Drwili, że kosztował aż 75 mln euro. A on robi furorę i śmieje im się w twarz. "Gigant"

Drwili, że kosztował aż 75 mln euro. A on robi furorę i śmieje im się w twarz. "Gigant"
IMAGO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 11:00
Jest gigantem nie tylko ze względu na wzrost, ale również wysokie umiejętności piłkarskie. Kiedy płacono za niego 75 mln euro, nie brakowało opinii, że to zbyt wygórowana kwota. Newcastle nie musi jednak żałować ani grosza wydanego na Nicka Woltemade.
W minionym letnim okienku tylko czterech piłkarzy kupiono za wyższą kwotę. Ponad 75 mln euro kosztowali Alexander Isak, Florian Wirtz, Hugo Ekitike i Benjamin Sesko. Nie będzie jednak wielką kontrowersją stwierdzenie, że piąty w takiej klasyfikacji Nick Woltemade po zmianie klubu radzi sobie zdecydowanie najlepiej z tego grona. Nie trapią go kontuzje, nie potrzebował miesięcy na adaptację w nowym otoczeniu, nie śrubuje serii meczów bez gola czy asysty. Po prostu wychodzi na murawę i robi swoje. Dziś nikt na St. James’ Park nie musi już tęsknić za Isakiem.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Wielbłąd”

Dotychczasową karierę Woltemade można opisać jako sinusoidę. Jego potencjał dostrzeżono dość wcześnie, w Bundeslidze zadebiutował dwa tygodnie przed 18. urodzinami. W Werderze nie zrobił jednak wielkiej kariery, ponieważ miał spore problemy ze skutecznością. Prawdziwy talent pokazał w sezonie 2022/23 na wypożyczeniu w Elversbergu. Tam huknął 17 bramek i 10 asyst, pomagając drużynie w awansie na drugi poziom rozgrywkowy. Uciszył przy okazji głosy krytyków, którzy oceniali go wyłącznie na podstawie sylwetki. Prawie dwumetrowych zawodników łatwo zaszufladkować jako “kłody”, które przydadzą się co najwyżej do strzelenia gola z główki. Tymczasem “Big Nick” to piłkarz niemal wybitnie uzdolniony technicznie. Futsalista zamknięty w ciele kolosa.
- Pamiętam, że przed meczem z Rot-Weiss Essen jeden z rywali podszedł do mnie i powiedział: “Ten wysoki wielbłąd nie jest piłkarzem, prawda?”. Odpowiedziałem: “Przyjacielu, poczekaj, a zobaczysz, co potrafi na boisku”. Wygraliśmy tamto spotkanie, a Nick oczywiście strzelił. Ze względu na wzrost wielu obrońców myśli, że on głównie potrafi grać w powietrzu, ale to, co czyni go wyjątkowym, to umiejętności techniczne, gra z piłką przy nodze - opowiedział dla BBC Luca Durholtz, były gracz Elversbergu.
Poprzedni sezon stanowił przełom w karierze Woltemade. W końcu zaczął strzelać i to regularnie na poziomie Bundesligi. W 36 meczach Stuttgartu zebrał 18 trafień. Latem został królem strzelców i wicemistrzem Europy do lat 21. A powszechnie wiadomo, że jeśli ktoś wyróżnia się w Niemczech, to zaraz ląduje na celowniku Bayernu. Monachijczycy mieli oferować za niego kolejno 50, 55 i 60 mln euro. Włodarze VfB wszystkie te propozycje posłali do kosza. Ich oczekiwania spełniło dopiero Newcastle, wykładając 75 milionów euro kwoty stałej i 15 dodatkowych w ramach bonusów. “Die Roten” musieli przełknąć gorycz transferowej porażki, chociaż nie przyszło im to łatwo.
- Woltemade miał szczęście. On w życiu nie jest wart 90 mln euro. Ale ten transfer doszedł do skutku przez kwoty, którymi zaczęli szastać Saudyjczycy - rzucił na początku września Uli Hoeness na antenie Sport1.
W kolejnym wywiadzie legendarny działacz zasugerował, że trzeba być “idiotą”, aby wydać taką kasę na Woltemade. Trudno było nie odnieść wrażenia, że monachijczycy próbują zdyskredytować ten transfer wyłącznie z powodu własnego niepowodzenia. W końcu sami po nieudanych negocjacjach ze Stuttgartem musieli zadowolić się wypożyczeniem Nicolasa Jacksona z Chelsea. Harry Kane bryluje na takim poziomie, że i tak nie potrzebuje zmiennika, ale już za parę lat pewnie przydałby się kandydat na jego następcę. Idealna opcja wyfrunęła do Anglii.

Start godny legend

- To napastnik, który może grać jako “dziesiątka”. Ma wspaniały pierwszy kontakt z piłką, potrafi operować między liniami. Martwię się jednak o to, czy jest już gotowym produktem. Tak naprawdę dopiero w grudniu zaczął regularnie grać w Bundeslidze. Pół roku wywindowało go do rangi jednego z najgorętszych nazwisk na rynku transferowym. Zobaczymy, jak przebiegnie jego adaptacja - ostrożnie stwierdził na antenie Radio Newcastle Raphael Honigstein, ekspert od niemieckiej piłki.
Istniały obawy, czy Woltemade to nie będzie przypadkiem one season wonder. Wysoka kwota odstępnego i konieczność zastąpienia kozaka pokroju Alexandra Isaka tylko spotęgowały poziom oczekiwań. Niemiec nie tracił jednak czasu. W debiucie w Premier League potrzebował 29 minut, aby strzelić premierowego gola. Swój dorobek otworzył z Wolverhampton, później trafiał z Arsenalem i Nottingham Forest. Stał się trzecim piłkarzem Newcastle w historii, który zdobył bramkę w każdym z trzech pierwszych meczów domowych. Wcześniej dokonali tego Les Ferdinand i Alan Shearer. 23-latek dołączył do zacnego grona.
- Premier League jest o wiele szybsza od Bundesligi, dlatego wciąż muszę pracować nad dostosowaniem się do intensywności. Myślę, że nie ma wyższego poziomu od ligi angielskiej, więc robię wszystko, aby sprostać temu wyzwaniu. Jako napastnik chcę oczywiście strzelać gole, jednak dbam też o to, aby gra nie ograniczała się tylko do tego, czy trafię - podkreślał.
W grze Woltemade najbardziej imponują luz i swoboda. Wiele jego zagrań wymyka się jakimkolwiek schematom. Nawet potencjalnie proste uderzenie z rzutu karnego potrafił zamienić w małe dzieło sztuki. Jedenastka, którą wykorzystał z Nottingham, została przez wielu obwołana najlepszym karnym w tym sezonie. I nie był to jego ani pierwszy, ani ostatni efektowny gol. Z Brighton kunsztownie trafił piętą, Jordana Pickforda zaskoczył efektownym lobem. Niedawno znakomicie asystował Bruno Guimaraesowi z Tottenhamem. Po każdym kolejnym popisie włodarze “Srok” mogą jeszcze mocniej czuć, że dokonali naprawdę udanej inwestycji.

Sroczka kaskę wyłożyła

- Zawsze uważałem, że rozmowy na temat kwot transferowych są niepotrzebne. Rynek wymusza i dyktuje ceny, ale to nie jest najważniejsze. Istotne jest to, co Nick pokazuje na boisku. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Od razu zrobił na mnie dobre wrażenie - podkreślał Eddie Howe.
- To taki zawodnik, że im dłużej go oglądasz, tym mocniej zdajesz sobie sprawę z tego, że masz do czynienia z kimś wyjątkowym. Różni się od innych piłkarzy jego gabarytów, przełamuje stereotypy. To niezwykle kreatywny gracz, widzieliśmy już przebłyski w postaci pojedynczych podań czy nawet przyjęć piłki, którymi robi różnicę. Pracujemy, aby jeszcze mocniej wykorzystać jego atuty - dodał trener.
Woltemade nie jest oczywiście napastnikiem idealnym. Paradoksalnie jego największym mankamentem pozostaje aspekt, który powinien mieć opanowany do perfekcji, czyli gra głową. Chociaż mierzy 198 centymetrów, to wygrywa średnio tylko 36% pojedynków powietrznych w Premier League. Sam przyznawał, że timing przy dośrodkowaniach to element, nad którym najmocniej musi popracować. Kiedy to doszlifuje, może stać się prawdziwą maszyną do zdobywania bramek głową.
Woltemade zebrał już siedem goli i jedną asystę w 19 spotkaniach Newcastle. Liczby te nie muszą rzucać na kolana, chociaż Niemiec i tak pozytywnie wyróżnia się na tle kolegów z ofensywy. Anthony Elanga jeszcze nie zdobył bramki dla “The Magpies”. Anthony Gordon ma dwa trafienia w tym sezonie ligowym, oba z karnych. Yoane Wissa dopiero niedawno zadebiutował po wyleczeniu kontuzji kolana. Strach się bać, jak wyglądałby w ofensywie zespół Howe’a bez blondwłosego snajpera.
- Transfer Woltemade był ryzykowny, ale już teraz odgrywa on kluczową rolę w przebudowanym Newcastle. Latem klub walczył o zatrzymanie Isaka, interesował się Gyokeresem, Ekitike czy Sesko. Wygląda na to, że znalazł odpowiedniego człowieka. W tej chwili kac po utracie Isaka już dawno minął, a echa letniego zamieszania zostały zagłuszone przez okrzyki kibiców świętujących gole Niemca - opisał The Guardian. - Fani Newcastle od razu go pokochali. Drużyny Howe’a zawsze grają pod swojego napastnika. Myślę, że przy takim serwisie Woltemade spokojnie skończy sezon z ponad 20 golami - ocenił Alan Pardew dla Talksport. - Chciałbym wyróżnić Nicka ze względu na jego etykę pracy. To fantastyczny zawodnik i ważny element naszej kadry - dodał Julian Nagelsmann po ostatnim zgrupowaniu.
Wiele wskazuje na to, że 23-latek będzie pierwszym wyborem selekcjonera na pozycji numer dziewięć. W trzech poprzednich meczach seniorskiej kadry strzelił cztery gole. Przeciwko Irlandii Północnej (1:0) i Luksemburgowi (2:0) jako jedyny trafiał do siatki, czym właściwie wprowadził kadrę “Die Mannschaft” na mistrzostwa świata. Nasi zachodni sąsiedzi na dwóch poprzednich mundialach nie wyszli z grupy, zatem w przyszłym roku spróbują zmazać tę plamę.
Latem łatwo było powiedzieć, że Woltemade jest przepłacony. Miał za sobą tylko jeden udany sezon w Bundeslidze, dopiero stawiał pierwsze kroki w seniorskiej kadrze. Ryzyko podjęte przez Newcastle jednak się opłaciło. Poziom Premier League zdecydowanie nie przerósł postawnego snajpera.

Przeczytaj również