Eden Hazard wrócił, Zidane może otwierać szampana? Zdrowy Belg lekiem na całe zło niemrawych "Królewskich"

Hazard wrócił, Zidane może otwierać szampana? Zdrowy Belg lekiem na całe zło niemrawych "Królewskich"
Cordon Press / Press Focus
Możliwe, że Zinedine Zidane znalazł antidotum na często ciężkostrawną grę Realu Madryt. Lekiem na całe zło ma okazać się Eden Hazard. Belg wysłał ostatnio pierwszy pozytywny sygnał. Czas na kolejne, tym razem przeciwko poważniejszym przeciwnikom.
Kiedy Zidane poinformował opinię publiczną o zestawieniu wyjściowej jedenastki przed ostatnim ligowym meczem z Hueską, kibice mogli mieć obawy, czy wiecznie kontuzjowany i niegotowy do gry Hazard faktycznie wzmocni zespół. Z drugiej strony, logika podpowiadała fanom Realu, że takie posunięcie może stanowić rozwiązanie częściowych kłopotów ofensywnych ekipy ze stolicy Hiszpanii. Tym razem instynkt ich nie zawiódł.
Dalsza część tekstu pod wideo
Hazard za żadne skarby nie chciał wtopić się w tło smutnego obrazu gry na wiwat formacji atakującej. Ba, nawet nie próbował. I słusznie! Bo - powiedzmy sobie szczerze - tego rodzaju taktyka to zwyczajne futbolowe judo. Udo się, albo nie udo. Belgijski skrzydłowy świetnym występem wytyczył nowy szlak zespołowi „Królewskich”, zapewniając jednocześnie „Zizou” kilkudniowy parasol bezpieczeństwa. Francuz mógł od soboty spokojnie przygotowywać odpowiednią strategię na dzisiejsze spotkanie z Interem.

Przebudzenie z piłkarskiego letargu

Madryt czekał i nadal czeka na wielkiego Edena, znanego wszystkim kibicom z gry w Chelsea. Z Hueską nastąpił przebłysk. Na chwilę, dokładnie na godzinę, wrócił dawny Hazard. “Królewscy” liczą, że to nie był jednorazowy wyskok. Byleby tylko Belg zostawił za sobą ostatnie problemy zdrowotne. Oto lista urazów, z którymi borykał się, odkąd podjął decyzję o przeprowadzce do stolicy Hiszpanii:
  • stłuczenie stawu skokowego
  • naderwanie mięśnia prostego lewej nogi
  • pęknięta kość strzałkowa
  • kontuzje mięśniowe prawej nogi
W związku z problemami zdrowotnymi opuścił łącznie 35 spotkań. Gdyby ponownie przeprowadzano casting do roli tytułowej w hollywoodzkiej produkcji pt. „Glass”, 29-latek zwyciężyłby w cuglach. Jednak Hazard nie zamierza, przynajmniej obecnie, spędzać więcej czasu w gabinetach lekarskich. Ujrzeliśmy jedną z najlepszych wersji Belga. Zidane się nie zawiódł, choć może i kalkulował ryzyko przeciętnego - żeby nie powiedzieć słabego - występu etatowego kapitana belgijskiej kadry. Wystawił go i trafił w środek tarczy. Atakując dał popis wspaniałych umiejętności, zdobywając bramkę wyjątkowej urody.

Rosyjska ruletka

Odkąd nastąpił rozpad tercetu BBC, w Madrycie dołożono wszelkich starań, żeby wykreować kolejną gwiazdorską trójkę bohaterów, która podbije piłkarską Europę. Zidane próbował wariantów z rozmaitymi zawodnikami u boku Benzemy, ale dotychczas żaden z nich nie zdołał sprostać wymaganiom Francuza. Luka Jović nie wdarł się, jak początkowo zakładano, przebojem do zespołu Realu. Lucas Vazquez to oczywiście nie ten kaliber piłkarza. Rodrygo miewał obiecujące przebłyski, natomiast na dłuższą metę nie potrafił pod wieloma względami zadowolić „Zizou”.
Szukanie ze zgaszoną świecą igły w stogu siana, czyli właściwego systemu gry, męczyło francuskiego szkoleniowca. Nawet pomimo zdobycia tytułu mistrzowskiego w ostatnim sezonie. Zidane doskonale zdawał sobie sprawę, że wsparciem dla ustawionego na szpicy Benzemy będzie zdrowy Marco Asensio, ale wciąż brakowało mu trzeciego wybrańca, który uzupełni linię ofensywną. Vinicius jest bardzo dobry, jednak nadal dość nierówny. Nic zatem dziwnego, że szklane zdrowie Edena Hazarda przygnębiało menedżera. Teraz jego poziom optymizmu wreszcie wzrósł.
- Uważam, że Eden kapitalnie pasuje do Benzemy i Asensio. Oni wyglądają, jakby grali ze sobą od dawna. Ta trójka będzie stanowić siłę uderzeniową Realu. Jestem bardzo szczęśliwy, że zgarnęliśmy trzy punkty przeciwko Huesce, ponieważ poprzednie dwa mecze kosztowały chłopaków mnóstwo energii. Cieszy mnie również fakt, że Hazard strzelił pierwszego gola w tym sezonie. Musimy wykazać w stosunku do niego dużo cierpliwości, natomiast mamy świadomość, jak świetnym zawodnikiem jest Eden - podsumował „Zizou”.
Tak naprawdę wymyślanie chociażby optymalnego ustawienia w ataku madryckiej drużyny przypominało do tej pory rosyjską ruletkę. Zinedine Zidane opróżniał bębenek załadowanego sześcioma pociskami rewolweru, pozostawiając w nim jedną pewną kulę - Karima Benzemę. Kładł broń przed nosem oponentów i liczył, że los będzie mu sprzyjał. Obecnie, dzięki Hazardowi oraz Asensio, wydaje się posiadać trzy pewne naboje, a co za tym idzie, szanse na przetrwanie rozkładają się 50/50. Jeżeli wkrótce reszta atakujących będzie umiała wnieść wartość dodaną z ławki rezerwowych, lufa broni Francuza zostanie skierowana wyłącznie w kierunku rywali. Wygrana murowana.

Egzamin

Sytuacja zdrowotna Edena Hazarda nadal jest monitorowana przez sztab medyczny Realu Madryt. W klubie wolą chuchać i dmuchać na sprawność swojego gwiazdora, zaś Zidane’owi wypada się teraz pomodlić o to, żeby kontuzje trzymały się z daleka od belgijskiego skrzydłowego. Bo właśnie takiego pomocnika „Królewskich” pragniemy oglądać: dynamicznego, napędzającego akcje zespołu, pewnego własnych zdolności i skutecznego.
Co dalej? Inauguracja bieżących rozgrywek Ligi Mistrzów to - łagodnie rzecz ujmując - falstart hiszpańskiej ekipy pod dowództwem „Zizou”. Porażka u siebie ze zdziesiątkowanym przez koronawirusa zespołem Szachtara Donieck i cudem uratowany remis w pojedynku z Borussią Moenchengladbach nie dają zbytnich powodów do radości. Tu trzeba bić na alarm. Prawdziwy sprawdzian charakteru trójki Asensio-Benzema-Hazard nastąpi przeciwko Interowi. Czy Hazard udowodni własną renomę ze znacznie bardziej wymagającym rywalem niż Huesca? Przekonamy się wieczorem. Pierwszy gwizdek rozbrzmi o 21:00. Jeśli trybiki królewskiej maszyny znów zatrybią, Zidane będzie mógł się jeszcze szerzej uśmiechnąć.

Przeczytaj również