Drugi Bellingham błyszczy i idzie w ślady brata. Jedną nagrodę już ma. Jude przewidział przyszłość?

Duży talent, zainteresowanie wielkich klubów, a nawet zdobycie tej samej indywidualnej nagrody - Jobe Bellingham chce iść śladami starszego brata. I choć trudno mu będzie wejść na poziom, który prezentuje Jude, nie można zaprzeczyć, że ma papiery na poważne granie.
Jeden - wielka gwiazda. Drugi - na drodze, aby zrobić dużą karierę. Jude Bellingham to bezapelacyjnie jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. A jego młodszy brat, Jobe, jeszcze nie wypłynął na szerokie wody, ale niedługo może dostać taką szansę. O 19-latku robi się coraz głośniej i łączy z nim coraz większe marki. Właśnie, idąc w ślady brata, został wybrany najlepszym młodym zawodnikiem angielskiej Championship. I jest krok od awansu do Premier League.
Skok w bok
Tego samego dnia, którego Jude Bellingham przechodził z Borussii Dortmund do Realu Madryt za ponad 100 milionów euro, sfinalizowano transfer zdecydowanie mniej medialny, ale na pewno bardzo bliski jego sercu. Barwy klubowe zmienił wtedy także jego młodszy brat, Jobe. 17-letni wówczas chłopak miał za sobą pierwszy sezon regularnej gry w Birmingham City, gdzie wypłynął też Jude. I również od samego początku wiązano z nim naprawdę spore nadzieje.
Dwa lata młodszy Jobe w styczniu 2022 został drugim najmłodszym piłkarzem w historii Birmingham, ustępując, a jakże, jedynie bratu. W rozgrywkach 2022/23 dołączył na stałe do pierwszego zespołu i zaczął regularnie grać. Zamiast jednak pozostać w drużynie, zdecydował się na transfer - i to nie do zdecydowanie mocniejszej ligi, tylko zrobił “skok w bok”. Pozostał w Championship. Kiedy Jude podpisywał kontrakt z Realem, Jobe wiązał się z Sunderlandem.
Nastolatek nie kosztował “Czarnych Kotów” wielkich pieniędzy, ale przykuwał uwagę - w dużej mierze z uwagi na więzy rodzinne. W nowych barwach od razu wskoczył do podstawowego składu. W wieku niespełna 18 lat stał się istotnym ogniwem jednej z największych marek drugiej ligi angielskiej - o dużych ambicjach, oczekiwaniach i z 40-tysięcznym stadionem. Nie poszedł w ślady Jude’a, zmieniając kraj, ale jego decyzja zaprocentowała. Rozwój przebiega bardzo dobrze. Teraz, zaledwie dwa lata po transferze, powalczy wraz z drużyną o powrót do Premier League w finale play-offów. Ponadto, świetna postawa na Stadium of Light sprawiła, że wybrano go najlepszym młodym graczem obecnego sezonu Championship. Nie ma przypadków, są tylko znaki - starszy brat otrzymał to samo wyróżnienie pięć lat temu.
Inny niż Jude
Imponować może fakt, że młodszy z Bellinghamów zaliczył bardzo udany sezon w mało komfortowych okolicznościach. Do dorosłego futbolu wchodził jako pomocnik usposobiony bardzo ofensywnie. Występował nawet w ataku. W trakcie bieżących rozgrywek, z konieczności, został jednak przesunięty niżej. Jego świetne warunki fizyczne (ponad 190 centymetrów wzrostu), orientacja na boisku i umiejętność wyjścia spod pressingu sprawiają, że świetnie spisuje się w roli piłkarza napędzającego akcje. Potrafi też dobrze zadbać o piłkę i przetrzymać ją, gdy wymaga tego sytuacja.
- Wiem, że najlepiej czuję się w roli pomocnika “box to box”, bo można powalczyć i ruszyć do przodu. Na tej pozycji mogę pokazać więcej swoich umiejętności, ale uważam, że pasują one również do roli napastnika lub “dziesiątki”. Mam wewnętrzną potrzebę strzelania bramek. To coś, co chcę robić. Nigdy jednak nie brała się ona z zewnątrz. To zdrowa presja, motywacja - cytował jego słowa portal Goal.com.
Jobe zaczynał więc jako zawodnik podobny do dzisiejszego Jude’a. Wszak ten również występował w zeszłym sezonie nawet w roli fałszywego napastnika. Obecnie można jednak powiedzieć, że to inni piłkarze. Gracz Sunderlandu jest bardziej wszechstronny. Zaangażowany w destrukcję, odciskający piętno na akcji na jej wczesnym etapie, ale potrafiący również podłączyć się w drugie tempo. Jobe nie jest “drugim Jude’em”, choć pokrewieństwo sprawia, że porównania pojawiają się niemal od zawsze.
Ciężar wielkiego brata
- Ciąży na nim duża presja z powodu tego, kim jest jego brat. Musimy go chronić, ja muszę go chronić. Nie chcemy go rzucać zbyt wcześnie na zbyt głęboką wodę - mówił już ponad dwa lata temu prowadzący Birmingham City John Eustace, gdy Jobe dopiero wchodził do pierwszej drużyny.
Presja związana z wielkim sukcesem Jude’a musiała się pojawić. Jobe Bellingham od samego początku był “drugim Bellinghamem”. Najpierw bratem wielkiego talentu, a dziś już wielkiej gwiazdy. Dobrze zdawał sobie z tego sprawę też sam piłkarz Realu Madryt.
- Martwię się, że ocenia się go przez pryzmat moich osiągnięć. Zdaję sobie z tego sprawę, bo wiem, że ludzie zawsze będą tak do niego podchodzić, a to nie fair, bo ma wielki talent, jest świetnym zawodnikiem na swój własny sposób. Ludzie będą wykorzystywać go, żeby mnie podburzyć i odwrotnie. Jesteśmy jednocześnie swoimi największymi fanami, ale i najbardziej czułymi punktami, bo tak bardzo nam na sobie zależy - przyznawał Jude w dokumencie o swojej osobie.
Bracia mogą różnić się co do roli na murawie, ale są bardzo mocno związani, nawet teraz, pomimo dzielącego ich dystansu. Dość powiedzieć, że Jobe wraz z resztą rodziny towarzyszył Jude’owi na zdjęciach z prezentacji w Madrycie czy wcześniej w Dortmundzie. I vice versa, gdy to młodszy z dwójki był bohaterem transferu. Kiedy jest okazja, wspierają się też z trybun. Pojawiają się również razem na niektórych eventach.
Ten starszy jednak w sensie metaforycznym zawsze “znajduje się w tym samym pokoju”, co młodszy. Gdziekolwiek nie pójdzie Jobe, Jude zawsze będzie wyznacznikiem, szalenie wysoko zawieszoną poprzeczką. Wszak można bez cienia wątpliwości stwierdzić, że młodszy z Bellinghamów nie robi tak błyskawicznej kariery. Jednego w wieku 20 lat kupował za krocie Real. Drugi bije się o awans z Sunderlandem, ale presja znajdowania się w cieniu brata go nie łamie. Mentalność to właśnie jedna z jego najmocniejszych stron.
- Obaj mają bardzo podobne nastawienie, jeśli chodzi o nieustępliwość w dążeniu do celu - stwierdził w grudniu 2023 należący wówczas do sztabu Sunderlandu Mike Dodds, który wcześniej pracował z duetem braci w Birmingham City. Co ciekawe, miał on odegrać ważną rolę w przekonaniu Jobe’a do zmiany barw.
- Jobe ma jednak przed sobą spore wyzwanie. I będzie się ono stawało coraz łatwiejsze w miarę budowania własnej marki. (...) Pokazał jakość i klasę, to podkreśla, jak wielkim jest talentem niezależnie od nazwiska na koszulce. Sądzę, że może dojść na sam szczyt - cytował jego słowa portal Sports Illustrated.
Jego opinię podziela również Jude. W 2023 roku, niedługo po nominacji do nagrody Golden Boy, został poproszony o wskazanie trzech kandydatów do jej zdobycia w przyszłości.
- Po pierwsze: Arda Guler jest fenomenalny. Widzimy, co robi na treningach i nas zachwyca. Po drugie: mój były kolega z Borussii Dortmund, Jamie Bynoe-Gittens. No i na koniec: mój brat Jobe - przytaczał jego słowa Goal.com.
Anglik co prawda opisał go wtedy jako “urodzonego napastnika” (porównując do taty, świetnego strzelca z niższych lig angielskich), ale mimo zmiany pozycji nadal to sporo mówi o dużej wierze w młodszego brata. Choć trzeba też przyznać, że takie słowa niosą ze sobą dodatkową presję.
Następny krok?
Nie dziwi, że w ostatnich miesiącach mamy coraz więcej plotek na temat ewentualnego transferu Jobe’a Bellinghama. Odrzućmy na chwilę to, czyim jest bratem. Przecież jako nastolatek już stanowi kluczowe ogniwo drużyny, która zaraz może wylądować w Premier League. Nagroda dla najlepszego młodego gracza Championship mówi sama za siebie. Wygląda też na to, że wywalczył też sobie miejsce w angielskiej reprezentacji U21.
Zaraz wiele się może wyjaśnić. Jeśli nie uda się awansować (finał baraży przeciwko Sheffield Utd zaplanowany jest na 24 maja), transfer realnie wchodzi w grę. Ale chociaż sam pomocnik przyznaje, że chciałby zagrać z Sunderlandem w wyższej lidze, nie można wykluczyć ewentualnych przenosin nawet przy awansie. Zainteresowanie jest naprawdę duże, a lista klubów wymienianych w mediach robi wrażenie. Naturalnie znajdują się na niej ekipy ze środka tabeli Premier League, jak Crystal Palace. Mamy też i wielkie marki: Chelsea, Manchester United czy Arsenal. Sporo pisano o ekipach z Bundesligi, w której rozbłysnęła gwiazda Jude’a. Wymieniano RB Lipsk, Bayer Leverkusen czy Borussię Dortmund. Hiszpańska Marca łączy nawet Jobe’a z Realem Madryt.
Co jednak istotne, kontrakt utalentowanego pomocnika wygasa dopiero za trzy lata. Sunderland stoi więc w dobrej pozycji negocjacyjnej. Rok temu informowano, że oczekuje za niego ponad 20 milionów funtów. Porównywalne kwoty pojawiały się w mediach przez cały sezon. Jeżeli ktoś wyłoży taką sumę, potwierdzi to tylko fakt, że młodszy z braci Bellingham to bardzo ceniony talent.
Naturalnie dobicie do półki Jude’a nie będzie dla Jobe’a łatwe. Może i nawet niemożliwe, bo przecież starszy brat wszedł na bardzo wysoki poziom nadzwyczajnie szybko. Patrząc jednak na sprawę chłodno: Jobe nie skończył jeszcze 20 lat, a ma ponad 100 meczów w profesjonalnym futbolu. W bieżących rozgrywkach trafił do najlepszej jedenastki sezonu jako jedyny zawodnik swojego klubu. To chłopak z papierami na poważne granie. Najpewniej niedługo dostanie szansę, by nazwisko Bellingham nie było kojarzone tylko z jego bratem.