Kibice chcieli go sprzedać, dziś to kluczowy gracz giganta. Niedoceniany gamechanger

Kibice chcieli go sprzedać, dziś to kluczowy gracz giganta. Niedoceniany gamechanger
IPA / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław PrzybyszDzisiaj · 09:25
Po ósmym z rzędu meczu bez straconego gola (najlepsza taka seria od... 122 lat) zdecydowanie najwięcej mówi się o obronie Arsenalu. Ale warto też pomówić o pewnym niedocenianym zawodniku z przodu, który po cichu cały czas robi swoje.
Arsenal posiada obecnie drugą najwyżej wycenianą kadrę na świecie po Realu Madryt według Transfermarkt. Nic dziwnego - ma wielu nadal młodych, ale już doświadczonych zawodników na długich kontraktach. Wartość Bukayo Saki szacowana jest na 140 mln euro, Declana Rice'a na 120, Williama Saliby i Martina Odegaarda na 80, Viktor Gyokeres i Gabriel Magalhaes na po 75, Martin Zubimendi 70, itd.
Dalsza część tekstu pod wideo
Leandro Trossard jest na drugim końcu. Na początku grudnia skończy 31 lat, starsi od niego są tylko Kepa Arrizabalaga i Christian Norgaard. I to właśnie drugi bramkarz (8 mln euro) i rezerwowy defensywny pomocnik (11 mln), którzy przyszli przed tym sezonem, są wyceniani niżej od belgijskiego skrzydłowego (22 mln).

Po co podwyżka?

Nic dziwnego, że kibiców w sierpniu zaskoczyła informacja o podpisaniu nowego kontraktu z Trossardem. Umowa nie została przedłużona, a jedynie zmieniono warunki. Belg dostał podwyżkę, która miała odzwierciedlać jego status i znaczenie dla drużyny. Kluby rzadko decydują się na taki ruch i wielu fanów podważało jego sens.
Scott Willis, prowadzący bloga Cannon Stats, pisał: "Arsenal daje podwyżkę Trossardowi, ale nie bardzo wiem po co". Uzasadniał, że po przyjściu młodszego i jego zdaniem lepszego Noniego Madueke, Belg będzie grał mniej. Zdaniem wielu klub powinien w ogóle go sprzedać, tym bardziej po przyjściu Eberechiego Eze, a nowy, wyższy kontrakt, tylko to utrudniał. Kolejne tygodnie pokazały, że to Mikel Arteta i Andrea Berta znowu mieli rację.
Trossard zaczął sezon na ławce, ale po wejściu z niej zaliczył gola i asystę w meczu 1. kolejki Ligi Mistrzów z Athletikiem Bilbao i od tamtej pory wskoczył do pierwszego składu. Wychodził od początku w ostatnich sześciu meczach ligowych i dwóch z trzech w Champions League. Odpoczywał tylko z Atletico. Z Burnley w ostatniej kolejce zaliczył setny ligowy występ w barwach "The Gunners". Uczcił go asystą przy golu na 2:0 Declana Rice'a. Kolejną dołożył we wtorek przy bramce na 2:0 Mikela Merino ze Slavią Praga.

Gamechanger

W sumie w 137 spotkaniach dla Arsenalu ma 31 goli i 27 asyst. Większość jednak po wejściach z ławki - odkąd przyszedł z Brighton za śmiesznie małe pieniądze nikt w Premier League nie miał większego udziału przy golach (11 bramek, cztery asysty) z roli rezerwowego. Ma też najwyższy w drużynie procent goli, które dawały wyrównanie albo prowadzenie. Można cenić albo nie jego styl gry, ale nie można mu odmówić, że od blisko trzech lat niezmiennie daje konkrety. Już jakiś czas temu pisałem, że Arsenal powinien dziękować niebiosom za to, że w styczniu 2023 rok Mychajło Mudryk wybrał Chelsea i Arteta awaryjnie zwrócił się ku Trossardowi.
Jego ogromnym atutem jest też końskie zdrowie. W piłce na tym poziomie "availability is the best ability". Trossard pewnie i w tym sezonie pełniłby rolę głównie "gamechangera" z ławki, ale jego rywale co chwile łapią kontuzje. Najpierw Bukayo Saka, potem Noni Madueke, ostatnio Gabriel Martinelli. Mudryk od miesięcy siedzi w domu po tym, jak złapano go na dopingu. Tymczasem Leo od przyjścia do Arsenalu nie był kontuzjowany ani razu! Dlatego w tym sezonie może częściej grać na swojej ulubionej pozycji lewego skrzydłowego. Wcześniej bywał rzucany po pozycjach.

Mr konkret

- Ma naturę narzekacza. Ale ja to lubię, bo on po prostu wymaga od siebie i od innych jak najwięcej. Jest bardzo ambitny. Ma w sobie ten głód, to poczucie, że "wejdę i teraz wam pokażę" - mówił o nim w grudniu zeszłego roku Arteta.
- Taką już mam naturę. Zawsze chcę wygrywać. Czy to na boisku, czy grając w gry z dziećmi w domu. Denerwuję się, gdy przegramy gierkę na treningu. Nawet wtedy dyskutuję, gdy coś mi się nie podoba. Chcę żeby wszyscy dawali z siebie maksa, to potrzebne w tak dużym klubie - tłumaczył sam Trossard przed meczem ze Slavią.
Podczas meczów bywa i tak, że "znika". Nie jest to skrzydłowy, który porywa rajdami i dryblingami, który jest ciągle "pod grą". Większość jego statystyk na tle średniej ligowej jest na przeciętnym albo nieco ponadprzeciętnym poziomie. Wyróżnia się w konkretach - liczbie asyst, strzałów i kontaktów z piłką w polu karnym. Do tego wyraźnie poprawił grę bez piłki - świetnie pressuje i walczy w odbiorze.
I gra coraz więcej. W pierwszym sezonie w Arsenalu zagrał w 10 meczach Premier League i miał w nich 11 G+A. W drugim - w 18 (13 G+A). W trzecim - w 28 (15 G+A). Teraz ma już osiem występów na dziesięć możliwych i w sobotę z Sunderlandem niemal na pewno znów wyjdzie w pierwszym składzie. "Kanonierzy" pewnie prowadzą w tabeli, mają za sobą imponujące transferowe lato, ale niewysoki, czasem naburmuszony 30-latek wyciągnięty przed laty awaryjnie z Brighton nadal odgrywa w drużynie wiodącą rolę.

Przeczytaj również