Kiwior i Bednarek zachwycili w Lidze Europy! Jeden z nich to MVP. "Bezbłędny występ"

Kiwior i Bednarek zachwycili w Lidze Europy! Jeden z nich to MVP. "Bezbłędny występ"
ARTUR KRASZEWSKI / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik Budziński25 Sep · 22:59
To był największy do tej pory test dla Jakuba Kiwiora i Jana Bednarka, którzy od niedawna tworzą duet środkowych obrońców w FC Porto. W czwartkowy wieczór reprezentanci Polski zagrali w Lidze Europy przeciwko Red Bullowi Salzburg (1:0) i spisali się świetnie. Błysnął zwłaszcza jeden z nich.
Po raz trzeci FC Porto wyszło na murawę z duetem środkowych obrońców Jan Bednarek - Jan Kiwior, ale już przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że będzie to dla Polaków najtrudniejszy dotąd egzamin. Po ligowych meczach z Nacional i Rio Ave przyszła bowiem pora na wymagające starcie Ligi Europy przeciwko Red Bullowi Salzburg. I to na jego terenie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Faworytem spotkania były “Smoki” z Porto i w pierwszych minutach to rzeczywiście one przejęły inicjatywę. Gospodarze szybko jednak przebudzili się po niemrawym początku, a dla duetu polskich stoperów rozpoczął się wieczór pełen wyzwań.
W mecz szczególnie imponująco wszedł Kiwior. W siódmej minucie posłał naprawdę ciekawą długą piłkę, a jego kolega z drużyny był o włos, by przejąć futbolówkę i stanąć przed dobrą szansą. Niedługo później gracz wypożyczony z Arsenalu zaimponował natomiast pod bramką Porto, gdy najpierw wybił piłkę lecącą do siatki, a chwilę później heroicznie zablokował strzał przeciwnika.
- Strzał z krawędzi pola karnego i trzech piłkarzy Porto pada na ziemię, tworząc coś w rodzaju muru: Zaidu, Kiwior i Bednarek. Dwaj ostatni świętują wybicie piłki niemal jak gola. Byłem poruszony - napisał na X jeden z kibiców Porto, Lara Jean.
Świetną grę Kiwiora, którą kontynuował po przerwie, było widać nie tylko gołym okiem, ale też w statystykach. Polak wygrał wszystkie pojedynki w powietrzu (3/3) i na ziemi (2/2). Miał także stuprocentową skuteczność przy próbach odbioru piłki (2/2), zaliczył ex aequo najwięcej wybić (4) i przechwytów (2). Ponadto zanotował najwięcej podań spośród wszystkich piłkarzy (100). 93 z nich były celnych (93%).
Chociaż z przymrużeniem oka trzeba patrzeć na oceny wystawiane przez algorytm portalu flashscore, to mimo wszystko warto odnotować, że tutaj Kiwior też zapracował na zdecydowanie najwyższą notę: aż 8.5 w dziesięciostopniowej skali. Drugi pod tym względem zawodnik otrzymał ocenę 7.7, natomiast czwarty Jan Bednarek zakończył występ z 7.4 na koncie. Sofascore też uznało Kiwiora za najlepszego zawodnika meczu, choć tu otrzymał on nawet notę 8,7.
Ten ostatni nie chciał być wyraźnie gorszy od rodaka i też zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji w defensywie. Poza tym potrafił popisać się udanym przerzutem, a nawet sam trafił do siatki po stałym fragmencie. Niestety, arbiter dopatrzył się wcześniejszego zagrania ręką innego gracza Porto, przez co gol nie został uznany. Jeszcze przed przerwą 29-latek znów odnalazł się w ofensywie. Tym razem jego groźny strzał z woleja został zablokowany. W drugiej połowie Polak też miał swoją szansę, tym razem głową uderzając minimalnie nad poprzeczką. Ponadto posłał świetne, przeszywające podanie do Samu. Gdyby ten lepiej zachował się w pobliżu pola karnego rywali, miałby szansę na zdobycie bramki.
Jak były gracz Southampton wypadł w liczbach? Pod względem liczby zanotowanych podań był drugi, tuż za wspomnianym Kiwiorem. Co jednak warte odnotowania, prawie wszystkie okazały się celne (86/87). Lepiej radził sobie w pojedynkach powietrznych (2/4) niż na ziemi (0/2), ale wyróżnił się w kwestii wybić, bo ich zanotował wspólnie z Kiwiorem i kilkoma innymi graczami najwięcej - cztery. Był też ex aequo numerem jeden w liczbie przechwytów (dwa).
- Bezbłędny występ polskich defensorów - mówił już w drugiej połowie Marcin Gazda, komentujący mecz na antenie Polsatu Sport.
Jeśli Polacy po dość łatwych i przyjemnych meczach w lidze mieli przejść w czwartkowy wieczór najtrudniejszy test, to zdali go na piątkę. Grając w duecie nie zaznali jeszcze nawet smaku straconej bramki. Trzeci mecz razem - trzecie czyste konto. I trzecie zwycięstwo, bo Porto w ostatniej akcji meczu zapewniło sobie zwycięstwo (1:0) po golu Williama Gomesa.

Przeczytaj również