Kibice Lecha wreszcie się doczekali. Nowa gwiazda już gotowa, kosztowała sporo
Kibice Lecha Poznań powinni doczekać się wyczekiwanego debiutu nowej gwiazdy. Najdroższe wzmocnienie lata, Pablo Rodriguez, jest dostępny na sobotni mecz z Górnikiem Zabrze. Hiszpan ma wejść w buty Afonso Sousy - poprzeczka wisi więc bardzo wysoko.
Lech Poznań wydał tego lata na transfery ponad trzy miliony euro. Najdroższy nabytek wciąż jednak nie miał okazji zadebiutować. Pablo Rodriguez kosztował ponad milion, ale trener Niels Frederiksen niemal od początku informował, że będziemy mogli obejrzeć go najwcześniej w zaplanowanym na 2 sierpnia spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Hiszpan posiada ciekawe, jak na Ekstraklasę, CV, bo kiedyś kopał w Realu Madryt i ma na koncie epizod w Serie A. Kilka lat temu pojawiły się nawet spekulacje o zainteresowaniu jego osobą ze strony Interu Mediolan. Dlaczego wylądował w Poznaniu i czego się mogą spodziewać po nim kibice?
Ekscytujący debiut
Tuż przed rozpoczęciem spotkania pierwszej kolejki nowego sezonu Ekstraklasy z Cracovią, Lech Poznań przygotował dla kibiców zgromadzonych przy Bułgarskiej miłą niespodziankę. Przedstawił dwa nowe nabytki - wypożyczony ze Slavii Praga Timothy Ouma i kupiony z Lecce Pablo Rodriguez mieli tym samym okazję pierwszy raz zaprezentować się zapełnionym trybunom Enea Stadionu. Kenijczyk zdążył już sprawdzić się w warunkach meczowych. Hiszpan taką szansę będzie miał dopiero z Górnikiem Zabrze.
- Pablo po podpisaniu kontraktu wyjechał po swoje rzeczy do Hiszpanii i dopiero od dwóch dni jest w treningu - wyjaśniał cytowany przez Głos Wielkopolski trener Frederiksen 25 lipca, na dzień przed meczem z Lechią Gdańsk. - Nie byłoby więc sensu zabierać go teraz do Gdańska, ale myślę, że na mecz z Górnikiem będzie już odpowiednio przygotowany.
Duńczyk potwierdził już obecność Hiszpana w kadrze na Górnik. “Kolejorz” zapłacił za 23-latka 1,2 miliona euro, co sprawia, że ten wskoczył do piątki najdroższych zakupów w historii klubu. Oczekiwania są więc spore. Zwłaszcza że CV ma interesujące. Jako nastolatek trafił do drużyn młodzieżowych Realu Madryt. I choć nigdy nie zadebiutował w pierwszym zespole, w 2020 roku miał okazję wygrać Młodzieżową Ligę Mistrzów, strzelając nawet gola w wygranym 3:2 finale przeciwko Benfice.
W Serie A nie wyszło
Niedługo po wygraniu UEFA Youth League Rodriguez odszedł do Włoch, gdzie spędził większość dotychczasowej profesjonalnej kariery. Trafił do drugoligowego Lecce i już w trakcie pierwszego sezonu La Gazzetta dello Sport informowała, że znalazł się na celowniku Interu Mediolan. W pierwszych 11 występach w nowych barwach strzelił pięć goli i dorzucił dwie asysty. W efekcie prowadzący “Nerrazzurich” Antonio Conte rozważał pozyskanie nastoletniego wówczas napastnika jako opcji “numer cztery” w ataku. Do transferu jednak nie doszło i Hiszpan pozostał związany z Lecce aż przez pięć lat. Pomógł nawet w awansie do Serie A, ale nie obronił się na tym poziomie. Zimą 2023 roku, po pół roku we włoskiej elicie (cztery występy z ławki), zaczął serię wypożyczeń.
- Pablo świetnie pokazał się w swoim pierwszym sezonie w barwach Lecce, gdy drużyna grała w systemie 4-4-2. W kolejnym, już po zmianie trenera i przejściu na 4-3-3, nie spełniał oczekiwań, grając jako “dziewiątka” czy schodzący do środka skrzydłowy, bo do tej roli brakuje mu fizyczności. Dlatego też postanowiono wypożyczać go do innych klubów i obserwować, czy jego talent eksploduje. Trzeba zaznaczyć, że dostawał zawsze szanse w okresach przygotowawczych, jednak nigdy nie był w stanie wygrać rywalizacji o pozostanie w kadrze klubu na poziomie Serie A - opowiada nam Mateusz Żurawiecki z FanClub US Lecce PL.
- Duży wpływ na to miała bez wątpienia kwestie dyscypliny taktycznej, która jest bardzo ważna w Serie A i fakt, że kolejni trenerzy preferowali grę w 4-3-3 - dodaje nasz rozmówca. - Główny problem Pablo Rodrigueza to gra w defensywie i trudności z wyegzekwowaniem od niego wspomnianej dyscypliny taktycznej. To zawodnik bardzo rozbiegany. Najlepiej czuje się w ustawieniu 4-4-2, w roli jednego z napastników, obok silnego partnera, samemu wchodząc w rolę “wolnego elektronu”. Słabo sprawdza się w grze ze skrzydła czy w roli typowej “dziewiątki”. Miał też problemy z utrzymaniem formy na długości całego sezonu. Zazwyczaj świetnie zaczynał, aby z czasem spuszczać z tonu - mówi Żurawiecki o tym, dlaczego Rodriguez nie utrzymał się w Lecce po awansie do Serie A.
Nowy gracz Lecha dwukrotnie trafiał na wypożyczenia do Serie B - do Brescii i Ascoli. Ostatnie rozgrywki spędził z kolei na zapleczu La Liga, gdzie reprezentował barwy Racingu Santander. Zdobył siedem goli i był czwartą strzelbą zespołu, grając w swojej ulubionej roli podwieszonego napastnika.
- Lecce na pewno wierzyło w niego jeszcze w trakcie pierwszego wypożyczenia. Liczono, że ustabilizuje formę, ale niestety nigdy się to nie wydarzyło. Myślę, że od dwóch lat czekano na odpowiednią ofertę, aby go sprzedać. Niemniej, Pablo pozytywnie zapisał się w pamięci kibiców. Po pierwsze, przyjście zawodnika z Realu Madryt, nawet z rezerw, to dla Lecce wielkie wydarzenie. Po drugie bardzo dobrze prezentował się w debiutanckim sezonie 2020/21, gdy często odwracał losy spotkań wchodząc z ławki rezerwowych i zdobywał ważne bramki. Finansowo, w ostatecznym rozrachunku, Lecce też na nim na pewno nie straciło - podsumowuje jego pobyt we włoskim klubie Żurawiecki.
Wysoko zawieszona poprzeczka
Rodriguez trafił do Poznania jako gotowe zastępstwo dla mogącego odejść Afonso Sousy. To właśnie on został zidentyfikowany przez sztab klubu jako “numer jeden” do tej roli. Jest piłkarzem o podobnej charakterystyce do Portugalczyka i powinien dobrze wpasować się w miejsce ofensywnego pomocnika w układance Frederiksena.
- Wzmacniamy naszą ofensywę i pokazujemy, że jesteśmy gotowi na ewentualne odejście Afonso Sousy. Nasz Portugalczyk ma bowiem zielone światło na odejście w tym okienku, jeśli wpłynie satysfakcjonująca nas oferta - przyznawał dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa, opowiadając o transferze na klubowej stronie internetowej.
- Cieszy mnie polityka "transferu przed transferem" - Lech sprowadza Rodrigueza, mimo że Sousa jeszcze nie odszedł i nie pojawiła się za niego satysfakcjonująca oferta - chwalił z kolei ten ruch Dawid Dobrasz w programie Poznań vs Warszawa na kanale Meczyki.
Nawet w przypadku pozostania Sousy w Poznaniu, pozyskano dla niego jakościową alternatywę. W obliczu pewnego już udziału w fazie ligowej europejskich pucharów szeroka kadra jesienią będzie bardzo istotna. Jeśli Afonso nie odejdzie latem, Rodriguez powinien mieć też więcej czasu na odnalezienie się w nowych barwach.
- Umiejętność na pewno ma na odpowiednim poziomie. Pytanie, czy w Lechu odpowiednio go ustawią i będą potrafili znaleźć klucz do ustabilizowania jego formy. Jeśli te warunki zostaną spełnione, a piłkarz zaaklimatyzuje się w Polsce, to wszelkie braki w fizyczności powinien nadrabiać swoją przebojowością, szybkością oraz techniką - przewiduje Żurawiecki.
- Prezentował się bardzo dobrze na poziomie La Liga 2, gdzie strzelał gole i zaliczał asysty. Jest to profil naszej dziesiątki, dobrze porusza się między liniami i często wbiega w pole karne, szukając wykończenia akcji. Zwiększy intensywność naszego pressingu czy doskoku do przeciwnika po stracie piłki - opisywał nowy nabytek Rząsa.
Niedługo będziemy mogli się przekonać, co Rodriguez pokaże na polskich boiskach. Jeśli ma być następcą Sousy, poprzeczka wisi wysoko.