Gwiazda Realu na bocznym torze. Alonso bezlitosny, konieczny transfer

Gwiazda Realu na bocznym torze. Alonso bezlitosny, konieczny transfer
Ropero / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 16:26
Drugi plan, boczny tor, trzecioplanowa rola. Takimi określeniami można opisać miejsce, w którym znalazł się Rodrygo Goes. Wydaje się, że dla dobra wszystkich powinien odejść z Realu Madryt.
95 minut. Tylko tyle rozegrał Rodrygo w pięciu dotychczasowych meczach Klubowych Mistrzostw Świata. Jedynie w pierwszej kolejce fazy grupowej wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Już przeciwko Pachuce Xabi Alonso wolał wpuścić z ławki niedoświadczonego Victora Munoza. W fazie pucharowej Brazylijczyk dostał pięć minut z Borussią Dortmund i ani jednej przy okazji starcia z Juventusem. Real Madryt jako całość prezentuje się naprawdę dobrze, widać już konkretne efekty pracy nowego trenera. Wygląda jednak na to, że ten nie potrzebuje dalszej współpracy z wychowankiem Santosu. Lepiej będzie, jeśli każdy pójdzie w swoją stronę.
Dalsza część tekstu pod wideo

Tragiczne półrocze

Parafrazując cytat Forresta Gumpa, Rodrygo jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co ci się trafi. Nie ulega wątpliwości, że potrafi prezentować najwyższą klasę na boisku. Miewa mecze, po których można uwierzyć, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych graczy świata. I praktycznie w każdym sezonie da się wyróżnić konkretne okresy jego sportowej hossy. W sezonie 2023/24 był to listopad, kiedy na przestrzeni pięciu meczów zanotował sześć goli i cztery asysty. W styczniu tego roku znów osiągnął kapitalną formę, w ośmiu występach zebrał siedem trafień i dwa otwierające podania. Znakomite liczby, nieprawdaż? Problem w tym, że zwykle wystrzały formy nie trwały dłużej niż miesiąc.
- Rodrygo jest bardzo niedocenianym piłkarzem. Według mnie to najbardziej utalentowany gracz w naszej kadrze. Najwięcej się poświęca, do tego rzeczy, które potrafi zrobić z piłką… Myślę, że jego ulubiona pozycja to lewa strona, ale na prawej też wnosi bardzo wiele do drużyny - powiedział w lutym Jude Bellingham na antenie CBS.
Od początku lutego Rodrygo rozegrał 25 meczów dla Realu. Zdobył w nich zaledwie jedną bramkę. Taki dorobek pod żadnym pozorem nie przystoi ofensywnemu zawodnikowi “Królewskch”. Na przełamanie czeka od marca, kiedy trafił w derbach z Atletico. Po drodze rozegrał kilka średnich i wiele bardzo słabych spotkań. Choćby w finale Copa del Rey został całkowicie schowany do kieszeni przez Gerarda Martina. Carlo Ancelotti zdjął go wówczas w przerwie, ponieważ “Los Blancos” praktycznie grali w dziesiątkę. Włoch i tak dysponował dużym pakietem zaufania w stosunku do Brazylijczyka. Alonso szybciej ustalił hierarchię opartą na formie, a nie sile nazwiska.

Nieprzydatny

- Jestem przekonany, że Rodrygo może wrócić do najlepszej formy. Rozmawiałem z nim, jest pozytywnie nastawiony, gotowy do gry, kiedy go potrzebujemy. Będzie dla nas ważnym zawodnikiem. Trenuje i pracuje na dobrym poziomie - powiedział Xabi na jednej z konferencji.
Trener docenia podopiecznego, ale czyny znaczą więcej niż słowa. I już na pierwszy rzut oka widać, że Alonso po prostu nie ma cierpliwości do Rodrygo. Jedynie w swoim debiucie wystawił skrzydłowego w pierwszym składzie. Ten przeciwko Al-Hilal posłał asystę do Gonzalo Garcii, ale poza tym nie pokazał wiele. Nie wygrał ani jednego pojedynku, miał zero udanych dryblingów przy czterech próbach, oddał jeden strzał i to w dodatku niecelny. Po 65 minutach został oddelegowany na ławkę, z której ostatnimi czasy przestał się podnosić. I nie może dziwić, że popadł w zapomnienie. System bez niego sprawdza się bowiem doskonale.
Arda Guler na wielu rozpiskach jest ustawiony jako prawoskrzydłowy, ale tak naprawdę gra jako wolny elektron. Porusza się tam, gdzie chce, dyktując tempo rozgrywania akcji. Szkoleniowiec na każdym kroku chwali Turka, podkreślając, że zespół z nim gra lepiej. Jude Bellingham i Fede Valverde utrzymują stały dla siebie, czyli elitarny poziom. Gonzalo Garcia to największe odkrycie KMŚ, trafia do siatki niemal w każdym występie. Swoje dokłada też Vinicius. Real gra tak skutecznie, że nikt nawet nie myśli o tym, czy Rodrygo powinien dostać kolejną szansę. On po prostu przegrał rywalizację z bardziej jakościowymi konkurentami.
Na jego niekorzyść działa też fakt, że o regularną grę będzie tylko trudniej. Do zdrowia wrócił już Kylian Mbappe, który z biegiem czasu powinien odzyskać miejsce w once de gala. Dodatkowo Real sfinalizował transfer Franco Mastantuono z River Plate. Za kilka tygodni Argentyńczyk rozpocznie treningi w Madrycie. Hiszpańska prasa sugerowała, że władze klubu bardzo wysoko cenią talent 17-latka, ma on być powoli szykowany do gry w pierwszym składzie. Przy takiej strukturze kadry najlepszym rozwiązaniem zdaje się być uściśnięcie dłoni z Rodrygo i pokazanie mu drzwi wyjściowych.

Adios

- Ojciec i agent Rodrygo otwarcie narzekał na sytuację syna, na to, że nie ma statusu na poziomie tercetu Vinicius - Mbappe - Bellingham. Skargi nie zostały dobrze przyjęte na różnych szczeblach klubu. To wraz ze słabszymi występami zawodnika skłoniło Real do otworzenia drzwi na ewentualną sprzedaż. Pojawiają się wątpliwości odnośnie regularności tego piłkarza. Sam zawodnik niezmiennie twierdzi, że jego naturalnym miejscem na boisku jest lewe skrzydło, pozycja zajęta przez Viniciusa - opisał Mario Cortegana z The Athletic.
- Rodrygo zanika. Piłkarz wrócił do punktu wyjścia, stając się nieistotnym elementem składu. Na początku Klubowych Mistrzostw Świata zaliczył asystę, ale jego cały występ z Al-Hilal był dość przeciętny. Możliwość transferu staje się coraz bardziej realna - dodał Mario de la Riva z dziennika AS.
Do informacji hiszpańskich mediów trzeba podchodzić z należytym dystansem. Spokojnie można jednak uwierzyć w to, że Rodrygo nie podoba się panująca hierarchia. Już rok temu dziennikarze ogłosili powstanie nowego tercetu złożonego z Bellinghama, Mbappe i Viniciusa. Wychowanek Santosu zaznaczał wówczas, że do skrótu BMV powinno jeszcze dołożyć się literkę R. On chciałby być na poziomie fantastycznej trójki, marzy o takim statusie. Jednak nietrudno odnieść wrażenie, że im bardziej próbuje, tym mniej mu to wychodzi.
Rodrygo ma papiery na bycie liderem i punktem odniesienia w topowym zespole, jednak ta sztuka raczej nie uda mu się w Realu Madryt. Nic nie wskazuje na to, żeby Vinicius czy Mbappe planowali odejście. Pozostaje mu zatem walka z Gulerem i Mastantuono o miejsce na prawym skrzydle, gdzie zwykle nie prezentuje się wybitnie. Nic dziwnego, że coraz głośniej mówi się o prawdopodobnym transferze. Faworytem do sprowadzenia 24-latka ma być Arsenal, chociaż niedawno brazylijskie ptaszki zaczęły ćwierkać o zainteresowaniu ze strony PSG.
Plotki o grze na Parc des Princes nie wydają się zrozumiałe. Ewentualne odejście z Realu będzie spowodowane brakiem możliwości gry na preferowanej przez siebie pozycji, czyli lewym skrzydle. Bezsensem byłoby zatem dołączenie do drużyny, w której już występują Chwicza Kwaracchelia, Bradley Barcola i Desire Doue. Zamiana ławki na ławkę to raczej średni interes.
Z kolei pomysł przenosin na Emirates jak najbardziej ma ręce i nogi. Oczami wyobraźni możemy dostrzec trio Rodrygo - Gyokeres - Saka. Brzmi naprawdę ekskluzywnie i groźnie dla praktycznie każdej defensywy w Premier League. Rywalizacja z Gabrielem Martinellim - o ile ten nie odejdzie - z pewnością byłaby do wygrania, czego nie można powiedzieć o walce o skład z Viniciusem. Madrycki AS podawał, że Arsenal ma być gotowy przeznaczyć na Goesa nawet 90 mln euro. To spora kwota, chociaż trzeba mieć na uwadze, że mówimy o dwukrotnym triumfatorze Ligi Mistrzów, który spokojnie potrafi gwarantować w sezonie kilkanaście bramek i około dziesięciu asyst. To wciąż zawodnik z wysoko zawieszonym sufitem, który akurat teraz znajduje się w gorszym momencie kariery.
Reprezentant “Canarinhos” zdaje się potrzebować nowego miejsca pracy, gdzie mógłby powalczyć o palmę pierwszeństwa. Real nie musi martwić się o obsadę linii ataku, mając topową kadrę, do której dokooptowany zostanie jeszcze Franco Mastantuono. Z kolei “Kanonierzy” chcą podnieść jakość ofensywy, aby z pretendenta stać się faworytem do mistrzostwa. Wszystkie klocki zdają się pasować. Rodrygo Goes to Arsenal. Mała zabawa słowem powinna stać się faktem.

Przeczytaj również