Cichy kandydat do Złotej Piłki. Real Madryt wzywa

Cichy kandydat do Złotej Piłki. Real Madryt wzywa
Pressfocus.pl
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski22 May · 08:00
Strzela, asystuje, zachwyca dryblingami. W wieku 21 lat jest jednym z najlepszych graczy świata. Florian Wirtz to gość, dzięki któremu można zakochać się w piłce na nowo.
W tym roku Złota Piłka najprawdopodobniej trafi do zawodnika Realu Madryt. Na dziś faworytami są przede wszystkim Vinicius Junior i Jude Bellingham. Kylian Mbappe, zapewne już jako gracz “Królewskich”, będzie mógł umocnić swoją kandydaturę, jeśli poprowadzi Francję do triumfu na EURO. W czołówce powinno znaleźć się też miejsce dla jeszcze jednego magika. Sukcesy Bayeru Leverkusen nie byłyby możliwe bez fantastycznego Floriana Wirtza. Ofensywny pomocnik pozostaje najważniejszym trybikiem maszyny Xabiego Alonso. Ma tylko 21 lat, jednak już przeżył w karierze więcej niż wielu uznanych piłkarzy. A przecież dopiero zaczyna.
Dalsza część tekstu pod wideo

Co cię nie zabije…

Gigantyczny potencjał niemieckiej gwiazdy nie jest niczym nowym. Simon Rolfes, dyrektor Bayeru, zakochał się w talencie 13-letniego Flo, kiedy zobaczył jego popisy na turnieju młodzieżowym. Po kilku miesiącach intensywnej pracy udało się przekonać chłopca do opuszczenia rodzinnej Kolonii. Jego kolejne lata przypominały karierę z gry komputerowej, w której bohater wspina się na szczyt, omijając wszystkie przeszkody. Już w wieku 17 lat i 16 dni zadebiutował w pierwszej drużynie z Leverkusen. Niecałe trzy tygodnie później zapisał się w historii, będąc najmłodszym zawodnikiem, który strzelił gola na poziomie Bundesligi. Przed ukończeniem 18-tki miał na koncie 47 występów w seniorskiej piłce. Następnie pobił rekord Lukasa Podolskiego, zostając najmłodszym graczem z dziesięcioma bramkami w niemieckiej ekstraklasie. Dodatkowo stąpał twardo po ziemi i nie zapomniał o łączeniu kariery z edukacją. W sezonie 2020/21 z powodzeniem zdał maturę, chociaż już wtedy był filarem zespołu z Leverkusen.
- Czy wyobrażam sobie siebie w innym zawodzie? Nie, nigdy o tym nie myślałem. I jestem z tego powodu wdzięczny. Moi przyjaciele po maturze musieli wybrać swoją ścieżkę. Niektórzy nie wiedzieli, co zrobić i to było smutne albo czuli presję ze strony rodziców, żeby iść w danym kierunku. Na szczęście to zupełnie nie mój przypadek - powiedział dla Werks11 Magazin.
Wszystko układało się pomyślnie. Do czasu. 13 marca 2022 roku pomocnik doznał jednej z najgorszych kontuzji, które trapią piłkarzy. Zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. Po usłyszeniu diagnozy już wiedział, że po pierwsze będzie pauzował minimum kilka miesięcy, a po drugie i ważniejsze, nie pojedzie na swoje pierwsze mistrzostwa świata. Wiemy, że Niemcy kompletnie zawiedli w Katarze i pożegnali się z turniejem już po fazie grupowej. Nie można oczywiście stwierdzić, że Wirtz w pojedynkę uratowałby “Die Mannschaft” przez wstydliwą kompromitacją. Na pewno jednak lepiej mieć takiego zawodnika do dyspozycji niż nie mieć.
- Ta kontuzja ukształtowała mnie jako osobę. Miałem szczęście, że otaczało mnie wielu dobrych ludzi. Dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół i klubu wyszedłem z tej sytuacji jeszcze silniejszy - powiedział na łamach Soccerbible.com. - Na początku przeżywasz szok, bo jesteś poza grą, nie możesz wziąć udziału w kolejnym meczu. To był pierwszy raz, kiedy nie mogłem trenować, grać i pomagać drużynie. Wszystko ułożyło się dobrze, moja głowa była gotowa, aby zmierzyć się z tym wyzwaniem. Rehabilitacja przebiegła bardzo dobrze, czułem, że moje kolano jest sprawne, stabilne. To oznaczało, że mogłem pokazać innym, na co mnie stać, nie miałem żadnej blokady psychicznej - wtórował w rozmowie z portalem Transfermarkt.

… to cię wzmocni

W trakcie jego rehabilitacji na BayArenie doszło do prawdziwej rewolucji. Opuszczał boisko jako podopieczny Gerardo Seoane, wrócił do drużyny Xabiego Alonso. W międzyczasie z drużyny odeszli m.in. Lucas Alario, Paulinho czy Charles Aranguiz. Jedna rzecz nie uległa jednak zmianie. Wirtz nadal utrzymał spektakularnie wysoki poziom. Do gry wrócił 22 stycznia ubiegłego roku i nie czekał długo na ponowne przedstawienie się światu. W pierwszym meczu, w którym Alonso umieścił go w wyjściowej XI, pomógł rozmontować Bochum. Zanotował asystę, miał dwa kluczowe podania, dwa udane dryblingi, celność podań na poziomie 89%. Ktoś mógłby nie uwierzyć, że ogląda w akcji zawodnika, który pauzował przez dziesięć miesięcy.
- Moim zdaniem nigdy nie należy się załamywać i nawet z niepowodzeń należy wyciągnąć coś pozytywnego. Kiedy nie mogłem być na boisku, miałem okazję zająć się sprawami, na które wcześniej nie miałem tyle czasu. Oznaczało to przede wszystkim możliwość poprawienia swojej kondycji - powiedział po powrocie.
Flo nie potrzebował ani chwili na rozruch czy aklimatyzację w drużynie, która pod jego nieobecność uległa sporej transformacji. Już w poprzednich rozgrywkach udało mu się zaliczyć cztery bramki i aż osiem asyst na przestrzeni raptem 1815 minut. Z nim na boisku “Aptekarze” grali lepiej, szybciej i skuteczniej. Thom Harris z New York Times wyliczył, że w poprzednim roku z Wirtzem na boisku oddawali średnio 13,6 strzałów na mecz. Bez niego tylko 9,6. Prawdziwa zabawa zaczęła się jednak dopiero w tym sezonie, właśnie podsumowanym sensacyjnym mistrzostwem Niemiec Bayeru.

Uczeń geniusza

- Czuję zaufanie ze strony trenera, czuję, że jestem należycie doceniony. To naprawdę ważne dla młodego zawodnika. Daje mi dużo swobody na boisku, zawsze też dba o wskazówki, żebym mógł coś zrobić lepiej. Jako piłkarz sam grał na najwyższym poziomie, więc to wspaniale mieć taką legendę za sobą. Xabi dokładnie wie, co napędza drużynę - ocenił w wywiadzie dla RedaktionsNetzwerk. - Dlaczego Messi jest tak dobry? Ponieważ wie, jak i kiedy wykonać proste podanie. Leo mówi: "Jesteś na lepszej pozycji? To masz piłkę". Nie zawsze chodzi o wykonanie czegoś najbardziej genialnego, ale o to, żeby zrobić coś najlepiej i najmądrzej. Florian to potrafi. Dlatego jest tak dobry. Jego obecność to dla mnie prezent - to już słowa Xabiego.
Tego typu porównania muszą być szczególnie istotne dla kogoś, kto w dzieciństwie zakochał się w grze “La Pulgi”. Wirtz przyznał, że jego pierwsza piłkarska koszulka była z nazwiskiem Messiego na plecach. Kiedy został poproszony o wskazanie idoli, wymienił Argentyńczyka, a także Joao Felixa, Ousmane’a Dembele i Kaia Havertza. O ile do poziomu Leo jeszcze nieco mu brakuje, o tyle nie będzie przesadą stwierdzenie, że już przerósł pozostałych zawodników, których podziwia.
Wirtz został jednym z architektów historycznego sezonu Bayeru. W 47 spotkaniach wykręcił 18 bramek i 20 asyst. Żaden inny zawodnik w pięciu topowych ligach Europy nie zaliczył tylu otwierających podań. W samej Bundeslidze zanotował 9,5 oczekiwanej asysty, więcej mają tylko David Raum (10,7 xA) oraz Alejandro Grimaldo (11,1 xA). Przy okazji niemiecko-hiszpański duet z Bayeru przeszedł do historii. Flo i Grimaldo zostali pierwszym tandemem w Bundeslidze od czasów Thomasa Muellera i Francka Ribery’ego, który zakończył sezon z double-double. Przy czym wpływ pomocnika nie ograniczał się do kreowania gry i wykładania kolegom piłek na srebrnej tacy. Mówimy o graczu, który w ataku jest artystą, a w obronie prawdziwym rzemieślnikiem. Portal Bundesligi ujawnił, że 21-latek średnio w każdym meczu przebiegał 12,3 kilometra, wykonując 33 sprinty. W obu kategoriach były to wyniki w TOP5 całej ligi. Nic dziwnego, że Alonso regularnie podkreślał, jakim błogosławieństwem jest posiadanie takiego piłkarza. Każdy trener chciałby mieć do dyspozycji walczaka, kreatora i strzelca w jednej osobie.
- Wirtz to najlepszy zawodnik, z jakim kiedykolwiek rywalizowałem. Jego statystyki, umiejętność gry 1 na 1, jego kreatywność. Mógłbym mówić o jego zaletach przez godzinę - rzucił Florian Kastenmeier, bramkarz Fortuny Duesseldorf, przywoływany przez Yahoo.

Niemiecka precyzja

Wirtz odegrał ogromną rolę w mistrzowskim marszu Bayeru, który zakończył sezon ligowy bez porażki. Tym samym piłkarze z Leverkusen nawiązali do wielkich wyczynów Juventusu Antonio Conte i legendarnych “Invincibles” Arsene’a Wengera. A jeszcze w tym tygodniu mogą zostać pierwszą drużyną w historii, która jako niepokonana zdobędzie potrójną koronę. Wystarczy pokonać Atalantę i Kaiserslautern w finałach Ligi Europy oraz DFB Pokal. Dobrze wiemy, że oni są w stanie tego dokonać. Nawet jeśli w obu przypadkach będą przegrywać do 98. minuty.
Po zakończeniu sezonu klubowego 21-latek pojedzie na pierwszy wielki turniej reprezentacyjny. O jego powołaniu poinformowała raperka Nina Chuba podczas koncertu w Hamburgu. Wszyscy niemieccy fani pewnie mają nadzieję, że ich ulubieńcy równie śpiewająco pokażą się na własnych boiskach. Kadra “Die Mannschaft” musi zmazać plamę po dwóch fatalnych mundialach. I z całą pewnością ma potencjał, aby przegnać demony dotkliwych klęsk w fazie grupowej. Umówmy się, można oczekiwać wiele od zespołu, w którym młodzi Wirtz i Jamal Musiala połączą siły z doświadczonymi Tonim Kroosem czy Ilkayem Guendoganem. Cytując ulubione powiedzenie Wojciecha Jagody, komentatora Canal+ Sport, to powinno być zabronione.

Złota Piłka, Real i inne łakocie

Przebieg mistrzostw Europy będzie miał ogromny wpływ na losy walki o Złotą Piłkę. Już teraz trzeba jednak uznać, że Wirtz zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce. Może jeszcze nie na podium, ale niedaleko jego okolic. Naprawdę trudno byłoby wymienić choćby sześciu piłkarzy, którzy bez cienia wątpliwości pokazali się z lepszej strony. Ewentualny sukces reprezentacyjny oczywiście jeszcze wywindowałby tę kandydaturę.
Niezależnie od wyników EURO oraz rozstrzygnięć w plebiscycie Ballon d’Or, Wirtz kolejny sezon spędzi w Bayerze. I niewykluczone, że kibice w Leverkusen będą musieli czerpać pełnymi garściami z jego popisów, czekając na nieuniknione. Już teraz w mediach spekuluje się o możliwym transferze do Realu Madryt w 2025 roku. “Królewscy” mieli rozpocząć wstępne działania nad sprowadzeniem kolejnego elementu potrzebnego do stworzenia istnego dream-teamu. 12 miesięcy to w futbolu wieczność, ale spokojnie możemy wyobrazić sobie scenariusz, w którym po następnym sezonie “Los Blancos” wyciągają z Nadrenii pakiet Xabi Alonso - Florian Wirtz.
Lider Bayeru w kilku wywiadach powiedział, że poza piłką jego druga największa pasja to moda. Przykłada do niej dużą uwagę, ma swój styl i wie, “co się nosi”. Nic dziwnego, że stał się jedną z pereł w koronie marki adidas. Gdyby trzy paski miały symbolizować najważniejszych piłkarzy związanych z niemieckim potentatem odzieżowym, pewnie chodziłoby o Leo Messiego, Jude’a Bellinghama i właśnie Wirtza. Prawdziwymi pokazami są jednak kolejne występy zjawiskowego pomocnika. Boisko jest wybiegiem, na którym zadaje największego szyku.

Przeczytaj również