Kluczowa zmiana u Matty'ego Casha. Nowa wersja reprezentanta Polski. "Początek czegoś większego"

Kluczowa zmiana u Matty'ego Casha. Nowa wersja reprezentanta Polski. "Początek czegoś większego"
George Tewkesbury/Focus Images/MB Media/PressFocus
Dwa gole Matty’ego Casha w ostatniej kolejce Premier League zamykają dyskusję, którą wersję reprezentanta Polski powinien wybrać Unai Emery. Rola skrzydłowego wreszcie uwolniła jego potencjał, a współpraca z Moussą Diabym pokazuje, że być może to dopiero początek czegoś większego. Niesamowicie zmienia się Aston Villa. Lekcje, jakie Cash zbiera na uniwersytecie maestro Emery’ego, będą procentować przez lata.
Wszyscy skupili się na ostatnim strzale, ale najważniejsze jest to, co wydarzyło się wcześniej. Aston Villa przy golu na 2:0 z Burnley wykonała 19 podań i zaangażowała w akcję dziewięciu graczy. Całą konstrukcję zbudował środkowy obrońca Diego Carlos, który posłał 20-metrowe podanie do Olliego Watkinsa, a ten momentalnie wyciągnął obrońców i rozprowadził piłkę na skrzydło, gdzie tego dnia tańczył duet Diaby & Cash. Emery kazał im grać z pierwszej piłki, bo widział jak drużyna Vincenta Kompany’ego broniła dwa tygodnie wcześniej w meczu z Manchesterem City. Plan wypalił, a poza tym ujawnił nowe możliwości drużyny i nieznany jej dotąd system 3-5-2.
Dalsza część tekstu pod wideo

Kupić Emery’ego

To był triumf zespołowy, ale z oczywistych powodów najmocniej trzeba pochwalić Casha. Znowu był graczem, który odpalił turbo i który nawiązał do sezonu 2021/22, gdy zakończył ligę z czterema golami i trzema asystami. Zrobił to w najlepszym momencie, bo przecież cały rok mierzył się z narracją, że nie pasuje do futbolu Emery’ego i że jest jednym z pierwszych do wypchnięcia z klubu. Dzisiaj ten sam Emery mówi, że to piłkarz z kapitalnym rozumieniem gry. Mecz z Burnley zaczął jako prawoskrzydłowy, ale kończył w roli lewego obrońcy, gdy trzeba było ściągnąć Lucasa Digne’a. W końcu można obwieścić, że Cash kupił hiszpańskiego trenera i dał mu konkretny argument, by nie zamykać go w roli obrońcy.
Zrobił to w swoim setnym występie dla Aston Villi. Wykrzyczał to najgłośniej jak się da, strzelając dwa gole i pazernie walcząc o hattricka, bo przecież zaraz po tym jak odhaczył dublet, oddał jeszcze kilka innych strzałów. Ciekawe jest to, że gdy spojrzy się na średnie pozycje zawodników Emery’ego w meczu z Burnley, to Cash jest trzecim graczem najmocniej zorientowanym na ofensywę. Grał prawie tak wysoko jak Watkins i Diaby. Widać też na mapach jak blisko poruszał się byłego piłkarza Bayeru Leverkusen i że to po prostu działa. Francuz to w tym momencie skarb Aston Villi, bo rozrywa linie rywala i wyskakuje w najmniej oczekiwanych momentach. Nawet Leon Bailey, wcześniej nieskuteczny, skorzystał na tej współpracy w meczach z Evertonem (4:0) i Hibernian (5:0).

Ofensywny dylemat

Emery już teraz ma zagwozdkę. Będzie musiał niedługo wybrać: albo Cash albo Bailey. Za Jamajczykiem przemawia to, że zna się z Diabym jeszcze z czasów Leverkusen. Ale patrząc już stricte na boisko, to Cash daje większe możliwości. Szybciej wraca do obrony niż Bailey, jest bardziej wybiegany, może nie ma tak efektownego dryblingu, ale za to dysponuje dobrym strzałem i umie kończyć akcje. Gra na ofensywnej pozycji, piętro wyżej niż dotychczas, to jego naturalne środowisko. Emery przekonał się o tym już podczas okresu przygotowawczego, gdy Matty też grał wyżej i też potrafił odhaczyć gola. Miałem okazję niedawno spytać o to Unaia Emery’ego podczas wywiadu dla “Viaplay” i dostałem odpowiedź, że to proces: Cash jest solidny w obronie, ale powoli drużyna będzie adaptować się do tego, by częściej grał z przodu.
Reprezentant Polski w poprzednim sezonie był trochę niewolnikiem klasycznego systemu Emery’ego. Futbol Baska opiera się na tym, że spośród dwóch bocznych obrońców tylko jeden ma swobodę w ofensywie. Widać było, że Villa bardzo szybko położyła akcent na lewą stronę, zwłaszcza, że pojawił się tam człowiek z Hiszpanii, czyli Alex Moreno. Cash musiał zaakceptować inną piłkę niż ta, do której był przyzwyczajony za czasów Stevena Gerrarda. Świetnie zagrał w obronie choćby w debiucie Emery’ego na Villa Park, gdy pokonali Manchester United (3:1).
Tylko raz Matty został wypróbowany jako prawoskrzydłowy w styczniu przeciwko Wolverhampton (1:1), ale wyglądał źle. Był zawieszony między dwoma pozycjami, deptał sobie po piętach z Baileyem, który schodził w ten sam sektor. Zabrakło mu kogoś takiego jak Diaby. Poza tym Villa była też na innym poziomie rozumienia gry Emery’ego. Teraz to wszystko jest dużo bardziej poukładane od A do Z.
Aston Villa zmienia się błyskawicznie, bo piłka jest dynamiczna i kilka kontuzji może w dwa dni wywrócić twój plan do góry nogami. Emery przekonał się o tym przeciwko Newcastle (1:5) na start ligi, gdy najpierw wypadł mu Emiliano Buendia, a zaraz potem w trakcie meczu kontuzja Tyrone’a Mingsa wymusiła zmiany w obronie. Teraz, gdy jest jasne, że nie będzie Mingsa przez osiem miesięcy, inaczej buduje strukturę. Nagle okazało się, że dobrym fundamentem może być trójka Ezri Konsa, Diego Carlos i Pau Torres, z czego dwóch ostatnich ma bardzo dobre wyprowadzające podanie. Na lewej stronie swobodę w ofensywie dostał Lucas Digne i od razu zaliczył hat-trick asyst w meczu z Hibernianem.

Presja na Baileyu

Cash w tej układance normalnie grałby w miejsce Konsy, ale Emery nie chce mieć dwóch ofensywnych skrajnych obrońców. Znakomitym pomysłem jest to, by trzymać go wyżej, ustawiać jako prawoskrzydłowego i wywierać presję na Baileyu. To też wzmaga konkurencyjność i buduje silniejszy zespół.
matty cash grafika 2023
screen
W tym momencie nie da się opisać Aston Villi jednym systemem. Najlepiej po prostu przyjrzeć się schematowi podań i średnim pozycjom na boisku. Widać tam silną trójkę z tyłu, kręgosłup w centralnej strefie (McGinn, Douglas Luiz, Kamara) i dwa ofensywne skrzydła. Lewa strona jest bardziej statyczna, bo opiera się na dośrodkowaniach Digne’a, który znowu przypomina wersję piłkarza, jaką był w Evertonie.
Druga bazuje na kombinacji podań i transportowaniu piłki do duetu Diaby & Cash, co widać na schemacie. Emery za moment pewnie znowu zaserwuje nam to danie. W niedzielę na przeciwko Aston Villi stanie nabuzowany ostatnim weekendem Liverpool i wtedy dostaniemy więcej odpowiedzi, czy Bask rzeczywiście gotuje nam trwałą, ulepszoną wersję Casha 2.0. W każdym razie to świetna informacja dla reprezentacji Polski, gdzie Matty ciągle ma jeszcze dużo do udowodnienia.
Autor jest dziennikarzem "Viaplay".

Przeczytaj również