Grosicki postawiony w głupiej sytuacji. "Nie może tak być"

Grosicki postawiony w głupiej sytuacji. "Nie może tak być"
Tomasz Folta / pressfocus
Janusz - Basałaj
Janusz BasałajDzisiaj · 08:11
Idą święta, a Janusz Basałaj w kolejnym odcinku cyklu na Meczyki.pl przesyła specjalne życzenia dla ludzi, klubów i organizacji z naszego polskiego podwórka piłkarskiego.
Kroniki Piłkarskie Janusza Basałaja to zbiór felietonów, w których doświadczony dziennikarz Meczyki.pl komentuje bieżące wydarzenia ze świata futbolu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Święta idą… Chciałoby się coś powiedzieć lub napisać tak serdecznie, miło i świątecznie. Porzucić złośliwości i szyderę, czyli to, co cała polska piłkarska rodzina tak bardzo kocha. Nie da się jednak, choćby autor stanął w rozkroku i wykonał wyjątkowo efektowny szpagat.

Życzenia dla Alexa Haditaghiego

Czego bowiem życzyć właścicielowi Pogoni Szczecin, panu Alexowi Haditaghiego? Żeby nie wynosił na zewnątrz szczegółów negocjacji z legendą swego klubu. Żeby przestał szczuć kibiców “Portowców” na Kamila Grosickiego sugerując, że “Grosik” to wyjątkowo zachłanny człowiek, bo chce dużo groszy za nowy kontrakt. Życzyłbym całej szczecińskiej futbolowej rodzinie, by nie gwizdała na swego idola, kiedy ten pokaże się w koszulce Pogoni w nowym sezonie. A samemu Grosickiemu, mimo jego wcześniejszych deklaracji, że właśnie w Pogoni zakończy karierę, życzę rozwagi przy podejmowaniu decyzji. Nie może być tak, by futbolowy obieżyświat z Iranu, grając ostro, postawił Kamila w dość głupiej sytuacji. Nie będę oceniał, czy “Grosik” woła zbyt dużo, negocjując przedłużenie kontraktu. Ktokolwiek krzywi się na te finansowe apetyty kapitana Pogoni, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Panu Alexowi życzę z całego serca roztropnego podejścia, z solidną porcją pokory, szacunku i uznania dla ludzi, którzy przed nim swoje zrobili w Pogoni (Jarosław Mroczek, Dariusz Adamczuk i Kamil Grosicki między innymi…). Pogoń nie zaczęła się bowiem od momentu, kiedy pan Haditaghi zasiadł w loży prezesa klubu. Swarliwość, spontaniczność, zapalczywość i tani spryt z bazaru nie zawsze jest i będzie dobrze widziany w zarządzania klubem.

Dla Rakowa

Czego życzyć Rakowowi Częstochowa z nowym trenerem Łukaszem Tomczykiem? “Papszunady” w konsekwentnym budowaniu nowej-starej drużyny, więc gry skutecznej i bez kompleksów na polskich i europejskich boiskach. I punktowania, i awansów na każdym polu. Odporności na zarzuty, że “gramy brzydko i topornie”. Jeszcze nikt nie premiował za styl i porywający sposób rozgrywania np. stałych fragmentów gry. Warto też życzyć nowej, nowoczesnej i przyjaznej kibicom areny Rakowa. Bo na dzisiejszym częstochowskim "kurniku" nawet akcje Yamala, Raphinhi i spółki zawsze będą blade i zginą gdzieś w szarości i pospolitości. Nie może być tak, że wizjonerskie działania Michała Świerczewskiego są przyjmowane przez radców miejskich Częstochowy z dużym dystansem. Może wystarczy im Jasna Góra, klasztor, miejsce kultu, a po co jeszcze tak plebejska rozgrywka jak futbol. Sęk w tym, że przez lata rządziła i chyba nadal rządzi w tym mieście ta część naszej polityki, którą bardziej wzruszy piłka nożna niż kult Maryi Królowej Polski… Ot, kolejny polski paradoks. Może lepiej jednak tuż przed świętami Bożego Narodzenia nie rozwijać tego wątku.

Dla Marka Papszuna

Nowy, kolejny prorok na Łazienkowskiej nazywa się Papszun. Marek Papszun. Pan trener. Pan mistrz Polski. Pan twórca potęgi piłkarskiego Rakowa (współtwórca bo oddajmy honor budowy częstochowskiego klubu Michałowi Świerczewskiemu). Czego mu życzyć? Po pierwsze: by utrzymał Legię w ekstraklasie, wszak przedostatnie miejsce tego klubu w tabeli upoważnia wszystkich dobrze życzących "L" do tego rodzaju marzeń… Przestrzegam przed poczuciem, jakie prezentowali przed kilkoma laty fani Wisły Kraków. Nie wierzyli, że Wisełka spadnie (i spadła!), a później zawsze obstawiali szybki powrót Wisły do najwyższej klasy rozgrywkowej. I co? Nie mogą się tego powrotu doczekać…
Relacje trenera Papszuna z właścicielem Legii zapowiadają się jak we włoskim małżeństwie. Dużo słów, gestów z kiepskiej komedii, gorące wyznania, zapewnienia harmonijnej współpracy. I tak od nowa... Coś mi się wydaje, że łatwiej było poprowadzić klub od trzeciej ligi do mistrzostwa Polski, niż udowodnić, że Legia jest skazana na wielkość. Aha! I jeszcze jedno "L" ma wg prezesa Marcina Herry - "receptę na mistrzostwo". Chyba nawet nie na mistrzostwo Mazowsza, bo tu, tak jak w ligowej tabeli, na koniec roku rządzi Wisła Płock.

Dla rządzących polską piłką

Życzenia dla Ekstraklasy S.A.? By w zbożnym dziele budowania potęgi polskiej klubowej piłki nie ustawali i ciągle poprawiali pozycją naszego futbolu we wszelkich rankingach UEFA. I coraz większych pieniędzy, pochodzących nie tylko ze zbliżającego się przetargu praw telewizyjnych ekstraklasy. Niech się tej walce pozabijają i wykrwawią finansowo wszystkie Neftlixy, HBO, Canal Plusy, Polsaty i jeszcze kto chce.
PZPN-owi, matce i ojcu w jednym naszej ukochanej piłki życzę, by nie przeszkadzał rodzinie piłkarskiej, a od czasu do czasu pomógł. Nie tylko dobrą i roztropną radą.
A reszcie? Wszystkim – wszystkiego życzę!!! I jeszcze raz pieniędzy.

Przeczytaj również