Dziwny transfer Rakowa jest tym najlepszym. Klub oblał ważny egzamin. "Pozostawiają wiele do życzenia"

Dziwny transfer Rakowa jest tym najlepszym. Klub oblał ważny egzamin. "Pozostawiają wiele do życzenia"
Shutterstock.com
Błażej - Łukaszewski
Błażej Łukaszewski03 Mar · 08:00
Raków Częstochowa przeżywa kryzys jakiego w klubie nie było od dawna. Odpadnięcie z Pucharu Polski po wstydliwej porażce z Piastem w połączeniu z beznadziejnym startem w rundzie wiosennej Ekstraklasy sprawiają, że pozycja Dawida Szwargi jest podważana. Ale czy aby na pewno wyłączną winę za taki stan rzeczy ponosi trener? Pod lupę bierzemy transfery klubu z Częstochowy, które pozostawiają wiele do życzenia.
Sam właściciel klubu, Michał Świerczewski, przyznał, że to najtrudniejsza sytuacja w Rakowie od ośmiu lat.
Dalsza część tekstu pod wideo
Choć słowa o “ligowym średniaku” są przesadzone, bo przecież Raków nadal realnie liczy się w walce o mistrzowski tytuł, to nietrudno odnieść wrażenia, że wiele rzeczy w tym klubie najzwyczajniej w świecie nie gra. Podstawowe pytanie: czy za obecną sytuację jest odpowiedzialny tylko Szwarga? Czy wszystko dookoła niego działa tak jak powinno działać i czy udostępniono mu wszelkie możliwe narzędzia? Wydaje się, że nie.
W argumentacji pomijamy brak wcześniejszego doświadczenia w roli pierwszego trenera (Raków i Szwarga świadomie zawiązali współpracę). Odrzucamy też na bok grę co trzy/cztery dni jesienią i rozegranie rekordowych 35 meczów w tamtym czasie. Nie bierzemy też pod uwagę kontuzji piłkarzy, bo takie zdarzają się wszędzie, choć w przypadku Rakowa było ich naprawdę sporo, a wszystko to zaczęło się od nieszczęsnego zerwania więzadeł przez gwiazdę zespołu, Iviego Lopeza, jeszcze przed startem sezonu.
Jedną z najlepszych rzeczy, które klub mógł wyświadczyć samemu sobie jak i Szwardze, to zapewnić odpowiednie transfery, które sprawią, że zespół będzie osiągał cele, którymi były lub są:
  • gra w fazie grupowej europejski pucharów (zrealizowane),
  • walka o mistrzostwo Polski lub zapewnienie kwalifikacji do kolejnej edycji europejskich pucharów (w fazie realizacji/zagrożone),
  • walka o Puchar Polski (niezrealizowane)

Zawalone letnie okienko

Ostatniego lata klub przeprowadził ostre wietrzenie szatni. Z Częstochową pożegnali się Vladislavs Gutkovskis, Mateusz Wdowik, Patryk Kun, Tomas Petrasek i Sebastian Musiolik. Do tego doszło sporo wypożyczeń. Raków postanowił ściągnąć w ich miejsce pokaźną liczbę zawodników. Przyszli:
  • Ante Crnac
  • Łukasz Zwoliński
  • John Yeboah
  • Sonny Kittel
  • Dawid Drachal
  • Srdjan Plavsić
  • Maxime Dominguez
  • Kamil Pestka
  • Adnan Kovacević
  • Deian Sorescu (powrót z wypożyczenia)
  • Kacper Bieszczad
  • Antonis Tsifsis
Kittel Raków
fot. Lukasz Sobala/Pressfocus.pl
Czy chociaż o jednym z nich możemy powiedzieć, że był transferowym strzałem w dziesiątkę? Na pewno nie. O niektórych nazwiskach nie ma sensu nawet wspominać, lecz jest kilku graczy, wobec których oczekiwania były (i nadal są) znacznie większe niż to co dają w zamian.
Ante Crnac to melodia przyszłości (przynajmniej tak mówią), ale na pewno nie teraźniejszości. Do tej pory w Ekstraklasie uzbierał trzy gole i cztery asysty. W europejskich pucharach jest bez wkładu w bramki drużyny. Z kolei Łukasz Zwoliński wydawał się zdroworozsądkowym transferem, ale przez kontuzję stracił niemal cały październik i listopad.
John Yeboah przychodził do klubu jako topowy piłkarz Ekstraklasy poprzedniego sezonu, który miał niebagatelny wpływ na utrzymanie Śląska Wrocław w lidze. Ekwadorczyk zagrał w 31 meczach (cztery gole i cztery asysty). Kolejnym ofensywnym piłkarzem na miarę gwiazdy Ekstraklasy miał być Sonny Kittel. Niemiec już kilka dni po przyjściu do klubu zdobył piękną i ważną bramkę z Karabachem. Jak się później okazało, to była najlepsza rzecz, którą dał drużynie. Dorzucił do tego trzy gole i asystę w lidze, a na boisku (i poza nim) był jak totalnie niepasujący element do układanki.
Srdjan Plavsić to piłkarz o wysokiej technice użytkowej, która jednak często nie daje efektów drużynie. Adnan Kovacević kojarzyć się mógł z kuriozalnymi błędami w defensywie, a powracający z wypożyczenia Deian Sorescu (ponownie odszedł na wypożyczenie) był synonimem “przeciągniętych” dośrodkowań.
Najlepszym letnim transferem był chyba Maxime Dominguez, który został ściągnięty na zasadzie wolnego transferu, by po kilku tygodniach Raków mógł sprzedać go do Gil Vicente za kilkaset tysięcy euro.

Nieoczywiste zimowe ruchy

Kilka dni temu zamknięto okno transferowe w Polsce. Raków - jak niemal co pół roku - intensywnie rozglądał się za pozyskaniem kompletnego napastnika, czego nie udało się dokonać.
Zimą klub dokonał sześciu wzmocnień:
  • Erick Otieno
  • Muhamed Sahinović
  • Jakub Myszor
  • Matej Rodin
  • Kacper Masiak
  • Peter Barath
To, czy noworoczne transfery Rakowa “wypalą”, to się jeszcze okaże. Część z nich to uzupełnienia składu, jak Sahinović w miejsce Tsifsisa w roli rezerwowego bramkarza. Ściągnięcia Masiaka i Myszora, podobnie jak wcześniej Drachala, to powiew polskiej młodości w szatni. Michał Świerczewski wspominał o tym, że oczekuje od Szwargi budowania młodych piłkarzy. Ale - z całym szacunkiem - taki Myszor nie zdobył ani jednego gola i nie zaliczył ani jednej asysty w tym sezonie! W zeszłych rozgrywkach były to zaledwie dwie bramki i jedna asysta. Budować młodych można, a nawet trzeba, owszem. Mimo wszystko trudno jednocześnie oczekiwać sukcesów na każdym froncie.
Jakub Myszor
screen
Otieno i Rodin jako zawodnicy 27 i 28-letni nie niosą już za sobą potencjału sprzedażowego, zatem muszą dać jakość drużynie tu i teraz, by pomóc w realizacji celów. Na ocenę jest jeszcze za wcześnie, zwłaszcza w przypadku środkowego obrońcy, który nie zagrał jeszcze ani minuty w meczach o stawkę.
Czy możemy stwierdzić, że którykolwiek z transferów w tym sezonie, zwłaszcza letnich, był w 100% udany? Raczej nie. Jest co najwyżej kilku zawodników, którzy - abstrahując od przyczyn, bo były też kontuzje - mieli momenty i przebłyski, ale żaden z nich nie wywarł trwałego, regularnego wpływu na podniesienie poziomu sportowego drużyny.
Oczywiście, można "ugryźć" temat od drugiej strony - czy Szwarga umiejętnie korzysta z potencjału jaki mu dostarczono? A może problemem nie jest jakość wzmocnień, a ich bardzo duża liczba, która utrudnia zgrywanie zespołu? Jak zakończy się pierwszy od lat kryzys klubu z Częstochowy? Dużą podpowiedź może nam dać niedzielny hit Ekstraklasy, w którym Raków podejmie kontrkandydata do ligowych laurów, Lecha Poznań.

Przeczytaj również