Udany start nowego prezesa PZPN. Oto ruchy i decyzje, które warto pochwalić

Udany start nowego prezesa PZPN. Oto ruchy i decyzje, które warto pochwalić
Rafał Oleksiewicz/Pressfocus
Niecałe trzy miesiące temu Cezary Kulesza został wybrany nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. I choć na miarodajne oceny jego rządów przyjdzie nam z pewnością poczekać, trzeba przyznać, że zalicza on bardzo obiecujący start. Na wielu płaszczyznach.
Jak Kulesza poradzi sobie na tak ważnym stanowisku? To pytanie zadawali sobie chyba wszyscy, a wątpliwości nie brakowało. Wszak Zbigniewa Bońka, który miał swoje wady i zalety, ale był jednak postacią “otrzaskaną” w światowym futbolu, zastępował ktoś, kogo znaliśmy przede wszystkim z tego, że zarządzał Jagiellonią Białystok.
Dalsza część tekstu pod wideo
Póki co Kulesza może jednak mówić o dobrym starcie, co zauważają licznie obserwujący jego pracę kibice czy dziennikarze. Przy jakich działaniach nowego prezesa można postawić plusy i plusiki?

Zaufanie do Sousy

Z jednej strony nie jest to wielkie osiągnięcie. Kulesza dał po prostu dalej pracować selekcjonerowi, który miał wciąż ważny kontrakt. Selekcjonerowi, który mimo niepowodzenia na EURO, stworzył zalążki nadziei na przyszłość. Z drugiej strony, gdyby nowy sternik PZPN na starcie swojej kadencji chciał pokazać, że teraz “on tu rządzi”, mógłby uprzeć się przy zmianie. Postawić na kogoś wybranego przez siebie i swoich współpracowników, nie przez poprzednika. On jednak podszedł do sprawy rozsądnie. Dał - i wciąż daje - Sousie potrzebny czas. A rezultaty widać coraz wyraźniej.
Oby tylko Kulesza równie mądrze podszedł do sprawy w kolejnych miesiącach. Co bowiem, jeśli np. nie awansujemy na mundial, bo przegramy w barażach z kimś wyraźnie lepszym? Umowa Sousy może zostać wtedy automatycznie rozwiązana. Czy jednak warto będzie wówczas się rozstać? Zawracać z kierunku, w którym widać postęp i perspektywy na przyszłość? Niekoniecznie. Póki co prezes PZPN tonuje nastroje i na pytanie o pracę Sousy po ewentualnym niepowodzeniu w walce o mistrzostwa świata mówi tak:
- Nie wiem. Nie myślę o takiej sytuacji. Na pięć ostatnich spotkań, Sousa wygrał cztery i zremisował tylko z Anglią. Bilans punktowy jest bardzo dobry.

Sprawa Casha

Początkowo Kulesza nie chciał być przodownikiem w sprawie Matty’ego Casha. Mówił nam, że to selekcjoner odpowiada za wybór najlepszych możliwych do powołania piłkarzy, z kolei kwestia przyznawania obywatelstwa należy już do organów państwowych. Gdy jednak Sousa faktycznie stwierdził, że chciałby mieć Casha do swojej dyspozycji, nowy prezes PZPN zrobił wszystko, co mógł, by ten proces przyspieszyć. Osobiście poprosił o pomoc Prezydenta RP, Andrzeja Dudę. Efekt? Właściwie kilka dni później wszystko było już jasne. Piłkarz Aston Villi obywatelstwo otrzymał, a teraz jest na zgrupowaniu biało-czerwonych przed meczami z Andorą i Węgrami.

Sprawa Glika

Gdy Kamil Glik został bezpodstawnie oskarżony o rasizm przez reprezentantów Anglii, Kulesza szybko wkroczył do akcji. Najpierw przyznał, że nie wierzy w zarzuty wobec reprezentanta Polski, a gdy FIFA faktycznie potwierdziła brak winy naszego obrońcy, prezes PZPN zainterweniował raz jeszcze.
- Podjąłem decyzję, że PZPN wystąpi do FIFA z wnioskiem o ukaranie osób, które bezpodstawnie oskarżyły Kamila Glika o zachowania rasistowskie podczas meczu z Anglią. Od początku byłem przekonany, że te zarzuty są całkowicie niesłuszne, dlatego podejmiemy oficjalną interwencję - napisał Kulesza na swoim Twitterze.
Bardzo dobra decyzja. Takich bezpodstawnych zarzutów nie można tolerować. Duży plus dla prezesa.

Wybór współpracowników

Co jasne, Kulesza po rozpoczęciu kadencji miał też okazję do wybrania swoich współpracowników. I choć na ocenę ich pracy też musimy jeszcze poczekać, już na wstępie jego decyzje wyglądały bardzo logicznie. Nowym wiceprezesem ds. szkolenia, a nie mamy chyba wątpliwości, że to obecnie jeden z fundamentów, nad którym trzeba pracować, został Maciej Mateńko. Człowiek, który wiedzę i doświadczenie w temacie zdobywał nie tylko w murach gabinetów, ale przede wszystkim na murawie.
Mateńko to człowiek przez lata pracujący na Pomorzu Zachodnim. 10 lat temu sensacyjnie poprowadził Chemika Police do zdobycia mistrzostwa polski w kategorii junior młodszy. Później trenował m.in. kadry wojewódzkie, zbierał też szlify w Pogoni Szczecin jako szkoleniowiec rezerw oraz drużyny grającej w Młodej Ekstraklasie. Od 2018 był trenerem Mobilnej Akademii Młodych Orłów PZPN, ale kilka miesięcy temu stracił pracę, bo postawił się jednemu z baronów, ogłaszając swój start w wyborach na prezesa Zachodniopomorskiego ZPN.
Jak się okazało, Mateńko szybko wrócił do Polskiego Związku Piłki Nożnej. I to w dużo bardziej odpowiedzialnej roli. Będzie odpowiadał za szkolenie. Taka decyzja spotkała się z szerokim entuzjazmem środowiska piłkarskiego. Wszyscy zgodnie podkreślają - to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.

Drobnostki dla PZPN-u, wielkie rzeczy dla innych

Podobać mogą się też z pozoru małe gesty, na które stawia PZPN pod wodza Kuleszy. Na mecz z San Marino zaproszona została reprezentacja Polski w AMP Futbolu, która podczas mistrzostw Europy zdobyła brązowy medal. Ostatnio dowiedzieliśmy się też, że specjalne zaproszenia na spotkanie z Węgrami otrzymała rodzina Matty’ego Casha, który podczas tego starcia najprawdopodobniej zadebiutuje w domowym meczu biało-czerwonych.
Co więcej, na zgrupowaniu kadry w Hiszpanii pojawili się bracia Żukowie - Mateusz i Miłosz. To niezwykle utalentowani chłopcy, którzy obecnie szkolą się w akademiach FC Barcelony i Girony. W przyszłości będą mogli reprezentować Polskę lub Hiszpanię. Nikt z PZPN-u nie chce namawiać ich do ewentualnego wyboru, zwłaszcza w tym wieku (mają 10 i 12 lat), ale taki gest na pewno warto docenić. Z inicjatywą wyszedł dziennikarz “Onetu”, Dariusz Dobek. PZPN był na tak. Chłopcy od dawna są zresztą pod obserwacją związku, który utrzymuje kontakt z rodzicami Miłosza i Mateusza.
***
Nie chcemy chwalić dnia przed zachodem słońca, ale póki co nowe rozdanie w Polskim Związku Piłki Nożnej wygląda obiecująco. Oby tak dalej.

Przeczytaj również