Dla tych polskich piłkarzy ten sezon może być przełomowy. Siedem nazwisk na liście "make or break"

Dla tych polskich piłkarzy ten sezon może być przełomowy. Siedem nazwisk na liście "make or break"
Fotografo01 / Sipa / PressFocus
Nowy sezon niesie nowe wyzwania, perspektywy i szanse. W nadchodzących rozgrywkach znowu będziemy mogli emocjonować się poczynaniami polskich zawodników na zagranicznych boiskach. Wytypowaliśmy siedmiu, dla których kampania 2020/21 może okazać się kluczowa w ich karierze.
Od młodych, zdolnych piłkarzy przez ciężkie kontuzje, aż po świetne znane nazwiska, które muszą się odbudować - tych siedmiu polskich graczy ma przed sobą sezon mogący zadecydować o dalszym biegu ich kariery. Dla ilu z nich okaże się on udany?
Dalsza część tekstu pod wideo

Nicola Zalewski (AS Roma)

Urodzony we włoskim Tivoli nastolatek to jeden z najczęściej grających w sparingach Romy zawodników z Primavery. Wystąpił w czterech z nich i maczał palce w trzech trafieniach zespołu. “La Gazzetta dello Sport” twierdzi, że Polak zapracował sobie na szansę w zespole Jose Mourinho i najbliższe rozgrywki spędzi w Rzymie.
Ofensywny pomocnik w poprzednim sezonie dostał od Paulo Fonseki szansę debiutu w Lidze Europy oraz Serie A - w obu przypadkach wchodząc z ławki i zaliczając udział przy trafieniach ekipy z “Wiecznego Miasta”. W półfinale europejskich rozgrywek miał wielki wkład w samobójcze trafienie Alexa Tellesa, a kilka dni później asystował przy trafieniu Borjy Mayorala w starciu z Crotone.
“The Special One” słynie z bardzo konserwatywnego podejścia do młodzieży, lecz fakt, że regularnie daje wychowankowi szanse do zaprezentowania umiejętności, pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem.
- Szkoleniowiec daje mi ogromną pewność siebie. Jestem bardzo z tego zadowolony i staram się spłacić zaufanie, którym mnie obdarzono, zaangażowaniem i determinacją. Robię wszystko, o co prosi mnie Mourinho i chcę dotrzeć do startu sezonu w świetnej formie fizycznej - opowiadał Zalewski klubowym mediom.
Jeśli uda mu się regularnie łapać minuty, z pewnością uzna kampanię za naprawdę udaną. Mourinho, pomimo swojej opinii, lubi młodzież, która ciężko pracuje. A jeśli nasz rodak obroni się u tak wymagającego menedżera, to będzie to świetny prognostyk. Z kolei za kilka tygodni powinniśmy zobaczyć go na zgrupowaniu reprezentacji Polski.

Szymon Żurkowski (Empoli)

Żurkowski przedłużył pobyt w Empoli o przynajmniej rok. W ostatnich rozgrywkach 23-latek wywalczył sobie miejsce w składzie i pomógł ekipie z Carlo Castellani w zdobyciu mistrzostwa Serie B, a zarazem wywalczeniu awansu na najwyższy szczebel. Choć pierwszy mecz zaliczył w listopadzie, w 25 ligowych występach strzelił dwa gole.
Jak na razie beniaminek nie dokonał znaczących wzmocnień środka pola, co sugeruje, że eks-zawodnik Górnika Zabrze ma duże szanse na regularne występy w lidze. Do tej pory spędził na jej murawach 10 minut w dwóch występach dla swego macierzystego klubu - Fiorentiny. Okazja sprawdzenia się w jednej z najmocniejszych europejskich lig to dla Żurkowskiego szansa na wywalczenie sobie miejsca w kadrze “Violi” na przyszłość, ale i pokazanie się innym klubom. Dla piłkarza w jego wieku to już powoli ostatni dzwonek, by zapracować sobie na przyszłość w Serie A lub innych mocnych rozgrywkach. Empoli to na papierze idealne środowisko do realizacji tego celu.

Krystian Bielik (Derby County)

Zerwanie więzadeł krzyżowych to potężny cios dla każdego piłkarza. A dwa zerwania w odstępie zaledwie roku to prawdziwa tragedia. Krystian Bielik właśnie wraca do zdrowia po dwóch mocnych gongach, lecz można być pewnym, że na murawę wróci z pełnym zacięciem. Gdy wznowił grę po pierwszej kontuzji w październiku zeszłego roku, bardzo szybko wywarł ogromny wpływ na cały zespół. Zbierał komplementy ze wszystkich stron, na łamach “Derbyshire Live” nazywano go wręcz “Rolls-Roycem linii pomocy”. Niestety, zaledwie trzy miesiące po zakończeniu rehabilitacji, pochodzący z Konina defensywny pomocnik kolejny raz uszkodził to samo kolano.
Miesiąc temu menedżer Wayne Rooney poinformował, że najdroższy nabytek w historii Derby County będzie do jego dyspozycji najprawdopodobniej pod koniec roku. Anglik z pewnością czeka, aż nasz rodak się wykuruje, gdyż pogrążone w ogromnych kłopotach kadrowych i finansowych “Barany” potrzebują każdego możliwego wsparcia w walce o uratowanie się przed spadkiem z Championship.
23-letni Bielik to absolutnie kluczowe ogniwo środka pola zespołu. Ma ogromny wkład nie tylko w destrukcję i pressing, ale i wyprowadzanie akcji zaczepnych. Jeśli po powrocie na boisko pokaże to, z czego znano go do tej pory, to może być spokojny o przyszłość - niezależnie od tego, czy jego klub zdoła wywalczyć utrzymanie.

Robert Gumny (Augsburg)

Wychowanek Lecha Poznań ma za sobą pierwszy, turbulentny sezon spędzony w Bundeslidze. 24 mecze, jeden gol i jedna asysta to nie powód do wstydu. Polak wciąż jednak nie pokazał, że jest naprawdę gotowy, by zostać solidnym zawodnikiem na poziomie niemieckiej ekstraklasy. Zaliczył przeciętny start w Augsburgu. Musiał przystosować się do bardziej wymagających warunków i treningów, miał problemy z utrzymaniem wysokiej dyspozycji, zdarzało mu się popełniać proste błędy. W styczniu kolega klubowy, Rafał Gikiewicz, wygadał się, że trenerzy zespołu wymagali od bocznego defensora, aby ten “wziął się do roboty”, żeby uzasadnić wyłożoną za niego kwotę. Krótko mówiąc - spodziewano się po nim więcej, przynajmniej wygryzienia ze składu Raphaela Frambergera, zawodnika do bólu przeciętnego.
Druga część kampanii okazała się już bardziej udana dla Polaka. Rozpoczął w podstawowej jedenastce 10 spotkań ligowych (w porównaniu do czterech w pierwszej połowie rozgrywek). Trener Heiko Herrlich chwalił go za poprawę formy oraz dobre występy na obu stronach bloku defensywnego. Progres był więc widoczny. Cel na kampanię 2021/22 to potwierdzenie poczynionych postępów. Jeśli gracz ze stolicy Wielkopolski utrzyma wysoką dyspozycję i na stałe odstawi od składu Frambergera, położy poważne podwaliny pod karierę w Bundeslidze. Pora zapracować na łatkę “solidnego ligowca” lub nawet coś więcej.

Marcin Bułka (OGC Nice)

21-letni golkiper ma już za sobą trzy mecze spędzone na ławce w Chelsea oraz dwa występy w Ligue 1 dla PSG. Poza tym zaliczył dwa wypożyczenia z paryskiego zespołu. Pierwsze, do drugoligowej hiszpańskiej Cartageny, przyniosło mu tylko cztery rozegrane spotkania. Drugie, do występującego na zapleczu francuskiej ekstraklasy Chateauroux, okazało się już bardziej udane. Spędził tam drugą połowę poprzednich rozgrywek i grał wszystko, gdy tylko był zdrowy. Teraz nadeszła więc pora na poważniejsze wyzwanie.
Bułka przez najbliższy rok ma występować w ligowym rywalu Paris Saint-Germain, ekipie OGC Nice, a jego nowy klub zapewnił sobie opcję wykupu. Chociaż Polak otrzymał trykot z numerem jeden, o miejsce między słupkami wcale nie będzie mu łatwo. Musi stoczyć rywalizację z jednym z najrówniejszych golkiperów najwyższej klasy rozgrywkowej nad Sekwaną, argentyńczykiem Walterem Benitezem.
Niemniej, biorąc pod uwagę niesamowicie szerokie pole manewru Mauricio Pochettino, jeśli chodzi o wybór bramkarza oraz fakt, że do stolicy Francji trafił Gianluigi Donnarumma, szanse na występy na Parc des Princes były bliskie zeru. Młody piłkarz z Płocka w Nicei może za to liczyć na grę w pucharach krajowych, a od szansy w lidze dzieli go kilka błędów lub ewentualny uraz bardziej doświadczonego kolegi.
Sytuacja wygląda więc zdecydowanie lepiej. Przed niemal dwumetrowym bramkarzem pierwsza prawdziwa szansa, by zaistnieć w Ligue 1. Nawet jeśli nie wedrze się do podstawowej jedenastki, to kilka dobrych spotkań może poskutkować zainteresowaniem niżej notowanych zespołów. Sezon 2021/22 może okazać się dla Bułki okazją, by pchnąć karierę zdecydowanie do przodu.

Kacper Łopata (Sheffield United)

19-latek zapewne nie jest zbyt dobrze znany kibicom w naszym kraju, lecz niedługo może się to zmienić. Środkowy obrońca niedawno zaliczył debiut w pierwszej drużynie spadkowicza Premier League - Sheffield United, rozgrywając pełne spotkanie w Pucharze Ligi przeciwko Carlisle United. Został nawet wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
Łopata mieszka w Anglii od 11. roku życia. Do zespołu “Szabli” dołączył rok temu. A nowy menedżer Sheffield Slavisa Jokanović pokazał już, że wierzy w zdolnego stopera.
- Zapieprzam codziennie, robię, co mogę. Trenowałem z nimi [zawodnikami U23, będącymi blisko pierwszego składu - przyp. red.] i czułem się dobrze. Świetnie mnie też przyjęli, więc pozostaje tylko pracować na szansę. Ona zawsze przyjdzie, tylko trzeba ją wykorzystać - mówił Łopata w marcu portalowi “Angielskie Espresso”.
Szansa rzeczywiście nadeszła i została przez Kacpra świetnie wykorzystana. Po spadku na Bramall Lane nie mieliśmy rewolucji kadrowej, lecz zmiana na stołku trenerskim otwiera drzwi dla rezerwowych. O przeskoczenie w hierarchii Jacka O’Connella, Johna Egana oraz Chrisa Bashama nie będzie łatwo, lecz perspektywiczny gracz może się pokazać w razie kontuzji lub zawieszeń. Pora bacznie obserwować poczynania Łopaty. Wspomniana pucharowa gra to zapewne nie ostatni występ w tym sezonie - oby było ich jak najwięcej.

Krzysztof Piątek (Hertha Berlin)

Czasy, gdy wychowanek Lechii Dzierżoniów ładował taśmowo bramki w barwach Genoi, a następnie zaliczał świetne wejście do Milanu, wydają się już strasznie odległą historią. Tymczasem od jego transferu do Włoch minęły zaledwie trzy lata. Ostatnie kilkanaście miesięcy to dla reprezentanta Polski bardzo turbulentny okres. Z przeciętną formą, niepewnym miejscem w składzie, kiepską skutecznością. Przez półtora roku w Berlinie Piątek strzelił zaledwie 12 bramek, a na koniec ostatniego sezonu doznał jeszcze urazu kostki.To nie tak miało wyglądać.
Polak wciąż walczy o powrót do zdrowia. Liczy, że wykuruje się na trzecią kolejkę ligową. Tymczasem w Hercie, chociaż klub opuścił Jhon Cordoba, przybyli mu dwaj konkurenci do gry. “Stara Dama” ściągnęła Stefana Joveticia, z wypożyczenia wrócił też Davie Selke. Sytuacja po zakończeniu rehabilitacji może więc okazać się bardzo trudna.
Trudno przewidzieć, ile minut może dostać 26-latek od trenera Pala Dardaia. Te rozgrywki mogą jednak zdefiniować jego najbliższe lata. Jeśli poradzi sobie z konkurencją i odzyska choć odrobinę dawnej formy, powinno mu to pomóc w zmianie trajektorii, po której porusza się od dłuższego czasu w dół. Porażka i brak regularnej gry oznaczać będzie kontynuację niepokojącego trendu z ostatnich sezonów. Szykuje się kluczowy rok dla kariery Krzysztofa Piątka.

Przeczytaj również