Kyle Walker nie był pierwszy. Glik, Kane i inni. Znani piłkarze, którzy zakładali rękawice bramkarskie [WIDEO]

Walker nie był pierwszy. Glik, Kane i inni. Znani piłkarze, którzy zakładali rękawice bramkarskie [WIDEO]
YouTube
Niezwykle ciekawie potoczyło się wczorajsze spotkanie Ligi Mistrzów między włoską Atalantą i Manchesterem City. W przerwie meczu kontuzjowanego Edersona zmienić musiał Claudio Bravo, który z kolei w 81. minucie otrzymał… czerwoną kartkę. Na bramce stanął więc obrońca gości, Kyle Walker, zachowując nawet czyste konto. Można powiedzieć, że Anglik dołączył tym samym do elitarnego grona piłkarzy, którzy mieli okazję choć na chwilę zmienić się w golkiperów.
Nie jest to oczywiście sytuacja często spotykana, ale kilku niezłych piłkarzy z pola zakładało już bramkarskie rękawice. Jedni w nowej roli potrafili odnaleźć się jak ryba w wodzie, inni radzili sobie między słupkami jak Ryszard Kalisz w polu karnym przeciwnika. Zresztą, zobaczcie sami.
Dalsza część tekstu pod wideo

Kamil Glik

W 2007 roku reprezentacja Polski do lat 21 mierzyła się we Włocławku z Hiszpanią w meczu eliminacji do mistrzostw Europy. Do pewnego momentu “Biało-Czerwoni” byli dla “La Furia Roja” równorzędnym przeciwnikiem. W 71. minucie na tablicy wyników wciąż było 0:0, ale wtedy sprawy w swoje ręce - i to dosłownie - wziął Bartosz Białkowski. Problem w tym, że nasz bramkarz dotknął futbolówki dłonią za polem karnym. Skończyło się czerwoną kartką, a wszystkie zmiany już wtedy wykorzystano.
Między słupkami stanął więc… Kamil Glik, który po chwili wiedział już, że drugim Buffonem to raczej nie zostanie. Najpierw strzałem z rzutu wolnego pokonał go Jose Manuel Jurado, a w końcówce meczu na 2:0 trafił jeszcze Bojan Krkić.

Harry Kane

Nieco krótszą przygodę w roli bramkarza przeżył w 2014 roku Harry Kane. Tottenham grał wówczas spotkanie Ligi Europy z greckim Asterasem Tripolis. “Koguty” nie dały gościom szans, do 89. minuty prowadząc aż 5:0. Wspomniany Kane trzy razy trafił wtedy do siatki.
Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Hugo Lloris bezpardonowo powstrzymał przed polem karnym jednego z piłkarzy gości, co musiało skutkować czerwoną kartką. Jako, że “Spurs” dokonali już trzech zmian, w bramce pojawił się Harry Kane.
Chwilę później Anglik nie popisał się przy strzale z rzutu wolnego, przepuszczając piłkę pod brzuchem. Wygląda na to, że w dzieciństwie napastnik Tottenhamu raczej nie bronił dostępu do trzepaka.

Dani Alves

Całkiem niedawno, bo w 2018 roku swój epizod w bramkarskiej bluzie przeżył też Dani Alves. PSG w meczu Pucharu Francji mierzyło się z Sochaux. W 90. minucie, przy stanie 4:1 dla paryżan, Kevin Trapp został ukarany czerwoną kartkę za przewinienie przed polem karnym. Drużyna ze stolicy Francji nie mogła przeprowadzić już zmiany, dlatego między słupkami stanął właśnie brazylijski obrońca.
Alves nie miał jednak okazji do wykazania się. Strzał rywali z rzutu wolnego trafił w mur, a po chwili arbiter zakończył spotkanie.

Rio Ferdinand

Kolejna historia z polskim akcentem. W 2008 roku Manchester United w ramach FA Cup rywalizował na Old Trafford z Portsmouth. W bramce “Czerwonych Diabłów” mecz rozpoczął Tomasz Kuszczak, ale niestety go nie dokończył. W 76. minucie Polak sfaulował w polu karnym mijającego go piłkarza gości, a po chwili sędzia pokazał mu czerwony kartonik.
Sir Alex Ferguson wykorzystał już wszystkie zmiany, więc między słupkami pojawił się… Rio Ferdinand. Legendarny stoper Manchesteru od razu dostał okazję do pokazania swoich bramkarskich umiejętności, bowiem tuż po wejściu musiał stanąć oko w oko z wykonującym jedenastkę Muntarim. Chociaż Ferdinand wybrał dobry róg, nie zdołał sięgnąć piłki. “Czerwone Diabły” przegrały ten mecz 0:1.

John Terry

Inny z legendarnych angielskich stoperów też miał okazję zmienić się w golkipera. W 2006 roku Chelsea rywalizowała w ligowym spotkaniu z Reading. To bardzo pamiętne starcie przede wszystkim dla Petra Cecha, który właśnie wówczas doznał poważnej kontuzji głowy, która sprawiła, że później przez długie lata występował w charakterystycznym kasku.
Czeskiego bramkarza na murawie zastąpił wtedy Carlo Cudicini, ale on w końcówce meczu też doznał urazu. Między słupkami pojawił się więc John Terry, przez kilka pozostałych minut zachowując czyste konto.

Mladen Petrić

Wymienieni wyżej piłkarze raczej nie wyczyniali cudów w bramce, co w sumie nie może dziwić. Jest jednak zawodnik, który - zmuszony do wejścia między słupki - został bohaterem swojej drużyny.
2006 rok. Czasy dość odległe, bowiem był to jeszcze mecz ówczesnego Pucharu UEFA, w którym występowała choćby Wisła Kraków. W tej samej grupie co “Biała Gwiazda” znalazły się też m.in. drużyny FC Basel i Nancy. I to właśnie w starciu tych ekip błysnął Petrić.
Kibice oglądali niezwykle ciekawe spotkanie. Na tablicy wyników w 90. minucie widniał rezultat 2:2. Wtedy jednak golkiper szwajcarskiego zespołu dopuścił się faulu w polu karnym, a sędzia zgodnie z wówczas obowiązującymi przepisami wyrzucił go z boiska, dyktując też rzut karny.
Gospodarze nie mieli już zmian, dlatego bramkarską bluzę i rękawice założył chorwacki pomocnik, po chwili... broniąc rzut karny! Zaraz po nim sędzia zakończył spotkanie, a dzięki Petriciowi ekipa z Bazylei zachowała szanse na awans z grupy, które definitywnie przekreśliła jednak tydzień później… Wisła.

Łukasz Teodorczyk

No i sytuacja z naszej rodzimej Ekstraklasy. W maju 2012 roku grająca jeszcze na najwyższym szczeblu Polonia Warszawa gościła Zagłębie Lubin. Mecz okazał się prawdziwym koncertem Szymona Pawłowskiego, który zdobył wtedy wszystkie cztery gole.
Przy dwóch z nich musiał pokonać… Łukasza Teodorczyka, który stanął między słupkami po czerwonej kartce dla Sebastiana Przyrowskiego. “Teo” nie popisał się tuż po wejściu, przepuszczając niezbyt silny strzał z rzutu wolnego. Później radził już sobie dużo lepiej.

Kevin Grosskreutz

Kevin Grosskreutz, czyli piłkarz, który mógł zagrać niemal na każdej pozycji, ale pewnie nie spodziewał się, że przyjdzie mu zakładać bramkarskie rękawice.
W meczu kończącym sezon 2012/2013 Borussia podejmowała Hoffenheim. Wynik spotkania otworzył - któż by inny - Robert Lewandowski. W 76. minucie było już 1:1, a chwilę później sytuacja podopiecznych Jurgena Kloppa jeszcze bardziej się skomplikowała.
Roman Weidenfeller sfaulował w polu karnym Kevina Vollanda, za co został ukarany czerwoną kartką. Borussia wcześniej przeprowadziła już komplet zmian, dlatego do bramki wszedł zawsze uniwersalny Grosskreutz. Niemiec nie uchronił swojej drużyny przed stratą gola z rzutu karnego, ale później spisywał się już całkiem nieźle, do końca meczu nie kapitulując.
***
Epizody na bramce zaliczyli też chociażby Pele, Jan Koller, Felipe Melo, John O’Shea czy Phil Jagielka. Ten ostatni był bramkarzem w aż czterech meczach! Radził sobie na tyle dobrze, że trener Sheffield United rezygnował z... rezerwowego bramkarza. Przypominacie sobie jeszcze jakieś historie z piłkarzami z pola, broniącymi dostępu do własnej bramki? Dajcie znać w komentarzach! I nie, Luis Suarez w meczu z Ghaną się nie liczy.
Dominik Budziński

Przeczytaj również