Mocne transfery polskiego klubu! Jeden uciszał San Siro, drugi grał dla gigantów, kolejny w Lidze Mistrzów

Dużo mówi i pisze się o transferowej ofensywie Widzewa, Górnika, Rakowa czy Lecha, tymczasem gdzieś po cichu przed startem sezonu solidnie zbroi się też Pogoń Szczecin. Na papierze jej letnie ruchy wyglądają bardzo solidnie, by nie powiedzieć imponująco.
Pogoń znów musiała obejść się smakiem. Choć drugi raz z rzędu dotarła do finału Pucharu Polski, to dała się w nim pokonać Legii, a potem na finiszu sezonu przegrała też z Jagiellonią walkę o przepustkę do Europy. “Portowcy” byli mocno rozczarowani, ale szybko zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Także na polu transferowym.
Na dziś, kilka dni przed startem nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy, lista wzmocnień klubu ze Szczecina może robić wrażenie. Nie jest może szczególnie długa, ale zaskakująco konkretna. Poza tym, przynajmniej póki co, udało się zatrzymać w klubie kluczowe postacie, na czele z Efthymiosem Koulourisem. Odnotować warto w zasadzie chyba tyle, że odeszli Rafał Kurzawa i Joao Gamboa, bo akurat oni grali w poprzednim sezonie dość regularnie.
Kto natomiast przyszedł?
Marian Huja
Piłkarz, o którym na starcie głośno było przede wszystkim ze względu na… nazwisko. Huja to jednak przede wszystkim ciekawy zawodnik, który może być dla Pogoni sporym wzmocnieniem. Gra na pozycji środkowego obrońcy, ma też rumuńskie obywatelstwo, ale urodził i wychował się w Portugalii, którą reprezentował zresztą w kadrze U18. Trenował w akademiach Belenenses czy Watfordu, ale jako senior rozkręcił się dopiero w Danii i drugiej ojczyźnie - Rumunii - gdzie występował kolejno w HB Koge oraz Petrolul. Dla tego drugiego klubu rozegrał aż 127 spotkań, 38 z nich jeszcze w poprzednim sezonie tamtejszej ekstraklasy
Huja może pochwalić się dobrymi warunkami fizycznymi, bo mierzy aż 191 cm. Choć jest defensorem, wzrost potrafi wykorzystać też pod bramką przeciwnika. W barwach Petrolul zdobył osiem bramek. Portal Transfermarkt wycenia go na 1,2 mln euro. Z Pogonią podpisał dwuletni kontrakt, ale zawiera on też opcję przedłużenia.
Jose Pozo
Śląsk Wrocław z Pozo w składzie kilka tygodni temu spadł z Ekstraklasy, ale na szczęście sam Hiszpan utrzymał się na powierzchni elity, bo rękę wyciągnęła do niego właśnie Pogoń. 29-letni ofensywny pomocnik jest w Polsce od lutego, zdążył pokazać się z naprawdę niezłej strony, rozegrał 15 spotkań. Nie powalił może liczbami (gol i dwie asysty), ale gołym okiem było widać, że po prostu ma jakość.
To zresztą zawodnik z naprawdę mocnym CV. Kształcił się w akademii Realu Madryt, z którego w końcu za 2,8 mln euro wyciągnął do Manchester City. Tam Pozo grał głównie w rezerwach i zespołach młodzieżowych, ale zaliczył też cztery występy w pierwszej drużynie “Obywateli”. Strzelił ponadto jednego gola, gdy w meczu z Sheffield Wednesday zmienił Yayę Toure. Potem kariera pomocnika urodzonego w Maladze nie zawsze toczyła się już po odpowiednich torach, jednak i tak zdążył on zebrać spore doświadczenie, głównie w swojej ojczyźnie. W barwach Rayo Vallecano rozegrał 44 mecze w La Liga, przewinął się też przez Almerię. Do Polski trafił po niezłym epizodzie na Cyprze. “Portowcy” zakontraktowali go na dwa lata (z opcją przedłużenia).
Musa Juwara
Miał tylko 18 lat, gdy na słynnym San Siro strzelał swojego pierwszego, i jak się potem okazało jedynego gola w Serie A. Trafił wówczas na 1:1 w spotkaniu reprezentowanej przez siebie Bolonii z Interem, a kilkanaście minut później naszpikowany gwiazdami zespół “Nerazzurrich” dobił jego rodak - Musa Barrow. Wydawało się wtedy, że Juwara ma świat u swoich stóp. Niestety, potem było już znacznie gorzej. Gambijczyk nie był w stanie na dobre przebić się do składu, nie odżył też na wypożyczeniach do Boavisty, Crotone i Odense.
Dopiero gdy Juwara ostatecznie zamknął ten rozdział kariery i definitywnie pożegnał się z Bolonią, wrócił na dobre tory. Zrobił to w barwach duńskiego Vejle, które reprezentował przez dwa ostatnie lata. Pokazał uniwersalność, grał na obu skrzydłach i w środku pola, a w 63 meczach zanotował przyzwoity bilans ośmiu goli i 13 asyst. Na szczęście to właśnie taką wersję czterokrotnego reprezentanta Gambii, przynajmniej na papierze, sprowadza teraz Pogoń, która zaproponowała 23-latkowi trzyletni kontrakt z opcją przedłużenia.
Paul Mukairu
Nigeryjski skrzydłowy, który zdążył zebrać już szlify w kilku poważnych klubach i ligach. Jako nastolatek trafił do Turcji i zaliczył tam obiecujący start w barwach Antalyasporu, potem wypożyczał go z niezłym skutkiem Anderlecht, w końcu - za 1,9 mln euro - sprowadzała FC Kopenhaga. W koszulce tego ostatniego klubu Mukairu pokazał się nawet na boiskach Ligi Mistrzów, grając przeciwko Manchesterowi City czy Sevilli. Furory w Danii jednak nie zrobił. W 25 meczach nie strzelił żadnego gola, zaliczył tylko jedną asystę. Zdecydowanie lepiej wiodło mu się na ostatnich wypożyczeniach - najpierw do Reading, następnie Bolusporu.
To właśnie na zapleczu tureckiej elity 25-latek spędził miniony sezon. W 39 meczach strzelił siedem goli i zaliczył aż 14 asyst. Pod tym drugim względem był najlepszym zawodnikiem całych rozgrywek. Teraz formę będzie chciał podtrzymać w Szczecinie, bo Pogoń pozyskała go na zasadzie transferu definitywnego ze wspomnianej Kopenhagi. Wyceniany przez Transfermarkt na milion euro skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę z opcją jej przedłużenia.
Mor Ndiaye
Kolejny już, po Juwarze i Mukairu, nabytek rodem z Afryki. 24-letni Ndiaye pochodzi z Senegalu, ale od 2018 roku gra w Europie. Szkolił się w akademii FC Porto, gdzie nie był jednak w stanie przebić się do pierwszej drużyny. Występował głównie w zespołach juniorskich i rezerwach, aż w końcu bez kwoty odstępnego odszedł do Estoril. Tam przez pierwszy rok bardzo regularnie grał na najwyższym szczeblu rozgrywkowym Portugalii, potem stracił miejsce w składzie.
Ostatni sezon piłkarz występujący jako defensywny pomocnik spędził już w Grecji. Zaliczył 26 występów w koszulce Kalithei Ateny, strzelił jednego gola, dorzucił dwie asysty. Sprawdził się nie tylko jako “szóstka”, ale też środkowy obrońca. Teraz będzie chciał zrobić kolejny krok w procesie odbudowywania swojej kariery, która - choć na starcie zapowiadała się obiecująco - wyraźnie wyhamowała. Ndiaye podpisał kontrakt na dwa lata z opcją przedłużenia.
***
Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć, że do Pogoni po wypożyczeniu wrócił też Kacper Kostorz, ale akurat on nie ma większych szans na grę. Nie był w kadrze na obóz, nie grał w sparingach. Jego przyszłość stoi pod dużym znakiem zapytania.