Zmienił klub za gigantyczną kasę, zaliczył świetny start. A potem "zgłupiał"

Zmienił klub za gigantyczną kasę, zaliczył świetny start. A potem "zgłupiał"
IMAGO / pressfocus
Kacper - Klasiński
Kacper Klasiński30 Sep · 06:56
Transfer za 95 milionów euro. Pięć goli w pierwszych ośmiu występach, ale i najdroższy w historii klubu konkurent do miejsca w pierwszym składzie. No i do tego idiotyczna czerwona kartka, która może skomplikować sytuację. Początek Hugo Ekitike w Liverpoolu jest wyjątkowo intensywny.
Liczby Hugo Ekitike w pierwszych pięciu ligowych występach wyglądają naprawdę dobrze nawet na tle czołówki klasyfikacji najdroższych napastników w historii Premier League. Nowy nabytek Liverpoolu zaliczył imponujące wejście do angielskiej piłki. Ma jednak pecha, że do klubu, za jeszcze większe pieniądze, trafił również Alexander Isak. Cień na świetny start w nowych barwach rzuca fakt, że Ekitike sam zaszkodził sobie własną głupotą. Niemniej, Francuz stanowi część długofalowego planu, nad którym pracują na Anfield.
Dalsza część tekstu pod wideo

Przewaga nad Isakiem

Gdy Ekitike trafiał w lipcu na Anfield, wydawało się, że Liverpool ma już nową “dziewiątkę” do podstawowej jedenastki. Szybko jednak okazało się, że mistrzowie Anglii nie zamierzają rezygnować z zakupu Alexandra Isaka, z którym również ich łączono. Nie mieliśmy do czynienia z wyborem na zasadzie “albo-albo”. Postanowili mieć ich obu, ale Szweda pozyskali dopiero w ostatni dzień okienka, po bardzo długiej sadze transferowej. Ściągnęli dwóch napastników za ogromne kwoty. Ekitike kosztował 95 milionów euro, ale pomimo tego zapowiadało się, że może zostać rezerwowym. Na Isaka wydano bowiem 145 milionów, bijąc transferowy rekord Premier League. Zrobiono to, aby grał w podstawowej jedenastce. To jednak Francuz został ściągnięty wcześniej, co działa dziś na jego korzyść. Gdy konkurent wciąż zadamawiał się w nowej drużynie, on już strzelał.
Bramka w debiucie podczas przegranego po rzutach karnych starcia o Tarczę Wspólnoty z Crystal Palace. Gol i asysta na inaugurację Premier League przeciwko Bournemouth. Trafienie w drugiej kolejce z Newcastle. Potem, przeciwko Arsenalowi, Ekitike nie dorzucił już żadnych liczb, ale zanim jeszcze ogłoszono transfer Isaka, miał już na koncie bezpośredni udział przy trzech bramkach. A że Szweda wprowadzano do zespołu bardzo powoli, gdyż wcześniej odmówił treningów w Newcastle i musiał nadrobić zaległości, Ekitike wciąż mógł grać w pierwszym składzie w lidze. Wykorzystał to, dorzucając jeszcze gola w derbach Merseyside z Evertonem. Isak tymczasem wystąpił z ławki przeciwko “The Toffees” i dwa razy od początku w pucharach. Przeciwko Southampton, w Carabao Cup, obaj nowi napastnicy wpisali się nawet na listę strzelców.
Francuz ma już łącznie osiem występów w koszulce Liverpoolu, sześć z nich w podstawowym składzie. Strzelił łącznie pięć goli i dorzucił jedną asystę. To bilans naprawdę dobry, zwłaszcza że gracze przychodzący z Bundesligi często potrzebują czasu, aby oswoić się z szybkością i intensywnością Premier League. Tymczasem on od razu zagwarantował skok jakościowy względem skreślonego przez Arne Slota i sprzedanego Darwina Nuneza.
- Nikt nie wątpił w jego umiejętności techniczne, świetny balans ciała i koordynację. W Eintrachcie jednak strzelał zdecydowanie za często i z nieprzygotowanych pozycji. W Liverpoolu z kolei trafia jak na zawołanie, jest opanowany pod bramką i nie marnuje dogodnych sytuacji - opowiada nam o nim Jakub Schulz z Angielskiego Espresso. - Najbardziej zaimponowała mi u niego zdolność do gry kombinacyjnej na małej przestrzeni, to jak widzi lepiej ustawionych partnerów i przede wszystkim jego dojrzałość - zarówno ta mentalna, jak i taktyczna. Przeciwko Newcastle, gdy Joelinton czy Bruno Guimaraes próbowali wejść mu do głowy i popychali go, po prostu zareagował śmiechem. Jestem pewien, że jego poprzednik z Urugwaju nie skończyłby tamtego meczu bez czerwonej kartki.

Lepszy od Suareza, na równi z Salahem

Liczby na tym etapie wyglądają naprawdę dobrze również na tle bohaterów innych wielkich transferów. Jeśli spojrzymy na bilans dziesięciu najdroższych napastników w historii Premier League w pierwszych pięciu ligowych meczach po zmianie barw, to zobaczymy, że z tego grona więcej bramek strzelił tylko Romelu Lukaku po przenosinach do Manchesteru United. I tylko on trafiał w większej liczbie spotkań od Francuza.

Najdrożsi napastnicy w historii Premier League w pierwszych pięciu ligowych występach po transferze (kwoty w euro):

  1. Alexander Isak (145 mln euro, do Liverpoolu) - 0 goli (na razie rozegrał 2 mecze)
  2. Romelu Lukaku (113 mln, do Chelsea) - 3 gole (trafiał w 2 z 5 meczów)
  3. Hugo Ekitike (95 mln, do Liverpoolu) - 3 gole (trafiał w 3 z 5 meczów)
  4. Darwin Nunez (85 mln, do Liverpoolu) - 2 gole (trafiał w 2 z 5 meczów)
  5. Romelu Lukaku (84,7 mln, do Manchesteru United) - 5 goli (trafiał w 4 z 5 meczów)
  6. Rasmus Hojlund (77,8 mln, do Manchesteru United) - 0 goli
  7. Alexander Isak (77,5 mln, do Newcastle United) - 3 gole (trafiał w 3 z 5 meczów)
  8. Benjamin Sesko (76,5 mln, do Manchesteru United) - 0 goli
  9. Alvaro Morata (66 mln, do Chelsea) - 3 gole (trafiał w 3 z 5 meczów)
  10. Viktor Gyokeres (65,8 mln, do Arsenalu) - 3 gole (trafiał w 2 z 5 meczów)
(Kwoty wg portalu Transfermarkt. W zestawieniu pominięto Kaia Havertza, ustawianego po transferach do Chelsea i Arsenalu w pomocy oraz Omara Marmousha, który po przejściu do Manchesteru City grał jako ofensywny pomocnik lub skrzydłowy).
Naturalnie nie ma w tym gronie obecnego punktu odniesienia dla “dziewiątek” w lidze angielskiej - Erlinga Haalanda. I trzeba przyznać, że bilans Norwega deklasuje całą konkurencję, bo po pierwszych pięciu meczach w angielskiej ekstraklasie na koncie miał on dziewięć goli (w tym dwa hattricki). To jednak poprzeczka zawieszona na poziomie nieosiągalnym.
Ekitike wygląda naprawdę dobrze również na tle najlepszych snajperów Liverpoolu w ostatnich latach. “Rozstrzeliwuje się” w bardzo podobnym tempie do Fernando Torresa czy Mohameda Salaha i zdecydowanie szybciej niż Luis Suarez - choć w przypadku Urugwajczyka warto pamiętać, że trafiał do zdecydowanie słabszego zespołu, w dodatku w środku sezonu.

Hugo Ekitike na tle wybranych snajperów Liverpoolu w ostatnich latach:

  • Hugo Ekitike: 3. gol w lidze - 5. występ; 5. gol ogółem - 8. występ
  • Fernando Torres: 3. gol w lidze - 4. występ; 5. gol ogółem - 9. występ
  • Luis Suarez: 3. gol w lidze - 10. występ; 5. gol ogółem - 14. występ
  • Daniel Sturridge: 3. gol w lidze - 4. występ; 5. gol ogółem - 7. występ
  • Sadio Mane: 3. gol w lidze - 5. występ; 5. gol ogółem - 11. występ
  • Mohamed Salah: 3. gol w lidze - 5. występ; 5. gol ogółem - 8. występ
W przypadku byłego napastnika Eintrachtu możemy mówić o imponującym początku w nowych barwach. Slot zapewne miałby duży ból głowy, jeśli chodzi o posadzenie go kosztem Isaka. Problem w tym, że ten sam mu to zadanie ułatwił.

Kosztowny wybryk?

Wspomniane spotkanie z Southampton, w którym do siatki trafili zarówno Isak, jak i Ekitike, zakończyło się dla Francuza w sposób absurdalny. Celebrując gola na wagę wygranej, zdjął koszulkę i wyciągnął ją w stronę trybun, aby… obejrzeć drugą żółtą kartkę. Całokształt sytuacji wyglądał jednak jeszcze gorzej. “The Reds” grali przecież z drugoligowcem, a napastnik strzelił gola do pustaka po wyłożeniu piłki przez Federico Chiesę.
- Czy to było nieporzebne? Tak. I do tego głupie. (...) Powiedziałem mu, że gdyby trafił w 87. minucie finału Ligi Mistrzów po okiwaniu trzech rywali i wpakowaniu piłki w okienko, to może zrozumiałbym, że chce pokazać: “patrzcie, jestem bohaterem, spójrzcie, co zrobiłem”. Jestem jednak staroświecki i gdybym zdobył taką bramkę, jak on, to podszedłbym do Federico Chiesy i powiedział: “to twoja zasługa” - krytykował go potem Slot.
Ekitike swoim zachowaniem nie tylko osłabił zespół w końcówce, ale i wykluczył się z ligowego starcia z Crystal Palace. Tym samym “za darmo” pierwszy występ w podstawowym składzie w lidze dostał Isak. “Na szczęście” dla Francuza, pod jego nieobecność, drużyna miała problemy pod bramką rywali i przegrała.
- Nie pomógł sobie tym wybrykiem - ocenia Schulz. - Myślę, że Slot nie ma pupila i będzie grał ten napastnik, który na to zasłuży. Francuz miał w rękach atut w postaci formy i lepszego zgrania z drużyną, ale teraz dał szansę Isakowi, żeby wskoczył do jedenastki. Tylko od Szweda zależy, czy ją wykorzysta. Przeciwko Crystal Palace nie dał jednak argumentów, by go wygryźć.

Część większego planu

Dobra postawa w pierwszych występach pozwala zakładać, że incydent ze starcia ze “Świętymi” nie przekreśli szans Ekitike na utrzymanie miejsca w składzie, a szkoleniowiec spróbuje znaleźć miejsce dla obu nowych strzelb. Konkurencja jest duża, ale niewykluczone, że nawet po zadomowieniu się Isaka w Merseyside, będzie mógł regularnie grać w jedenastce.
- Slot już kilka razy przyznał, że dołek formy z marca, który kosztował “The Reds” Ligę Mistrzów i Carabao Cup, był spowodowany brakiem rotacji - zwraca uwagę Schulz. - Podkreśla, że rozważne zarządzanie minutami odegra kluczową rolę w walce na wszystkich frontach, więc każdy z nich otrzyma niemałe minuty. Uważam zresztą, że docelowo “The Reds” będą grali z duetem napastników z przodu, ale raczej jeszcze nie w tym sezonie.
Dlaczego? Otóż fakt, że zainwestowano tego lata tak wielkie środki w ofensywę, zdaje się sugerować, że Liverpool wprowadza w życie długofalowy plan. Plan, mający na celu przygotowanie się na życie “po Mohamedzie Salahu”. Egipcjanin ma już 33 lata i należy liczyć się z koniecznością zastąpienia go w niedalekiej przyszłości. Ekitike może być częścią nowej, młodej ofensywy, z którą “The Reds” mają wejść w nową erę.
- Wygląda świetnie, a przecież jest bardzo młody i drzemie w nim ogromny potencjał. Transfer Francuza mimo pozyskania Isaka rozpatruję właśnie jako część planu na przyszłość bez Salaha. Egipcjanin nie będzie wiecznie oszukiwał metryki, a ten duet napastników, z Florianem Wirtzem, operującym za ich plecami, na papierze wygląda świetnie - podsumowuje redaktor Angielskiego Espresso.

Przeczytaj również