Eldorado w polskim klubie. 20 mln zł na transfery i chcą więcej. Nigdy tyle nie wydawali

Eldorado w polskim klubie. 20 mln zł na transfery i chcą więcej. Nigdy tyle nie wydawali
Maarten Straetemans / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiDzisiaj · 18:30
Widzew Łódź tego lata nie bawi się w półśrodki. Jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów chce wrócić do krajowej czołówki, a pomóc mają w tym letnie transfery. Na nie przy al. Piłsudskiego wydano już w tym oknie około 20 milionów złotych!
O tym, że dla Widzewa nadchodzą lepsze czasy, wiedzieliśmy od kilku miesięcy. Przełomowe okazała się oczywiście zmiana właścicielska. Pod koniec marca większościowy pakiet akcji przejął Robert Dobrzycki, który od razu zapowiedział, że chce mocno zainwestować w klub. Dziś wiemy jedno - nie rzucał słów na wiatr.
Dalsza część tekstu pod wideo
Już teraz możemy pisać i mówić o absolutnie rekordowym oknie transferowym dla Widzewa. Nigdy przedtem klub ten nie wydał jednego lata, czy jednej zimy, tak dużej sumy pieniędzy. Na ten moment, nie licząc bonusów, to według danych portalu Transfermarkt - 4,625 mln euro. Przeliczając na złotówki - mniej więcej 19,7 mln.
Co warto dodać, kwota ta może wzrosnąć. I zapewne wzrośnie. Nie dość, że deadline day dla klubów PKO BP Ekstraklasy wypada dopiero 8 września, to krążą już informacje, że Widzew czai się jeszcze na pozyskanie napastnika. I tu też jest w stanie sięgnąć do kieszeni.
Jak na razie klub zasilili:

Mariusz Fornalczyk (1,5 mln euro)

Jeden z najbardziej perspektywicznych polskich skrzydłowych kilka tygodni temu zamienił Koronę Kielce właśnie na Widzew. Łódzki klub zdecydował się na wpłacenie klauzuli odstępnego, która wynosiła 1,5 mln euro. Warto odnotować, że to historyczny rekord transferowy dla czerwono-biało-czerwonych. Przynajmniej biorąc pod uwagę kwoty bez jakichkolwiek bonusów.

Stelios Andreou (1,3 mln euro)

Najnowszy nabytek. 23-letni środkowy obrońca z Cypru, który ma za sobą już 24 występy w reprezentacji swojego kraju, przez ostatnie cztery lata reprezentował belgijskie Charleroi. Co ciekawe, przez portal Transfermarkt jest wyceniany na aż 3,5 mln euro. Widzew miał zapłacić wyraźnie mniej, bo 1,3 mln euro, choć kwota ta może jeszcze wzrosnąć przez bonusy.

Samuel Akere (750 tysięcy euro)

Piłkarz, który na starcie sezonu zdążył pokazać już, że ma spore umiejętności. Akere, przebojowy skrzydłowy, został przez Widzew wyciągnięty z ligi bułgarskiej, w której przez trzy lata grał dla Botewu Płowdiw, notując też występy w europejskich pucharach. Na Piłsudskiego 21-letni Nigeryjczyk został ściągnięty za 750 tysięcy euro. To trzeci najdroższy nabytek w historii klubu. Trzeci także tego lata.

Ricardo Visus (425 tysięcy euro)

Nieco mniej, choć wciąż dość sporo, Widzew wydał natomiast na Ricardo Visusa, 24-letniego stopera rodem z Hiszpanii. To piłkarz, który w barwach Betisu trzy razy wystąpił na boiskach La Liga. Więcej doświadczenia zebrał natomiast w klubowych rezerwach czy w Holandii, gdzie podczas poprzedniego sezonu na boiskach Eredivisie reprezentował Almere City. Po przenosinach do Łodzi gra póki co od deski do deski.

Maciej Kikolski (300 tysięcy euro)

W tym przypadku Widzew postanowił spenetrować polski rynek. Kikolski to wychowanek warszawskiej Legii, który jednak nigdy nie doczekał się debiutu w pierwszym zespole tego klubu. Co rusz ruszał za to na kolejne wypożyczenia - do Pogoni Siedlce, GKS-u Tychy czy Radomiaka. Teraz barwy zmienił już definitywnie, bo czterokrotny mistrz Polski wykupił go z Łazienkowskiej za 300 tysięcy euro. Warto odnotować, że ostatnio 21-letni bramkarz wskoczył kosztem Rafała Gikiewicza do pierwszej jedenastki.

Dion Gallapeni (250 tysięcy euro)

Kolejny młody gracz sprowadzony do Łodzi. Gallapeni ma dopiero 20 lat, ale w swojej ojczyźnie, czyli Kosowie, zdążył zebrać sporo szlifów w barwach FC Prishitina. Od kilku miesięcy nominalny lewy obrońca jest też reprezentantem swojego kraju. Do Widzewa trafił za 250 tysięcy euro, stając się bohaterem drugiego najdroższego transferu wychodzącego w historii już byłego klubu. Przy Piłsudskiego na razie do gry wprowadzany jest powoli, choć w ostatni weekend w końcu zagrał od pierwszej minuty.

Peter Therkildsen (100 tysięcy euro)

Therkildsen koszulkę Widzewa zakładał już oczywiście w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, wówczas na zasadzie wypożyczenia. Spisywał się na tyle obiecująco, że klub z Łodzi tego lata aktywował klauzulę wykupu, płacąc Szwedom z Djurgarden, według dostępnych informacji, 100 tysięcy euro. Uniwersalny Duńczyk, który może grać nie tylko na bokach obrony, ale i w środku defensywy, wcześniej występował jedynie w skandynawskich drużynach.

Lindon Selahi (bez odstępnego)

Pozyskany bez kwoty odstępnego, ale wyceniany - nie bez powodu - na dwa miliony euro. Selahi jeszcze kilka tygodni temu jako ważny gracz Rijeki święcił z nią tytuł mistrza Chorwacji. Mowa o jakościowym defensywnym pomocniku, który piłkarskie szlify zbierał także w Holandii czy Belgii. Na koncie 26-latek ma ponadto cztery występy w reprezentacji Albanii. Teraz, z miejsca, stał się istotnym ogniwem Widzewa.

Tonio Teklić (bez odstępnego)

Kolejny z grupy tych, którzy przyszli z kartą w ręku. Teklić to 25-letni Chorwat ze sporym bagażem doświadczeń. W ojczyźnie reprezentował m.in. Varazdin czy Hajduk Split, a potem solidnie ograł się w Turcji, gdzie grał dla trzech klubów, w tym słynnego Trabzonsporu. Jego zaletą jest uniwersalność. Może wystąpić zarówno w środku pola, jak i na skrzydle. Portal Transfermarkt wycenia go na 1,2 mln euro. Póki co za Tekliciem symboliczny debiut w Widzewie.

Sebastian Bergier (bez odstępnego)

Bergier, który jest wychowankiem Śląska Wrocław i to w barwach tego klubu wchodził do Ekstraklasy, przez kilka lat z dobrej strony pokazywał się w trykocie GKS-u Katowice. Najpierw jeszcze na zapleczu elity, potem już po awansie. Widział to Widzew, wykorzystując w końcu fakt, że 25-letniemu napastnikowi wygasła dotychczasowa umowa. Póki co Bergier notuje w Łodzi naprawdę solidny start. Po trzech meczach ma na koncie trzy gole.

Angel Baena (bez odstępnego)

Jak widać Widzew wziął pod lupę nie tylko piłkarzy z ekip ligowych rywali, ale też tych występujących do tej pory poziom niżej. Angel Baena dwa lata temu opuścił Hiszpanię i dołączył do Wisły Kraków. W jej barwach miał różne momenty, ale pod koniec swojej przygody z “Białą Gwiazdą” spisywał się bardzo obiecująco. Docenił to klub z Piłsudskiego, który wykorzystał fakt, że 24-letni skrzydłowy nie chciał przedłużać przy Reymonta wygasającej umowy. Na razie Baena to w Łodzi solidny dżoker.

Antoni Klukowski (bez odstępnego)

Najmłodszy z nabytków. Klukowski jako junior przewinął się m.in. przez Polonię Warszawa czy Legię, a ponadto zbierał szlify choćby na Majorce. Do świata seniorów wszedł natomiast w Pogoni Szczecin i to tam zaliczył swoje pierwsze ekstraklasowe występy. Nie dostawał jednak wielu szans i tego lata, już jako wolny gracz, przeniósł się do Widzewa. Za 18-letnim skrzydłowym krótki debiut w nowych barwach.

Antoni Błocki (bez odstępnego)

Na koniec kilka słów o 17-letnim Antonim Błockim, który w Łodzi może uchodzić raczej za melodię przyszłości. Młody bramkarz przyszedł do Widzewa z trzecioligowego Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.

Przeczytaj również