praca w wielkich, polskich klubach? Owszem. Mistrz Polski z Legią, dwukrotny zdobywca Pucharu Polski, dwa razy sięgał po Superpuchar. Nieźle, prawda? Od czasów selekcjonera Franciszka Smudy nie mieliśmy takiego trenera kadry z takimi sukcesami w klubach. Chyba, że ktoś wymieni trofea Czesława Michniewicza - także bardzo godne: dwukrotny mistrz Polski i dwa Puchary Polski, a i Superpuchar zdobyty razy trzy. Zgoda. Czesław też miał ładną kartę pracowniczą w polskich klubach.
Wystarczy jednak tego aktu strzelistego skierowanego do Urbana. Przyszedł czas roboty. Pierwsze powołania, pierwsze mecze, pierwsze rozczarowania i oby sukcesy w meczach z Holandią i Finlandią. Mówicie powołania? A ja Wam mówię, że Urban poszedł drogą bezpieczną. Powołał tych, których powołać musiał, bo mają reprezentacyjne doświadczenie, nie musi ich na kadrze uczyć piłki. Nie muszą zwracać się na zgrupowaniu do Lewandowskiego per “Panie Robercie”, nie muszą oglądać meczu drużyny narodowej z trybun, bo na ławce rezerwowych się nie zmieszczą.
Odmówił Moderowi - bo kontuzja, Urbańskiemu - bo szuka klubu. Choć w obronie jest ciekawie. Są: Pyrka, Wiśniewski, Ziółkowski. To idzie młodość. Idzie. Ale dokąd dojdą? Nie wydaje się, by doczłapali się do pierwszej jedenastki w meczach z Holandią i Finlandią. Czas ekscentryka Michała Probierza, który kochał dawać szansę nieopierzonym młodzieńcom, takim jak Peda czy Oyedele, minął. Z jakim skutkiem to wychodziło Michałowi? Co najmniej średnim. Z drugiej strony weteran Kamil Grosicki, czy niespecjalnie wyróżniający się w ostatnich meczach kadry Frankowski, Piotrowski czy Slisz. Takich mamy a nie innych - zdaje się mówić trener Jan. Ja mogę zapytać: a gdzie Repka…? Ale na szczęście na te pytania selekcjoner nie musi odpowiadać.
Kadra narodowa to nie jest casting na najzdolniejszych piłkarzy. Na nadzieje polskiego futbolu. Tu i teraz trzeba wyjść na plac i nie przegrać z Holandią, a już na pewno ograć Finów. Także fani talentów i możliwości: Oskara Pietuszewskiego, Mariusza Fornalczyka,
Mateusza Kowalczyka czy rewelacji Wisły Kraków - Macieja Kuziemki, muszą trochę poczekać na ich czas w pierwszej reprezentacji.
Mateusza Kowalczyka czy rewelacji Wisły Kraków - Macieja Kuziemki, muszą trochę poczekać na ich czas w pierwszej reprezentacji.
Jeszcze jedno Urban zrobił swoje i sprawnie. Przywrócił opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu, jakby chciał wyraźnie powiedzieć: “kadra narodowa jest dla najlepszych a nie dla najmłodszych, choć cholernie zdolnych”.
Wystarczy tych miłych słów. Teraz mościmy się na telewizyjnej kanapie, kupujemy popcorn i czekamy na Holendrów i Finów.
“Grosik” - przede wszystkim piłkarz
Ja tam się cieszę, że Kamil Grosicki wrócił do kadry. Nie znam wielu piłkarzy, którym tak się świecą oczy, kiedy powołuje ich selekcjoner. Dla “Grosika” to zawsze było święto. Jechał na kadrę jak na pierwszą randkę. To było widać w jego reakcjach, wypowiedziach. To czuli kibice.
W takim razie po co ta komedia z pożegnaniem sprzed kilku miesięcy? Czasami miałem wrażenie, że “Grosik” był delikatnie… wypychany z tamtej kadry. Weteran, nie pasujący do koncepcji odmładzania drużyny narodowej. Jakby nie widać było, że
gwiazda Pogoni przynajmniej w 30 minut pokaże tyle ambicji i klasy, że nawet rola dżokera da wiele naszej jedenastce. Może temu zamieszaniu z tym całym show na Stadionie Śląskim trochę winien był i sam zainteresowany. Ale skoro go nie chcieli w kadrze, to zaczął mieć głupie myśli, by dać sobie spokój z reprezentacją. Zawsze był porywczy, impulsywny i szczery.
gwiazda Pogoni przynajmniej w 30 minut pokaże tyle ambicji i klasy, że nawet rola dżokera da wiele naszej jedenastce. Może temu zamieszaniu z tym całym show na Stadionie Śląskim trochę winien był i sam zainteresowany. Ale skoro go nie chcieli w kadrze, to zaczął mieć głupie myśli, by dać sobie spokój z reprezentacją. Zawsze był porywczy, impulsywny i szczery.
Wierzę w to, że Grosicki w wieku 37 lat da reprezentacji doświadczenie, szybkość, fantastyczne asysty bramkowe do Lewandowskiego, umiejętność gry nie tylko na skrzydle, ale i w ataku. I nie mówcie mi, że ma siły tylko na pół godziny gry. W 30 minut można dokonać wielkich rzeczy. Przestańmy więc gadać o tym jak Kamil ważny jest w szatni, jak umie tworzyć atmosferę, jak nie boi się rozmawiać z dziennikarzami.
Dobrze, że Jan Urban widzi w nim piłkarza, który pomoże reprezentacji. Nie tylko poza boiskiem. Zbyt dużo potrafi i zna futbol, by traktować go jako kolejnego “Atmosfericia”.