Gangi, strzelaniny, odrzucenie przez akademie. Historia obrońcy, który stał się napastnikiem i rządzi w Angli

 Gangi, strzelaniny, odrzucenie przez akademie. Historia obrońcy, który stał się napastnikiem i rządzi w Angli
Paul Chesterson / PressFocus
W dzieciństwie odrzucały go akademie największych angielskich klubów, a on, zamiast obserwować zmagania swoich piłkarskich idoli, widział na własne oczy morderstwa i strzelaniny w południowym Londynie, traktując je jako coś zupełnie normalnego. Od takiego życia uratował go ostatecznie futbol. Dziś Michail Antonio to najlepszy zawodnik początku sezonu w Premier League.
Urodził się w mało bezpiecznej części stolicy Anglii. Dorastając wokół panoszących się gangów widział naprawdę wiele. Zbyt wiele.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Kilku moich znajomych było zadźganych. Do kilku strzelano. To było szalone, ale gdy byłem młodszy, traktowałem to jako normę. “Ok, został dźgnięty” - wspominał po latach Antonio.
Ze środowiska, które łatwo mogło zniszczyć młodego chłopaka, wyciągnęła go piłka, choć i ona na starcie zadała mu kilka ciosów. Odrzuciła go Chelsea. To samo zrobił Arsenal. Nastoletni Michail nie poszedł więc drogą największych talentów w Anglii. Nie został produktem topowej akademii. By dotrzeć do miejsca, w którym znajduje się obecnie, musiał pójść dookoła. Ale się udało.
Droga ta wiodła przez Tooting & Mitcham FC. To tam Antonio spędził kilka długich lat, zanim jako chłopak wchodzący akurat w dorosłość przeniósł się do Reading. Chociaż zawodnikiem tego klubu pozostawał przez nieco ponad trzy lata, zaliczył… pięć wypożyczeń. Między innymi do Southampton, występującego wtedy pod wodzą Alana Pardew na poziomie League One.
Michal Antonio
Transfermarkt
- Miał w sobie czynnik chaosu, który jest potrzebny w meczu piłki nożnej. Dał nam to i nadal to ma. Wciąż nie jesteś pewien, jak szybki jest, co zamierza zrobić. Myślę, że czasami akademie mogą odebrać tę surowość i wolność. Ten czynnik chaosu nie został z niego wyeliminowany - mówił Pardew.
Chociaż Antonio ponad trzy lata był zawodnikiem Reading, dla pierwszego zespołu rozegrał tylko 33 mecze, większość po wejściu z ławki. Średnio udany okres zakończył transfer do Sheffield Wednesday. To tam chłopak z południowego Londynu wskoczył na odpowiednie obroty. Grał regularnie, notował liczby. Najpierw sezon 2012/13 Championship zakończył z bilansem 7 goli i 11 asyst, w kolejnym uzbierał 4 gole i 6 decydujących podań. Co jednak warte podkreślenia, praktycznie nie bywał wtedy ustawiony jako napastnik. Potrafił odnaleźć się niemal wszędzie, jednak najczęściej wychodził na boisko w roli lewego lub prawego pomocnika.
Prawdziwą wartość Antonio pokazał natomiast już w Nottingham Forrest, do którego latem 2014 roku przeniósł się z Sheffield za 1,9 mln euro. Spotkał tam Dougiego Freedmana, szkoleniowca, który o jego zakontraktowanie zabiegał już wcześniej, podczas pracy dla Crystal Palace i Boltonu.
- Miałem Yannicka Bolasie i Wilfrieda Zahę kilka lat przed nim i moim zdaniem był im równy cztery czy pięć lat temu. Byli wtedy w Premier League i radzili sobie bardzo dobrze. Wiedziałem, że ten facet odejdzie - wspominał tamten okres Freedman.
Antonio w Nottingham zaliczył sezon życia. Spędził w klubie tylko rok, ale został wybrany najlepszym piłkarzem kampanii Championship. Zdobył 14 bramek i zaliczył 14 asyst. Wtedy było już pewne, że dorósł do gry na poziomie Premier League. Pozostało jedynie pytanie, kto najskuteczniej zarzuci na niego sieć. Jak się okazało, zrobił to West Ham.

Od obrony do ataku

Slaven Bilić, prowadzący wówczas “Młoty”, miał na niego nietypowy pomysł, który sprawiał, że wiele osób łapało się za głowy. Antonio grał bowiem na boku obrony. Dopiero co kończył sezon z bilansem 14+14, aż tu nagle miał występować w linii defensywnej. Robił jednak swoje, a chorwacki menedżer z czasem zauważył, że więcej pożytku ze swojego zawodnika ma jednak wówczas, gdy ten jest ustawiony wyżej. Antonio dwa pełne sezony u Bilicia zakończył z następującym bilansem:
  • 2015/16 - 9 goli i 5 asysty
  • 2016/17 - 9 goli i 6 asyst
Biorąc pod uwagę rzucanie po pozycjach - wyniki bardzo dobre. W dwóch kolejnych sezonach nie zbliżył się już do podobnych liczb, choć wpływ na to miał także fakt, że zmagał się z kontuzjami. U Davida Moyesa częściej zaczął występować jako środkowy napastnik. Uczył się tej pozycji. Zbierał doświadczenia. Z całkiem niezłym skutkiem. Dwa poprzednie sezony Premier League zakończył z 10 golami na koncie, dokładając do tego także kluczowe podania. Start obecnych rozgrywek to natomiast już jakiś kosmos. Trzy mecze - cztery gole i trzy asysty.
  • 1. kolejka - gol i asysta z Newcastle
  • 2. kolejka - dwa gole i asysta z Leicester
  • 3. kolejka - gol i asysta z Crystal Palace
Antonio brał bezpośredni udział w 7 z 10 bramek West Hamu. Jest dziś najlepszym strzelcem sezonu w Premier League i zajmuje drugą lokatę wśród asystentów, ustępując jedynie Paulowi Pogbie. Przeszedł też do historii “Młotów”, wskakując na czoło klasyfikacji najlepszych strzelców klubu na arenie Premier League (obecnie 50 bramek).

Debiut w reprezentacji

Urodził się w Londynie. Całe życie, także to piłkarskie, spędził w Anglii. I właśnie zadebiutował w reprezentacji… Jamajki. Taką możliwość zawodnik zawdzięcza korzeniom swoich rodziców. Skąd jednak pomysł na ten ruch? Przecież przy takiej formie mógłby pewnie liczyć na powołanie do ekipy “Lwów Albionu”, z którą, przynajmniej teoretycznie, powinien czuć się bardziej związany.
- Jamajczycy chcą powalczyć o mundial w Katarze, a nie oszukujmy się - wybitnie obfitych piłkarskich złóż naturalnych nie mają. Poza tym skoro w Anglii jest mnóstwo zawodników z jamajskimi korzeniami, którzy nigdy nie otrzymają szansy na grę w reprezentacji ojczystego kraju, lub opcjonalnie otrzymają ją dwu- czy trzykrotnie, co raczej nie jest wybitnie satysfakcjonujące, to czemu z tego nie skorzystać? Kanadyjczycy czy Amerykanie działają przecież dokładnie w ten sam sposób - mówił nam jakiś czas temu Wiktor Sobociński z serwisu “Amerykańska Piłka”.
Więcej o wzmacniającej się reprezentacji Jamajki przeczytacie TUTAJ.
Antonio dał się namówić. Kilka dni temu po raz pierwszy założył koszulkę reprezentacji Jamajki w starciu eliminacji do przyszłorocznego mundialu. Niestety dla niego, zespół poległ z kretesem (0:3 z Panamą). Po trzech kolejkach Jamajczycy mają na koncie zaledwie jeden punkt i zamykają stawkę.

Przeczytaj również