Kapitalny interes klubu Ekstraklasy. Legenda zmieszała go z błotem, a on strzela gola za golem
Ostatnie dziesięć meczów w Ekstraklasie to siedem goli i asysta. Do tego zainteresowanie ze strony Lecha Poznań. Całkiem niezły wynik jak na kogoś, kto - zdaniem Flavio Paixao - miał nie nadawać się do gry.
Tomas Bobcek to nie jest nazwisko w Lechii nowe. Napastnika sprowadzono w 2023 roku za 600 tysięcy euro, co stało się podstawą krytyki wygłoszonej przez Flavio Paixao. Krytyki tyleż zaskakującej, że Portugalczyk przejechał się po Słowaku już na początku 2025 roku. Do tamtej pory ofensywny zawodnik miał za sobą przyzwoity sezon w I lidze (dziewiąte miejsce w klasyfikacji strzelców i dziesiąte pod względem częstotliwości trafień wśród zawodników, którzy zdobyli przynajmniej siedem bramek), a także pierwszego gola na najwyższym poziomie w Polsce.
Wynik w Ekstraklasie pewnie byłby lepszy, gdyby nie kontuzja, którą młody zawodnik złapał w sierpniu 2024 roku i wrócił dopiero w lutym. Paixao nie czekał jednak na efekty rekonwalescencji, ale wprost stwierdził, że to piłkarz nienadający się do Lechii. Podstawy już wtedy miał liche, obecnie są zaś żadne.
- Gdy ja przychodziłem do Gdańska, Lechia zapłaciła za mnie Śląskowi 100 tys. euro. A teraz klub wydaje 600 tys. euro na piłkarza, który jest katastrofalny. Nie ma żadnej jakości. To boli, bo patrzę na ten zespół i nie widzę tam wielu zawodników, którzy nadają się do gry w Ekstraklasie - głosiła legenda gdańszczan na kanale Futbolownia.
Czas, jako się rzekło, bezwzględnie zweryfikował te słowa.
Lider pomiędzy legendami
O 23-latku zrobiło się naprawdę głośno za sprawą ostatniego meczu z Lechem Poznań (3:4). Lechia przegrała, ale Bobcek zanotował hat-tricka. Bartosza Mrozka pokonał po urwaniu się obrońcom "Kolejorza" i świetnym trzymaniu linii spalonego, wygraniu sprintu, a następnie pojedynku z golkiperem, a na koniec uderzeniu głową z trudnej pozycji. A przecież mogło być jeszcze lepiej, bo w pierwszej połowie obił poprzeczkę, a Bohdan Wjunnyk nie wykorzystał bardzo dobrego podania kolegi.
Niemniej, Bobcek stał się pierwszym od 2022 roku piłkarzem Lechii, który zdobył trzy bramki w jednym meczu Ekstraklasy, pierwszym zawodnikiem z hat-trickiem w tym sezonie, drugim piłkarzem urodzonym w XXI wieku z hat-trickiem w Ekstraklasie i pierwszym od 2020 roku obcokrajowcem z Lechii, który popisał się takim właśnie osiągnięciem. Na to ostatnie trzeba było czekać od wyczynu... Flavio Paixao w starciu z Arką Gdynia (4:3). Trudno więc wyobrazić sobie lepszy sposób na to, aby zdać kłam słowom Portugalczyka.
Tym bardziej, że spotkanie z Lechem to nie jest odosobniony przypadek. Bobcek od kilku miesięcy udowadnia, że jest postacią wyróżniającą się w Gdańsku. Liczby - w ujęciu ogólnym - ma naprawdę dobre. 20 goli i sześć asyst w 43 spotkaniach, średnia 0,6 g/a. Dla porównania Flavio Paixao ma 0,47, Marko Paixao 0,58, a Łukasz Zwoliński 0,46. Każdy z nich to napastnik z rozrzewnieniem wspominany w Gdańsku i Bobcek, przynajmniej w tym momencie, od każdego z nich jest lepszy. W dłuższej perspektywie statystyka może odwrócić się na jego niekorzyść, rozegrał wszak najmniej meczów, jednak baza do pracy okazała się nadspodziewanie dobra.
- Podczas naszej współpracy Tomas rozwinął się w wykańczaniu akcji. Czasami potrzebował trzech sytuacji na jedną bramkę, a dzisiaj jest znacznie lepiej. Myślę, że to jest właśnie główny cel naszego treningu, żeby napastnik umiał zrobić to, co do niego należy w polu karnym. Pamiętajmy też, że Tomas to bardzo pracowity napastnik, który bardzo dobrze radzi sobie w pressingu. Bazuje na tej swojej zadziorności, charakterze - mówi nam Radosław Bella, asystent w sztabie trenera Lechii Johna Carvera.
Lech już o niego pytał
Słowak - wicelider statystyki celnych strzałów w tym sezonie - cieszy się uznaniem nie tylko w Gdańsku. Wiadomo już, że wpadł w oko wspomnianemu Lechowi. Szkopuł w tym, że jak poznaniacy o niego zapytali, to usłyszeli, że trzeba wyłożyć przynajmniej cztery miliony euro, wobec czego konkretnych rozmów nie podjęto. Na ten moment bardziej rozumie się postawę "Kolejorza", bo płacenie takich pieniędzy za 23-latka nie jest jakkolwiek rozsądne. Pewien sens jest też jednak w działaniach Lechii, która nie zamierza wzmacniać ligowego rywala za bezcen, tym bardziej, że nie musi sprzedawać, dzięki pokrętnej, ale wciąż efektywnej polityce zarządzania wdrożonej przez Paolo Urfera.
- Tomas może być wart takie* kwoty w przyszłości. Ma szeroki wachlarz uderzeń w polu karnym, jego bramki nie są powtarzalne w tym sensie, że trudno go przeanalizować - w tym aspekcie również się rozwinął. Jeśli zaś chodzi o zadania defensywne, które każdy napastnik ma, to Bobcek należy do czołówki ligi - dodaje Bella w rozmowie z Meczyki.pl.
Bobcek, choć jeszcze Ekstraklasy nie podbił, a i w reprezentacji nie zadebiutował, to potencjał ma duży, co już udowodnił. Nie chodzi tylko o opisane powyżej liczby ogólne, ale też kilka innych statystyk wyróżniających wychowanka MFK Ruzomberok na tle innych napastników w Polsce. Bez trudu mieścił się w TOP20 poprzedniego sezonu, jeśli chodzi o celność strzałów (17,78%), udane dryblingi (61,9%), a także łączną liczbę wygranych pojedynków na mecz (8,48).
Są też oczywiście mankamenty, Słowak zdecydowanie nie jest wirtuozem rozegrania, ponadto dość często traci piłkę. Nad tym zdecydowanie musi popracować, przydałoby się też lepsze zdrowie, bo młody przecież zawodnik opuścił już 83 spotkania w całej karierze, jednak ogólne wrażenie pozostaje takie, że te 600 tysięcy euro to nie kwota zbyt wysoka, ale skuteczna inwestycja. Jeśli Bobcek potwierdzi swój potencjał i utrzyma dyspozycję rozpoczętą w styczniu - 20 goli i asysta w łącznie 20 spotkaniach ligowych oraz towarzyskich - to będzie miał otwartą drogę, aby wypłynąć na jeszcze szersze wody.
- Najważniejsze jest, żeby był cały sezon zdrowy. Musi nabrać fizyczności i nie chodzi tylko o walkę, ale też omijanie przez kontuzje. Jego kłopoty na wczesnym etapie kariery wynikały w dużej mierze z intensywnego stylu gry. Zawodnik, który bazuje na szybkości, dynamice i bardzo rwanym, szarpiącym wysiłku, jest często narażony na urazy. Znaczenie ma też fakt, że on jeszcze nie do końca potrafi kalkulować z racji dużej ambicji. Z czasem nabierze doświadczenia i nie będzie szedł do każdej piłki. Do tego trzeba popracować nad utrzymaniem się przy futbolówce, na co też zwracamy uwagę podczas treningów. W gruncie rzeczy jednak, to umiejętności poboczne. Jak będzie się dobrze zachowywał w polu karnym, to wszystko inne zostanie mu wybaczone. Skupiamy się na polu karnym, to jakieś 70% jego działań i zadań, a w tym aspekcie wypada bardzo dobrze - podsumowuje Bella.