Czarny koń EURO 2024? Na grę tej kadry nie dało się patrzeć. Odmienił ją trenerski wizjoner

Czarny koń EURO 2024? Na grę tej kadry nie dało się patrzeć. Odmienił ją trenerski wizjoner
PressFocus
Reprezentacja Austrii jest jedną z ośmiu drużyn, które zdołały już zapewnić sobie awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Największe wrażenie może robić jednak nie sam fakt, że Austriacy na EURO zagrają, bo to się już w przeszłości zdarzało, ale styl, w jakim to zrobili.
16 punktów w siedmiu meczach, tylko jedna porażka i średnia ponad dwóch goli na mecz - tak wygląda dorobek Austriaków w eliminacjach EURO 2024. Co prawda przed nimi w grupie F są Belgowie, ale pozostali rywale zostali daleko z tyłu. Trzecia Szwecja do zespołu Ralfa Rangnicka traci aż dziesięć punktów (przy dwóch meczach rozegranych mniej). To właśnie były szkoleniowiec Manchesteru United stoi za zmianą nie tylko wyników, ale przede wszystkim sposobu gry.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przejmował drużynę, która w żenujący sposób przegrała eliminacje mistrzostw świata w Katarze. W grupie Austriacy zajęli miejsce nie tylko za Danią, ale także Szkocją oraz Izraelem. Drugą szansę, ze względu na miejsce w Lidze Narodów, dostali w barażach, ale przegrali z Walią.

Trener musiał odejść

Słabe wyniki to jedno, ale wszyscy byli też bardzo zmęczeni selekcjonerem Franco Fodą, który preferował defensywny, bojaźliwy styl. Mecze reprezentacji Austrii były nudne, mało emocjonujące, przeciętny kibic nie miał ochoty na ten zespół spoglądać.
- To była po prostu katorga, strach przed graniem w piłkę, przed mierzeniem się z silniejszymi drużynami - 0 zwycięstw z zespołami wyżej w rankingu FIFA podczas prawie 4.5 lat kadencji. Każdy mecz to była męczarnia dla kibiców i dla piłkarzy. Na ostatnie spotkanie Fody przyszło 6.5 tysiąca osób. Na stadion, który liczy 48.5 tysięcy pojemności! To pokazuje, jak wszyscy mieli dość tej kadry - mówi Mieszko Pugowski, specjalista od austriackiej piłki.
Rangnick w tamtym czasie był natomiast po nieudanym epizodzie w Manchesterze United. Zatrudniono go w trakcie sezonu, jako trenera tymczasowo, później planowano dać rolę sportowego doradcy. Na tyle jednak nie przypadł sobie z ludźmi w Manchesterze do gustu, że rozstano się bez żalu po zakończeniu rozgrywek. Zawodnicy narzekali na Rangnicka, część twierdziła, że wcześniej w ogóle go nie znała, on z kolei był mocno rozczarowany tym, co zastał w klubie.
Wcale nie było jednak takie oczywiste, że zostanie selekcjonerem reprezentacji Austrii. Po pierwsze problematyczna mogła być kwestia zarobków - Manchester United, wcześniej kluby Bundesligi (m.in. RB Lipsk) to trochę inna półka finansowa, niż austriacka federacja. Po drugie cześć ludzi zarządzających OFB preferowała wybór Petera Stogera, po którym trudno byłoby się jednak spodziewać rewolucji, Jego drużyny, podobnie jak Fody, grały ostrożnie i zachowawczo. Ostatecznie, dzięki pomocy Christopha Freunda, dyrektora sportowego RB Salzburg, który zadzwonił do Rangnicka z zapytaniem, czy byłby zainteresowany posadą selekcjonera, udało się nawiązać kontakt i porozumienie. Oficjalnie kontrakt podpisał w kwietniu 2022 roku.

Mocne wejście

Zaczął od rywalizacji w Lidze Narodów. W debiucie pokonał na wyjeździe Chorwatów 3:0. Ostatecznie była to jedyna wygrana Austriaków w grupie, rywalizację zakończyli na ostatnim miejscu, co oznaczało spadek do dywizji B, ale trzeba pamietać, w jak trudnej grupie się znaleźli - z Francją, Danią i Chorwacją. Po remisie 1:1 z przyszłymi mistrzami świata Niemiec był niezadowolony, nie chciał przyjmować zewsząd płynących pochwał.
Najważniejszym celem był jednak awans na EURO 2024. W obecnym formacie mistrzostw Europy trudno sam awans uznawać za wielki wyczyn, ale grupa wcale nie była taka łatwa. Głównymi faworytami byli Belgowie, a oprócz nich Austriacy rywalizują ze Szwecją, Azerbejdżanem i Estonią.

Zrealizowane cele

Szwecję i Azerbejdżan ograli dwukrotnie, zaliczyli też wygraną z Estonią i remis z Belgią na wyjeździe. U siebie co prawda przegrali 2:3, ale oddali dwa razy więcej strzałów, mieli znacznie wyższe xG (2.49 vs 0.53) i posiadanie piłki (58 vs 42).
- Rangnick wykonał ogromną pracę, nie ma tu o czym mówić. Przejął zespół niecierpiący swojego wcześniejszego selekcjonera, podobno samotnie ustalający taktykę na niektóre mecze, odpadający z baraży o mundial w żałosnym stylu z Walią. Cele Ralf Rangnick miał dwa – awansować na EURO i pokazać, że Austria umie grać ofensywnie i zachęcająco dla kibica. Oba udało się zrealizować - uważa Pugowski.
Rangnick korzysta z tego, że wielu zawodników napotkało na swojej drodze trenerów ze stacji Red Bulla, z którymi on miał okazję współpracować bądź ich inspirować. Austria ma grać odważnie i intensywnie.
- Jeśli powiesz, że zostajemy w tyle i poczekamy, aby zobaczyć, czy przeciwnik dobrowolnie da nam piłkę, zabierasz nam główny atut - tłumaczył selekcjoner. - Teraz Austria gra według wspomnianej RedBullowej filozofii: z dużą intensywnością w środku pola i blisko pola karnego przeciwnika, napędzana szybkimi atakami i bardziej bezpośrednią grą, nie boi się zagrać wysoko i odważnie. Do perfekcji daleko, ale idzie to w dobrą stronę - dodaje Pugowski.
Statystyki reprezentacji Austrii w eliminacjach Euro 2024:
  • Tylko cztery zespoły oddały więcej strzałów
  • Tylko trzy drużyny mają wyższe xG
  • Na bazie expected points powinni mieć 14.3 pkt - o 1.3 więcej niż w rzeczywistości
Niemiec jest bardzo zaangażowany w personalne relacje z piłkarzami. Drużyna jest bardziej scalona, lepiej się rozumie, ma przyjemność z gry i przebywania na zgrupowaniach. Ciekawe były też poszczególne powołania.
- Największa zmiana - oprócz oczywiście stylu gry - to powołania. Odejście od powoływania za nazwiska i grę w niemieckiej lidze, postawienie na nowych piłkarzy, nie tylko młodych, ale także bardziej doświadczonych, z rodzimej ligi. Debiuty przykładowo Matthiasa Seidla (22, Rapid Wiedeń), Manprita Sarkarii (27, Sturm Graz), Samsona Baidoo (19, RB Salzburg), Flaviusa Daniliuca (22, Salernitana) czy Muhammeda Chama (23, Clermont Foot) to zasługa Rangnicka i ciężko powiedzieć, czy u innego selekcjonera miałyby one miejsce - wyjaśnia Pugowski.
Najwięcej minut w eliminacjach rozegrali Nicolas Seiwald i Christoph Baumgartner. Świetnie w środku pola radzi sobie Xaver Schlager, a bliżej prawej strony Konrad Laimer. Najwięcej goli strzelili Marcel Sabitzer i Michael Gregoritsch, a ostatnio do zdrowia wrócić napastnik Sasa Kalajdzic, który gra w Wolverhampton.
Zdaniem Pugowskiego w najbliższym czasie Austria ma potencjał żeby stać się jedną z najmniej przyjemnych do rywalizacji drużyn "drugiego szeregu". Jeśli rozwój cały czas będzie postępował, to na EURO 2024, które zostanie rozegrane w ojczyźnie Rangnicka, jego drużyna może być czarnym koniem.

Przeczytaj również