Cudowne dziecko hiszpańskiej piłki odbiło się od Barcelony. Mizerny wynik

Cudowne dziecko hiszpańskiej piłki odbiło się od Barcelony. Mizerny wynik
PRESSINPHOTO / pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek PrzyborowskiDzisiaj · 15:10
Trafił do Barcelony z łatką “cudownego dziecka” hiszpańskiego futbolu, ale nie zrobił tam furory. W efekcie teraz Pablo Torre musi pokazać, że wciąż ma papiery na wielkie granie. Już nie w sercu Katalonii, a na Majorce.
Kiedy trzy lata temu na jego temat rozpisywały się media z całego kraju, Pablo Torre miał rzekomo na stole dwie poważne oferty - z Realu Madryt i FC Barcelony. Choć to “Królewscy” wydawali się wtedy - i nadal się wydają - klubem lepiej ułożonym, akurat w kwestii wprowadzania młodzieży do pierwszego zespołu argumenty przemawiały za “Blaugraną”. I pewnie poniekąd z tego powodu wychowanek i gwiazdor Racingu Santander zdecydował się wtedy na przeprowadzkę właśnie do stolicy Katalonii. Po czasie pewnie trochę tego żałuje, bo nigdy nie przedarł się na dłużej do pierwszego składu “Barcy”, a teraz nieco tylnymi drzwiami przeszedł do Mallorki. Tam czeka go być może kluczowy moment w karierze.
Dalsza część tekstu pod wideo

Dwa największe problemy

Latem 2022 roku oczekiwania wobec Torre w Barcelonie były naprawdę spore. Choć klub ogłosił jego transfer już w marcu tamtego roku, ten przez jeszcze kilka miesięcy błyszczał w rodzimej Kantabrii i doprowadził Racing do awansu do Segunda Division. Oczywiście w Katalonii nikt nie zamierzał czynić z niego od razu żadnego zbawcy. Miał się wprowadzić powoli do zespołu, zanotować kilka meczów w rezerwach. Ostatecznie skończyło się na tym, że głównie jeździł z seniorami po to, aby oglądać mecze z bardzo komfortowego miejsca - ławki rezerwowych. W debiutanckim sezonie w Barcelonie uzbierał łącznie zaledwie 338 minut - mało, i to nawet jak na piłkarza bez doświadczenia w hiszpańskiej elicie.
To pewnie w dużej mierze dlatego kolejny rok spędził na wypożyczeniu w Gironie. Wydawało się, że pod wieloma względami to świetne rozwiązanie dla każdej ze stron. Nic bardziej mylnego. Torre w klubie z Montilivi uzbierał co prawda sporo meczów - 29, ale w większości z nich wchodził na boisko jedynie z ławki, co wystarczyło na nieco ponad 800 minut. Wielu ekspertów twierdziło, że po prostu nie jest jeszcze gotowy, aby prezentować swój najwyższy poziom przez całe spotkanie. Tak czy inaczej - wypożyczenie, które miało przyspieszyć jego rozwój, do pewnego stopnia wręcz go spowolniło.
Torre powrócił zatem do Barcelony i w poprzednim sezonie próbował przekonać do siebie Hansiego Flicka. To była ciężka misja, bo akurat na pozycji 22-latka konkurencja w “Dumie Katalonii” praktycznie przez cały jego okres w klubie była naprawdę duża. Wychowanek Racingu mógł się dwoić i troić, a niemiecki trener wciąż miał do dyspozycji innych równie (a może i bardziej) utalentowanych piłkarzy, jak Pedri, Gavi, Dani Olmo czy Fermin Lopez. To dlatego w poprzednich rozgrywkach Pablo uzbierał tylko 421 minut - niewiele więcej niż w debiutanckim sezonie.
- Dwoma największymi problemami Torre w Barcelonie były jego pozycja na boisku i duża konkurencja. To klasowy zawodnik, ale nie powinien grać jako środkowy, tylko bardziej ofensywny pomocnik lub skrzydłowy. W “Barcie” akurat mają tłok zawodników mogących występować na tych pozycjach. Pod wodzą Xaviego nie był w stanie rozwinąć skrzydeł, w Gironie częściej wchodził jako zmiennik niż grał w pierwszym składzie. Flick nie dał mu z kolei zbyt dużej szansy. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że Pablo nie może pełnić innej roli na boisku. I dlatego szukali graczy o innym profilu - zauważa Alberto Martinez z dziennika La Vanguardia.

Baleary zamiast Ligi Mistrzów

Kiedy Torre pojawiał się już na boisku - czy to Barcelonie, czy w Gironie - zwykle pokazywał się z dobrej strony, tylko tych okazji do zaprezentowania swoich nietuzinkowych umiejętności miał po prostu za mało. A dla piłkarza w jego wieku to właśnie regularna gra jest kluczem do rozwoju. W ostatnich tygodniach spekulowano więc, gdzie Torre zakotwiczy na przyszły sezon. Przez media przewinęła się tzw. “hiszpańska klasa średnia” - Valencia, Sevilla, Osasuna, do tego w tle pojawiło się zainteresowanie Bayeru Leverkusen czy Porto. Głośno było o negocjacjach z Ajaksem. Ostatecznie najkonkretniejsza okazała się Mallorca.
- Torre zdecydował się na nią, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w jej składzie brakowało zawodnika o tego typu charakterystyce. Na Estadi Son Moix będzie mógł liczyć na więcej minut, ponieważ powinien mieć tam miejsce w wyjściowej jedenastce. Trener Jagoba Arrasate na pewno na niego liczy - rozmawiał z nim i okazał mu od początku duże zaufanie - opowiada w rozmowie z nami Gabriel Forteza, korespondent Diario AS na Majorce.
W pewnym momencie naprawdę realne były przenosiny młodego pomocnika do Amsterdamu. Tam mógłby przecież pokazać się w Lidze Mistrzów (w której już nawet strzelił gola jako gracz “Barcy”) i walczyć o mistrzostwo Holandii. Ajax nie chciał się jednak zgodzić na warunki stawiane przez Katalończyków. W dodatku dla samego zawodnika priorytetem była gra w La Lidze. To dlatego “Blaugrana” ostatecznie zadowoliła się pięcioma milionami euro oraz znacznym zyskiem od ewentualnego przyszłego transferu Torre.
- Mallorca zapowiada się już od dłuższego czasu jako ciekawy i atrakcyjny projekt. Pod wodzą amerykańskich właścicieli klub zakontraktował już kilku piłkarzy wysokiej klasy jak np. Sergi Darder. Prawda jest jednak taka, że pod wodzą Jagoby Arrasate drużyna gra nieco inaczej. Torre może nie być wcale tak łatwo przystosować się do stylu tego szkoleniowca i na pewno będzie to dla niego spore wyzwanie - uważa Martinez.

Nowe oblicze “Piratów”

Sam Torre to zawodnik na wskroś ofensywny. Gdyby nie był świetnie usposobiony technicznie, jako pomocnik nigdy by przecież nie trafił do Barcelony. Tymczasem Mallorca w ostatnim czasie dała się poznać jako drużyna raczej pragmatyczna. W całym poprzednim sezonie strzeliła tylko 35 goli - gorsi w tej statystyce byli tylko zawodnicy Getafe oraz spadkowicze z Valladolid. Arrasate sprawił, że drużyna z Balearów do końca liczyła się w walce o grę w europejskich pucharach, ale była przy tym zespołem dość ciężkim do oglądania. Torre ma być jednym z tych wzmocnień, dzięki którym “Piraci” zyskają nowe oblicze.
- Torre z pewnością może dać Mallorce więcej konkretów w ofensywie. Na Balearach liczą też na jego ostatnie podanie w ostatniej ćwiartce boiska. Pablo może pomóc nowej drużynie w poprawie jej gry pozycyjnej - zwłaszcza w tych spotkaniach, w których Mallorca będzie dominować. Sam klub natomiast zapewni mu dobre warunki do rozwoju pod okiem solidnego trenera. Ma interesujące plany i chce walczyć o grę w europejskich pucharach. Dla niego to będzie bez wątpienia kluczowy rok. Mieliśmy w historii wielu zawodników, którzy w wieku 17 czy 18 lat budzili ogromne oczekiwania, ale nie wszyscy byli w stanie im sprostać. Torre póki co można zaliczyć do tej grupy. Teraz musi wywrzeć naprawdę dobre wrażenie w Mallorce. Jeśli to zrobi, może otrzymać oferty z lepszych klubów - uważa Martinez.
Dla 22-latka pobyt na Son Moix wciąż może stanowić przystanek do wielkiej kariery. Biorąc pod uwagę jego wiek, być może to jednak powoli ostatni dzwonek, by jeszcze móc wzbić się na szczyty futbolu. Torre w Barcelonie w rzeczywistości nigdy nie miał okazji, by pokazać się światu. Mallorca udostępni mu do tego platformę, ale to od samego piłkarza - i po części oczywiście stylu zespołu - zależy, jak duże efekty przyniesie ta współpraca. Bo oczekiwania - podobnie jak przypadku transferu do Barcelony - są wciąż równie wysokie.
- Mallorca zapewni mu minuty i sprawi, że wreszcie będzie można go więcej obserwować. Dzięki grze na Balearach kariera Torre nabierze nowego znaczenia. On sam z kolei powinien dać swoje świetne ostatnie podanie i poprawić jakość w środkowej strefie. Do tego Arrasate na pewno będzie chciał wykorzystać jego nieźle ułożoną stopę przy stałych fragmentach gry. Jest podobny do Jose Manuela Jurado i Kang-in Lee. W przypadku Koreańczyka Mallorca okazała się niezłym startem do większej kariery. Podobnie było też z np. Marco Asensio. Jeśli Torre będzie prezentować się dobrze, też ma na to szansę. Sukcesem byłby awans z klubem do europejskich pucharów. Wtedy mógłby pomyśleć o grze w ekipach pokroju Atletico, Betisu czy Valencii. Na pewno ma potencjał, aby się w nich sprawdzić - podsumowuje Forteza.

Przeczytaj również