Kolejny asystent Guardioli idzie na swoje. Obejmuje słynny klub. "Wielkie wyzwanie"

Kolejny asystent Guardioli idzie na swoje. Obejmuje słynny klub. "Wielkie wyzwanie"
SOPA Images / PressFocus
Pracował z wielkimi trenerami takimi jak Pep Guardiola czy Manuel Pellegrini. Enzo Maresca marzył jednak o indywidualnym wyzwaniu. Teraz stanie przed takim w Leicester, które po sensacyjnym spadku z Premier League chce do niej jak najszybciej powrócić.
Nie tylko na King Power Stadium wciąż trudno uwierzyć w to, co wydarzyło się na finiszu minionego sezonu Premier League. Choć Leicester City do końca walczyło o utrzymanie, ostatecznie musiało pogodzić się ze spadkiem. Ten w przypadku wielu klubów oznacza często głęboką przebudowę i na taką zdecydowano się również w klubie z East Midlands. Dyrygować ma nią nowy menedżer “Lisów”, Enzo Maresca.
Dalsza część tekstu pod wideo
Włoch objął zespół w połowie czerwca i podpisał trzyletni kontrakt. Cel jest dość prosty - spośród tych trzech lat klub ma spędzić na zapleczu Premier League tylko ten jeden, najbliższy sezon. Championship uważana jest jednak za jedne z najcięższych i najmniej przewidywalnych rozgrywek na świecie. Leicester to z kolei na razie wielki plac budowy, ale perspektywy stawiane przed 43-latkiem i jego zespołem są całkiem pozytywne.

Inni też próbowali

Pep Guardiola jest jednym z trenerskich geniuszy i to nie ulega akurat żadnej wątpliwości. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich latach ma nieco pecha, jeśli chodzi o dobór swoich współpracowników. Nie chodzi nawet o ich jakość szkoleniową, ale o fakt, że są oni później rozchwytywani na rynku trenerskim. Tym najgłośniejszym przypadkiem jest oczywiście Mikel Arteta, który w minionych rozgrywkach jako menedżer Arsenalu był bliski prześcignięcia byłego szefa.
Bask nie jest jednak jedynym ex-asystentem Guardioli, który w ostatnich latach spróbował własnych sił. Domenec Torrent po opuszczeniu sztabu klubu z Manchesteru pracował później w New York City FC, Flamengo i Galatasaray. Juanma Lillo ostatni sezon spędził na ławce trenerskiej Al-Sadd. W Barcelonie do dzisiaj nieodżałowany jest z kolei Tito Vilanova, który miał wszystko, by Guardioli w przyszłości przynajmniej dorównać.
Spośród tej grupy Maresca jest naprawdę ciekawym przypadkiem. Ma za sobą solidną karierę piłkarską, podczas której sięgnął m.in. po mistrzostwo Włoch z Juventusem czy dwa Puchary UEFA z Sevillą. Przede wszystkim jednak imponująca jest lista trenerów, z którymi w tym czasie współpracował. Marcelo Lippi, Juande Ramos, Carlo Ancelotti, Manuel Pellegrini. Włoch jeszcze jako piłkarz miał się zdecydowanie od kogo uczyć.

Krok wstecz się opłacał

43-latek jako trener póki co pracował głównie w roli asystenta. Taką właśnie funkcję pełnił w Ascoli, również Sevilli, West Hamie oraz ostatnio właśnie w City. Jego doświadczenie na stanowisku pierwszego szkoleniowca ogranicza się do jednego sezonu w roli opiekuna rezerw “The Citizens” oraz Parmy. O ile z pierwszą z tych drużyn wywalczył w sezonie 2020/2021 historyczne mistrzostwo Premier League 2, o tyle w kolejnych rozgrywkach jego czas spędzony na Stadio Ennio Tardini okazał się kompletnie nieudany. Miał walczyć o awans do Serie A, a już po kilku miesiącach stracił pracę.
Włoch nie bał się wykonać kroku wstecz i z perspektywy czasu wydaje się, że decyzja o dołączeniu do sztabu Guardioli była strzałem w dziesiątkę. Maresca już wcześniej był oczywiście mocno związany z angielskim rynkiem, ale praca w “The Citizens” pozwoliła przypomnieć o sobie kilku działaczom. Szczególnie że przecież ostatecznie zakończyła się ona zdobyciem przez ekipę z Manchesteru trypletu, w tym tak wyczekiwanego na Etihad Stadium Pucharu Europy. Choć pewnie ze spokojem Maresca mógłby dalej pracować u boku Guardioli, ostatecznie zdecydował się skorzystać z ogromnej szansy od Leicester.
- “Lisy” potrzebują świeżego podejścia i dokładnie to przynosi ze sobą do klubu Enzo Maresca. Klub po spadku zatrzymał się nieco w miejscu, ale na szczęście przyjście Włocha poprawiło już niemal na samym starcie morale. Chociaż jego ostatnia samodzielna praca w Parmie okazała się klapą, wydaje się, że projekt taki jak Leicester, przy którym niezbędna będzie przebudowa, jest dla niego optymalny. On sam z kolei może tchnąć w zespół nowe życie. Praca z Guardiolą i sukcesy w minionym sezonie dowodzą, że stać go na pracę z najlepszymi. Miejmy nadzieję, że teraz przeniesie trochę jakości z City na King Power Stadium - mówi w rozmowie z nami Amie Wilson, dziennikarka “Leicester Mercury” oraz “Leicestershire Live”.

Udany bilans transferowy

Nadzieja w przypadku kibiców Leicester będzie niezbędna, bowiem dla “Lisów” jest to dość gorące lato. Po spadku z Premier League było wiadomo, że zespół czekają zmiany, ale odejścia kluczowych zawodników i tak muszą mocno boleć wszystkich sympatyków drużyny ze środkowej Anglii. Na razie zespół opuścili Youri Tielemans (Aston Villa), James Maddison (Tottenham) oraz Harvey Barnes (Newcastle). Wszyscy stanowili o sile drużyny w poprzednich rozgrywkach, więc nic dziwnego, że Marescę czeka teraz spore wyzwanie, w jaki sposób ich zastąpić.
- Było wiadome, że Leicester po spadku straci kilku ważnych zawodników, a Tielemansa, Maddisona i Barnesa od początku traktowano jako pewniaków do odejścia. Należy pamiętać, że ostatecznie tylko pierwszy z nich opuścił “Lisy” na zasadzie wolnego transferu, na sprzedaży pozostałej dwójki klub zarobił za to blisko 80 milionów funtów. Te pieniądze teraz będą przeznaczone na wzmocnienie składu. Maresca jest zresztą aktywnie zaangażowany w budowę zespołu - mówi nasza rozmówczyni.
Do Leicester na razie trafili tego lata: Harry Winks (Tottenham), Conor Coady (Wolverhampton), Callum Doyle (Manchester City) i Mads Hermansen (Brondby), a na dobrej drodze do podpisania kontraktu z klubem jest Stephy Mavididi (Montpellier). Szczególnie sprowadzenie duńskiego golkipera wskazuje na to, jak chce grać Leicester pod wodzą Mareski. 23-latek świetnie radzi sobie z piłką przy nodze, a włoski szkoleniowiec chce, by jego drużyna kolejne akcje zaczynała budować już od własnej bramki.

Nie ma miejsca na potknięcie

Jeśli chcemy nieco bardziej przyjrzeć się temu, czego możemy spodziewać się po Leicester pod wodzą jej nowego szkoleniowca, najlepiej byłoby, gdybyśmy po prostu spojrzeli na przykładowy mecz Manchesteru City z ubiegłego sezonu. Maresca, co nie powinno raczej nikogo zaskakiwać, mocno wzoruje się bowiem na stylu Guardioli i teraz chciałby podobny przenieść na Leicester. Biorąc jednak pod uwagę wykonawców, których dostanie do dyspozycji na King Power Stadium, może to wcale nie być aż tak łatwe zadanie.
- Maresca chce sprawić, by gra Leicester polegała na posiadaniu piłki, zupełnie podobnie jak ma to miejsce w przypadku Manchesteru City Pepa Guardioli. Leicester we wszystkich dotychczasowych meczach towarzyskich wykorzystywało podobny schemat. Ricardo Pereira często przechodził z defensywy linię wyżej, by pomóc pomocnikom, zostawiając tym samym z tyłu trójkę obrońców. Taka taktyka, dzięki zwiększonej liczbie zawodników w środku pola, pomaga “Lisom” w szybszym przetransportowaniu piłki pod pole karne rywala. Zawodnicy częściej starają się też wejść w obręb szesnastki przeciwnika. Chociaż na razie oczywiście ciężko mówić o efektach tych zmian, trzeba przyznać, że nowi zawodnicy prezentują się obiecująco i nieźle wprowadzają się do zespołu tworzonego przez Marescę - uważa Wilson.
To właśnie tempo i skuteczność zmian wprowadzonych przez włoskiego menedżera mogą okazać się kluczowe. Oczywiście Championship to liga, w której do rozegrania w ciągu sezonu jest minimum 46 meczów, ale nie zmienia to faktu, że nie ma w niej miejsca na choćby najmniejsze potknięcie. Rywalizacja jest po prostu zbyt duża i choć “Lisy” będą oczywiście jednym z głównych kandydatów do awansu, to muszą od początku zacząć iść po swoje.
- Championship jest najprawdopodobniej jedną z najtrudniejszych lig na świecie, szczególnie jeśli chodzi o jakiekolwiek przewidywania. Na papierze Leicester powinno z dużą łatwością awansować do Premier League, będą murowanym faworytem, ale futbol oczywiście tak nie działa. Bilans transferowy na razie trzeba uznać za całkiem udany, a przecież do zespołu dołączą jeszcze kolejni zawodnicy. Również sparingi przedsezonowe dają prawo wierzyć, że dla “Lisów” może być to dobry sezon. Dzięki temu nadzieja na to, że zespół w ekspresowym tempie powróci do elity, może się ziścić - podsumowuje angielska dziennikarka.

Przeczytaj również