Kolejny Polak w MLS. Zaskakujący transfer i duże szanse na grę. Właściciel liczy na hity pokroju Messiego

Kolejny Polak w MLS. Zaskakujący transfer i duże szanse na grę. Właściciel liczy na hity pokroju Messiego
Łukasz Sobala/Pressfocus
Do grona polskich zawodników za oceanem dołączył Sebastian Kowalczyk. 24-latek zamienił Pogoń Szczecin na Houston Dynamo. Jakie oczekiwania mają kibice z Teksasu? Czego Polak może spodziewać się po przenosinach do MLS?
Stany Zjednoczone od dłuższego czasu są dobrym kierunkiem dla polskich piłkarzy. Sebastian Kowalczyk jest ósmym z nich, który w tym sezonie będzie występował na boiskach amerykańsko-kanadyjskiej ligi. W Teksasie liczą, że jego dobra postawa na boisku pomoże Houston Dynamo w poprawie wyników i poszerzeniu głębi składu. Gdzie tak naprawdę trafił wychowanek Pogoni Szczecin? Z kim będzie rywalizował i jakie są wobec niego oczekiwania?
Dalsza część tekstu pod wideo

Jaki to klub?

Sebastian Kowalczyk przenosi się do Houston Dynamo, w którym aktualny sezon ma być początkiem nowego rozdania. W ostatnich latach klub z Teksasu był w bardzo złej kondycji na niemal każdym poziomie, a do mainstreamu przebijało się sporo głosów o możliwej relokacji (przeniesienia drużyny do innego miasta). Poprzedni rok był okresem przejściowym, w którym Ted Segal, Pat Onstad i Asher Medelsohn sprzątali bałagan po poprzednikach. W tym do drużyny dołączył nowy trener, Ben Olsen. 45-latek jest legendą D.C. United, gdzie spędził lata w roli piłkarza i później szkoleniowca. Praca w Dynamo to dla niego zupełnie nowe doświadczenie, a w klubie wierzą, że jego cierpliwość, umiejętność wyciągania ponadprzeciętnych wyników i pracy z zawodnikami, których trzeba odbudować, poprowadzi zespół do pierwszych play-offów od sezonu 2017.
Dynamo wciąż rywalizuje na trzech frontach (Leagues Cup, MLS oraz Puchar Stanów Zjednoczonych), ale proces powrotu kibiców na Shell Energy Stadium jest mozolny. Ze względu na słabe rezultaty i lokalizację, średnia frekwencja (15 371 w tym sezonie MLS) na meczach nowej drużyny Kowalczyka nie zachwyca. Transfer Hectora Herrery, największej gwiazdy drużyny, miał pomóc wzbudzić zainteresowanie meksykańskiej diaspory, ale na razie nie widać rezultatów, nawet w meczach Leagues Cup. Nad poprawą wizerunku pracuje też nowy współwłaściciel drużyny i gwiazda NBA, James Harden, który głośno mówi, że chce wzmocnień pokroju Leo Messiego do Interu Miami. Przed Houston Dynamo jednak wiele pracy, a transfer Kowalczyka ma w drugiej części sezonu pomóc zespołowi awansować do play-offów.

Bez statusu DP

Polacy to wciąż łakomy kąsek na rynku amerykańskim, ale w ostatnim czasie kluby MLS nieco zmieniły podejście przy oferowaniu kontraktów takim zawodnikom. Do niedawna można było się spodziewać, że polski piłkarz będzie rozpatrywany w roli gracza Designated Player (TUTAJ więcej o zasadach), ale przykład Mateusza Bogusza (Los Angeles FC) i właśnie Sebastiana Kowalczyka pokazuje, że ta tendencja będzie powoli ulegać zmianie. Wychowanek Pogoni Szczecin znalazł się w gronie graczy o statusie International. W każdej drużynie obowiązuje limit obcokrajowców, który można jednak zwiększyć przez wykupienie takiego "slotu" od innej drużyny. Aby móc zarejestrować Polaka jeszcze transferem, Houston Dynamo nabyło miejsce dla piłkarza International od New England Revolution za $150 000 General Allocation Money (wewnętrzne środki określone przez ligę).
Jak informował dziennikarz Meczyki.pl Tomasz Włodarczyk, Pogoń Szczecin zgarnie za Sebastiana Kowalczyka ok. 500 tysięcy euro z możliwymi dodatkowymi bonusami. 24-latek podpisał umowę do końca sezonu 2024 z opcją przedłużenia na sezon 2025 i 2026. Ten specyficzny zapis jest tutaj dosyć ważny, bo po zakończeniu rozgrywek każda drużyna MLS ma określony czas na ogłoszenie zmian w swoim składzie. To istotne dla zawodników z opcją przedłużenia kontraktu. Jeżeli klub wcześniej się na to nie zdecyduje, to w przypadku Polaka po zakończonym sezonie 2024 pion sportowy Houston Dynamo będzie musiał poinformować w specjalnym komunikacie, czy przedłuża umowę z zawodnikiem, czy nie wiąże z nim przyszłości i może on zmienić klub.

Oczekiwania kibiców

Transfer Kowalczyka do Houston Dynamo nie wywołał może ogromnego entuzjazmu wśród kibiców, ale ci z pewnością liczą, że pomoże drużynie poprawić grę w ofensywie:
- Fani podchodzą do transferu Sebastiana Kowalczyka z dozą ostrożnego optymizmu. Chociaż Dynamo nie potrzebuje pomocników, drużynie przydadzą się ofensywnie nastawieni zawodnicy, którzy dobrze rozprowadzają piłkę w finałowej tercji. Polak będzie miał czas na rozwój, ale oczekuje się, że w przyszłości, kiedy będzie to miało największe znaczenie, zrobi na boisku różnicę - mówi nam Andres Naranjo, prowadzący profil Dynamic Foxtrot oraz podcast "Noodle Time" poświęcony piłce nożnej w Houston.
Sporym problemem Houston Dynamo jest brak piłkarza, który regularnie trafiałby do siatki. Nominalny napastnik, Sebastian Ferreira, nie zdobył nawet jednej bramki w tym sezonie MLS. Problemy pojawiają się również na skrzydłach. W Teksasie liczą, że 24-latek sprawdzi się nie tylko jako dziesiątka, ale będzie przede wszystkim zagwarantuje liczby.
- Kibice Houston Dynamo desperacko poszukują zawodnika, który pomógłby im zdobywać więcej bramek. Ferreira wypadł z łask w zeszłym tygodniu i został wypożyczony do Brazylii, więc klub potrzebuje gracza, który może tworzyć okazje do zdobycia bramek i strzelać gole. Wszyscy mają nadzieję, że Kowalczyk może być tym zawodnikiem - podkreśla Dustyn Richardson, redaktor naczelny portalu "Bayou City Soccer", poświęconemu piłce nożnej w Houston.

Rywalizacja

Jeżeli Sebastian Kowalczyk myśli o grze jako ofensywny pomocnik, sprawa może być nieco skomplikowana. Tę pozycję zajmuje bowiem Amine Bassi, najbardziej techniczny gracz w całej drużynie. To on strzelił najwięcej goli w sezonie zasadniczym (osiem), jednak aż pięć z nich było efektem trafień z rzutów karnych. Marokańczyk na ten moment jest rozdwojony pomiędzy kreowaniem akcji ofensywnych a świadomością, że to w dużej mierze na nim spoczywa odpowiedzialność za ich wykończenie.
- Amine Bassi grał w tym sezonie jako "dziesiątka", ale może również grać ustawiony szerzej. Wygląda na to, że on i Kowalczyk będą występować właśnie w tej roli. Dodatkowo w środku pola grają Hector Herrera i Coco Carrasquilla, co powinno być dobrą sytuacją dla Kowalczyka, aby rozwijać się jako ofensywny pomocnik - mówi Richardson.
Houston Dynamo gra w systemie 4-2-3-1 z Arturem i Hectorem Herrerą odpowiedzialnymi za ubezpieczanie defensywy. Dla Sebastiana Kowalczyka najlepszą okazją na wprowadzenie się do zespołu powinno być lewe skrzydło. Początkowo w Pogoni Szczecin był nieco bardziej uniwersalnym zawodnikiem w ofensywie i tutaj można spodziewać się podobnej sytuacji. Corey Baird, który aktualnie gra na lewej flance, może występować też jako napastnik lub prawoskrzydłowy. Rywalizacja z nim to pierwsze wyzwanie dla 24-latka, ale obserwatorzy Houston Dynamo zakładają, że Polak może wymieniać się pozycjami z Bassim, co sprawi, że zespół będzie bardziej nieprzewidywalny. W grę wchodzi również gra jako odwrócony skrzydłowy czy pomocnik box-to-box.
- Najważniejszą kwestią jest obecnie potencjalna sprzedaż pomocnika Adalberto Carrasquilli. Sprowadzenie Sebastiana może być alternatywą dla przyjęcia innego stylu w ataku, ponieważ zespół ma problemy ze znalezieniem drogi do siatki, mimo że w większości przypadków stwarza sobie naprawdę wiele okazji - zauważa Naranjo.
Coco Carrasquilla operuje z kolei bliżej prawej strony boiska, ale równie dobrze czuje się w środku pola. Podstawowy zawodnik Dynamo pokazał się bardzo dobrej strony podczas Złotego Pucharu CONCACAF, docierając z reprezentacją Panamy aż do finału. Zgarnął też nagrodę dla najlepszego gracza turnieju, a jego występy wzbudziły zainteresowanie wielu skautów. Jeżeli transfer zostałby dopięty jeszcze w tym okienku, dla Kowalczyka stwarza się kolejna okazja do gry w wyjściowej jedenastce.

Wiele frontów

Transfer Polaka to też odpowiedź na obawy fanów przed brakiem szerokiej ławki rezerwowych. Houston Dynamo wciąż liczy się w grze na wszystkich trzech frontach, a głębia składu raczej nie budzi strachu u przeciwników.
- Dynamo rywalizuje obecnie na trzech frontach: MLS (walka o play-offy), U.S. Open Cup (półfinał) oraz fazie pucharowej Leagues Cup. Rotacja będzie niezwykle istotna w ciągu najbliższych kilku miesięcy, więc Kowalczyk odegra ważną rolę w utrzymaniu spójności i osiąganiu wyników. Polak jest już w treningu z drużyną, więc ma duże szanse na przebicie się do składu od razu, gdy zespół będzie przechodził rotacje w trakcie Leagues Cup. Kowalczyk wnosi pewną elastyczność, aby mieć prawdziwych pomocników w środku pola, gdy zajdzie taka potrzeba - mówi Andres Naranjo.
W nocy z 2 na 3 sierpnia polskiego czasu 03:00 rywalem Houston Dynamo w 1/16 Leagues Cup będzie meksykańska Pachuca. Kowalczyk nie zadebiutuje jednak w tym meczu, ponieważ czeka na zaakceptowanie procesu wizowego. Jeżeli klub z Teksasu awansuje, być może zobaczymy go na boisku w kolejnej rundzie turnieju.

Przeczytaj również