"Ekskluzywna zapchajdziura" FC Barcelony. Miał zastąpić legendy, brakuje mu kropki nad "i". "To rozczarowanie"

"Ekskluzywna zapchajdziura" Barcelony. Miał zastąpić legendy, brakuje mu kropki nad "i". "To rozczarowanie"
pressinphoto / pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski03 Mar · 12:00
Kiedy przychodził do Barcelony, wydawało się, że ta znalazła naturalnego następcę Andresa Iniesty lub Xaviego. I choć Frenkie de Jong rozegrał dla “Barcy” wiele dobrych meczów, wciąż nie wzbił się w niej na poziom, który wszyscy od niego oczekiwali. To chyba najwyższy czas zastanowić się, co dalej.
Był moment, kiedy nikt nie wyobrażał sobie Barcelony przez Iniesty i Xaviego. Ten duet wraz z Sergio Busquetsem stworzył chyba jedno z najlepszych zestawień linii pomocy w historii futbolu. Kibice “Blaugrany” mieli obawy, że bez swoich dwóch mózgów na boisku ich ukochany klub czeka spory kryzys. Frenkie de Jong wydawał się naturalnym następcą, który dzięki swojej kreatywności miał podtrzymać piękne tradycje środkowych pomocników “Dumy Katalonii”, a przy okazji zostać liderem całego zespołu. Dziś już wiemy, że tak się jednak do końca nie stało. Holender przez pięć lat pobytu na Camp Nou rozegrał co prawda dla “Barcy” ponad 200 spotkań, w tym wiele naprawdę dobrych, ale do roli wodza jest mu daleko. Do tego wszystkiego 26-latek trafił na chude sezony Barcelony i dotąd sięgnął z nią po zaledwie trzy trofea. Nic więc dziwnego, że mimo ogromnych umiejętności i możliwości De Jonga, już od jakiegoś czasu trwa debata na temat jego przyszłości w stolicy Katalonii.
Dalsza część tekstu pod wideo

Miał nieść na barkach

Latem 2019 roku biło się o niego pół Europy. Frenkie de Jong od początku był jednak przekonany, że to Barcelona okaże się dla niego najlepszym wyborem. I patrząc na ten ruch z ówczesnej perspektywy, nie można się dziwić takiemu podejściu. De Jong był wtedy po świetnym sezonie w Ajaksie, w którego barwach w rozgrywkach 2018/2019 pojawił się na boisku w aż 52 meczach i dotarł z nim do półfinału Ligi Mistrzów. Przejście 22-letniego wtedy pomocnika do Barcelony na papierze było naturalną koleją rzeczy.
- Frenkie de Jong rozgrywa już swój piąty sezon w Barcelonie. Nie spisywał się źle, ale nie zapewnił “Blaugranie” skoku jakościowego, którego ta tak potrzebowała. W tych złych czasach “Duma Katalonii” potrzebowała lidera w środku pola, którym w swoich czasach byli Schuster, Guardiola, Deco, Xavi czy Iniesta. De Jong gra dobry futbol, ale brakuje mu umiejętności niesienia drużyny na swoich barkach. Potrzebowałby więcej charakteru - mówi nam Juan Jimenez, dziennikarz zajmujący się Barceloną w Diario AS.
Frenkie de Jong
Bagu Blanco/Pressfocus
Trzeba mieć na uwadze, że kiedy De Jong trafił na Camp Nou, klub był w zupełnie innej sytuacji niż obecnie. Owszem - “Duma Katalonii” powoli wpadała w kryzys, który z wyjątkiem ubiegłorocznego mistrzostwa, trwa do dziś. To wciąż był jednak zupełnie inny zespół - z Messim, Pique, Rakiticiem, Griezmannem czy Suarezem. Potencjał tamtego zespołu dawał nadzieję, że dzięki wprowadzeniu do drużyny świeżej krwi, może być jeszcze w stanie rywalizować z najlepszymi.
- Na pewno patrząc z perspektywy oczekiwań, gdy przychodził do klubu, można określić jego pobyt w Barcelonie jako rozczarowanie. Pytanie jednak, na ile to kwestia jego samego, a na ile środowiska - Frenkie trafiał przecież do drużyny na zupełnie innym poziomie i mierzącej w inne cele. Co do porównania z Ajaksem, wydaje mi się, że praktycznie wszyscy piłkarze z tamtej drużyny nie prezentowali się już tak świetnie po zmianie środowiska i nie jest to tylko kwestia Holendra. Na pewno znaczenie ma różnica w roli na boisku. Frenkie w Barcelonie pełnił już właściwie każdą rolę w pomocy i chyba nigdzie nie czuł się tak komfortowo jak w Ajaksie - dodaje nam Michał Gajdek, redaktor naczelny FCBarca.com.

Ciężko go zastąpić

To właśnie pozycja, na której De Jong występuje w Barcelonie, jest jednym z elementów całej dyskusji na temat jego przyszłości w “Dumie Katalonii”. Holender w istocie został sprawdzony w zespole w wielu różnych rolach. Po tym, jak najpierw widziano w nim następcę Xaviego i Iniesty, później szykowano do wypełnienia luki po odejściu Sergio Busquetsa. Jednak od początku było wiadomo, że tak samo jak w przypadku jego dwóch starszych kolegów, tak również znalezienie następcy “Busiego” wcale nie będzie łatwym zadaniem.
- Kwestia braku odpowiedniego zastępstwa dla Busquetsa jest jednym z największych zaniedbań władz Barcelony. Wszyscy jak mantrę powtarzają, że takiego gracza nie da się zastąpić 1:1… ale jednocześnie nie zrobiono nic, aby spróbować wypracować rozwiązanie systemowe. Frenkie spędził cztery lata grając z Busquetsem i właściwie od samego początku było wiadomo, że to piłkarze o innej charakterystyce, którzy nie będą pełnić tej samej roli. Różnice w ich fizyczności są oczywiste i wpływają na to, jak bronią, ale może nawet bardziej wyraźne są te w ataku. Busquets był mistrzem przeszywających podań, Frenkie woli zdobywać teren z piłką przy nodze. Niewiele mają oni ze sobą wspólnego - mówi Gajdek.
frenkie de jong sergio busquets fc barcelona 2021
Joan Gosa / pressfocus
Tymczasem po odejściu Busquetsa z Barcelony to właśnie z De Jonga próbowano uczynić jego następcę. Ten eksperyment się jednak nie udał, choćby przez wspomniane już różnice w charakterystykach obu tych zawodników. Oriol Romeu również nie okazał się zbawcą “Barcy” w tym temacie, dlatego latem jednym z głównych zadań Deco i reszty pionu sportowego ma być znalezienie nowego defensywnego lub/i środkowego pomocnika. A to oznacza, że De Jong najprawdopodobniej znów będzie wędrować po innych pozycjach.
- Pozycja, na której De Jong czuje się najlepiej, to podwójny pivot z dużą swobodą. W Ajaksie grał bardzo dobrze u boku Lasse Schone. W Barcelonie najlepiej prezentuje się wtedy, kiedy gra właśnie na tej pozycji. Musi mieć dużo swobody, ale niekoniecznie oznacza to wieczne parcie do przodu. Bardziej chodzi o to, że gdy już ma piłkę przy nodze, jego celem jest dostarczenie futbolówki do któregoś z ofensywnych kolegów. Choć fakt, że De Jong gra lepiej z przodu niż z tyłu. Na ostatnich metrach brakuje mu jednak błyskotliwości. Widać to potem po jego indywidualnych statystykach - dodaje Jimenez.

Transferowy bumerang

Liczby De Jonga nie są fatalne, ale też z pewnością nie powalają na kolana. W 149 meczach ligowych rozegranych dla “Dumy Katalonii” zdobył on w sumie 12 bramek i dołożył 13 asyst. Szczególnie w przypadku tej drugiej statystyki kibice “Barcy” oczekiwaliby od Holendra nieco więcej. Dla porównania, w Ajaksie w 59 spotkaniach Frenkie zanotował 12 asyst. W Barcelonie kolejni trenerzy mieli jednak kolejne pomysły co do De Jonga i koniec końców najmocniej działało to na formę samego piłkarza.
- Wydaje mi się, że kolejni trenerzy Barcelony nie mają spójnego pomysłu na Frenkiego. Był on już defensywnym pomocnikiem, niskim rozgrywającym, box-to-boxem, pomocnikiem wchodzącym z drugiej linii do ataku. Z racji, że wszędzie wygląda względnie dobrze, trenerzy trenują go trochę jak ekskluzywną “zapchajdziurę”, dając mu coraz to nowe role. Wydaje mi się, że najlepiej czułby się w systemie jak w Ajaksie, gdzie byłby jednym z dwójki defensywnych pomocników, ale tym mogącym liczyć na asekurację ze strony kolegi, a nie samemu asekurującym partnerów. Czy to w Barcelonie, czy w innym klubie, pomógłby mu “przecinak” u jego boku - mówi Gajdek.
Dlatego coraz częściej pojawia się jeszcze drugi, coraz bardziej prawdopodobny scenariusz dotyczący przyszłości De Jonga: transfer do innego zespołu. Swego czasu Barcelona odrzuciła bardzo intratną ofertę Manchesteru United, który przecież chciał sprowadzić do siebie Holendra jeszcze za czasów jego gry w Ajaksie. “Czerwone Diabły” zresztą nadal uważnie monitorują sytuację 26-latka, a jego wielkim fanem pozostaje Erik ten Hag, który był przecież trenerem De Jonga w ekipie z Amsterdamu.
- W temacie Frenkiego jak bumerang powraca temat jego kontraktu. Holender jest ostatnim piłkarzem z umową jeszcze z czasów Bartomeu i po różnych odroczeniach zarabia praktycznie najwięcej w drużynie. Wydaje mi się, że czysto sportowo w Premier League może rozbłysnąć, ale nie spodziewałbym się rychłego transferu - Frenkie zdaje się bardzo zwracać uwagę na kwestie prywatne, a niedawno doczekał się w Barcelonie potomka. Tym niemniej, jego aktualny kontrakt wygasa za dwa lata, a Barcelona z pewnością nie zaoferuje mu znów zbliżonej kwoty. Pytanie więc, czy nie skuszą go zarobki w Anglii. Gdybym miał obstawiać, to widzę u niego podobną trajektorię jak w przypadku Dembele - ostatecznie odejdzie z klubu, a finansowo zyska na tym głównie on sam - podsumowuje Gajdek.
Frenkie de Jong
Bagu Blanco / pressfocus

Przeczytaj również