Łączona XI Man City i Arsenalu. Wielcy nieobecni i niemałe kontrowersje. "On jest w życiowej formie"

Łączona XI Man City i Arsenalu. Wielcy nieobecni i niemałe kontrowersje. "On jest w życiowej formie"
SPP / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz30 Mar · 12:47
Już w tę niedzielę Manchester City zmierzy się z Arsenalem w hicie Premier League. Jak wyglądałaby drużyna złożona z najlepszych zawodników obu drużyn? To nie był łatwy wybór i nie obyło się bez kontrowersyjnych decyzji...
Przed ważnymi meczami dwóch popularnych drużyn brytyjskie media lubią wsadzić kij w mrowisko tworząc "łączone jedenastki" stworzone z zawodników obu ekip. Przed niedzielnym starciem Manchesteru City z Arsenalem, które będzie mieć duży wpływ na walkę o mistrzostwo Anglii, postanowiliśmy dołączyć do tej zabawy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Mistrz vs wicemistrz. Pierwsza vs trzecia drużyna przed tą kolejką, ale dzieli je tylko punkt. City u siebie musi być faworytem, ale Arsenal w tym sezonie już dwa razy poradził sobie ze zdobywcami potrójnej korony. Jak będzie tym razem?
W obu zespołach jest kilka znaków zapytania w związku z kontuzjami, ale w naszym porównaniu zakładamy, że możemy wybierać z całych składów. Bierzemy pod uwagę ogólną klasę i doświadczenie zawodnika, ale najważniejszym kryterium jest forma prezentowana w tym sezonie. Warto o tym pamiętać, bo na pewno kilka naszych wyborów rozbudzi wasze emocje...

Bramka: David Raya (Arsenal)

Obaj bramkarze nie mają w tym sezonie wiele pracy. Pod względem liczby interwencji Ederson zajmuje 17. miejsce w lidze (48), a David Raya - 23. (33). Próżno ich też szukać w czołówce golkiperów, którzy uchronili swoje zespoły przed stratą dużej liczby goli, tam królują Andre Onana, Guglielmo Vicario, Jose Sa czy Alphone Areola. Wydaje się jednak, że ostatnio lepszą koncentracją wykazuje się Raya. Początki miał trudne, notował wpadki wynikające z tremy, ale w ostatnich miesiącach broni bardzo pewnie, nie popełnia błędów, świetnie wychodzi do dośrodkowań no i obronił dwa rzuty karne w rewanżu z FC Porto, dzięki czemu "Kanonierzy" grają dalej w Lidze Mistrzów. Ederson w tym sezonie nie jest taki pewny, jak zawsze gra wysoko, na granicy ryzyka, ale ostatnio zdarzyło mu się kilka błędów. Dlatego na podstawie formy wygrywa Hiszpan, nawet jeśli Brazylijczyk dłużej utrzymuje się na topie. A na koniec i tak głównym zadaniem obu jest doskonałe rozpoczynanie akcji od bramki.

Prawa obrona: Kyle Walker (Manchester City)

Wybór bramkarza mógł się okazać kontrowersyjny dla kibiców Manchesteru City, a teraz z kolei rozczarowani mogą być sympatycy Arsenalu. Bo rzeczywiście Ben White w tym sezonie prezentuje równą, wysoką formę, a w ofensywie ma nawet lepsze liczby od Walkera. Anglik, który nie chce reprezentować swojego kraju, spokojnie mógłby, a nawet powinien znaleźć się w tym składzie. Mimo wszystko musi jednak ustąpić miejsca koledze, który nie zawodzi w barwach City. Choć za dwa miesiące skończy 34 lata, Pep Guardiola był zdeterminowany, by latem zatrzymać go w klubie, bo nie wyobraża sobie zespołu bez niego. Tym razem będzie musiał, bo Walker - prawdopodobnie najlepszy prawy obrońca w erze Premier League - doznał kontuzji w meczu Anglii z Brazylią i jego występ w niedzielę jest wykluczony.

Środek obrony: John Stones (Manchester City) i William Saliba (Arsenal)

"Wirus FIFA" dopadł też Johna Stonesa. Kontuzje od lat trapią 29-latka i nie inaczej jest w tym sezonie. A przecież z nim w składzie City to zupełnie inny zespół. Jego ewolucja do roli pomocnika, gdy zespół jest przy piłce, była jednym z kluczy do sukcesów "Obywateli" w zeszłym sezonie. Pod jego nieobecność, inni obrońcy próbują "grać Stonesa", ale to nigdy nie jest to samo. A z obowiązków defensywnych też wywiązuje się znakomicie. Zwykle w takich zestawieniach pojawiał się też Ruben Dias, ale Portugalczyk w ostatnich miesiącach jest w wyraźnie słabszej formie.
Drugim stoperem musi być Saliba, który w tym sezonie już dwa razy "schował do kieszeni" Erlinga Haalanda. Francuz może nie być podstawowym zawodnikiem w kadrze Didiera Deschampsa, ale w Premier League niewielu jest lepszych od niego. Gdy w zeszłym sezonie doznał kontuzji, mistrzowskie nadzieje Arsenalu runęły jak domek z kart. W wieku 23 lat w zasadzie nie ma słabych punktów i to, że "Kanonierzy" mają najlepszą obronę w lidze to w dużej mierze jego zasługa.

Lewa obrona: Gabriel (Arsenal)

To również zasługa Gabriela. Brazylijczyk jest w tym sezonie chyba jeszcze lepiej dysponowany niż Saliba. Nie tylko dlatego, że ma już na koncie cztery gole (Francuz dwa). Razem tworzą najlepszy duet stoperów w lidze i dlatego nie mogliśmy pominąć Magalhaesa, który przecież nieraz grywał blisko lewej strony obrony. Gdy do rozegrania wchodzi Ołeksandr Zinczenko, Gabriel ma do pokrycia ogromne przestrzenie boiska z lewej strony i dobrze sobie z tym radzi. Ostatnio ma trochę więcej spokoju, bo na lewej obronie gra Jakub Kiwior, a defensywa Arsenalu jeszcze na tym zyskuje. Zobaczymy, jak sobie poradzi, jeśli Brazylijczyka miałoby zabraknąć w niedzielę przez uraz.
Nathan Ake, który zresztą w City ma podobne zadania, to klasowy gracz, wygrywa w tym sezonie rywalizację z Josko Gvardiolem, ale tym razem musi zadowolić się miejscem na ławce rezerwowych. Gdyby pod uwagę brać tylko dostępnych zawodników, którzy wystąpią w niedzielę na Etihad, miejsce Walkera zająłby White, Gabriel wskoczyłby do środka za Stonesa, a na lewą obronę wróciłby właśnie Ake.

Pomoc: Rodri (Manchester City), Declan Rice (Arsenal) i Martin Odegaard (Arsenal)

W drugiej linii nie mogło zabraknąć miejsca dla dwóch najlepszych defensywnych pomocników w lidze. Oczywiście Rodri to przede wszystkim rozgrywający - piłkarz, który notuje najwięcej podań w Premier League (trzeci pod tym względem jest Saliba, a Rice - dziewiąty). Do tego dokłada bardzo ważne gole. Niewiarygodna statystyka - 29-latek nie przegrał meczu od... 28 marca zeszłego roku (a w klubie od 5 lutego). Zdecydowaną większość wpadek City notuje, gdy jest zawieszony za kartki (bo kontuzji praktycznie nie łapie). Tak było w pierwszym w tym sezonie meczu z Arsenalem.
Choć prezentują trochę inne style gry, to ich statystyki są niemal identyczne, a Rice przyznaje, że wzoruje się na Rodrim. Anglik to jednak przede wszystkim "szóstka", która fenomenalnie czyta grę i notuje dużo przechwytów. Pod tym względem jest nawet lepszy od swojego kolegi z City. Częściej też holuje piłkę i zdobywa ofensywne metry rajdami z piłką. Dzięki temu sprawdza się w Arsenalu również w roli "lewej ósemki". Też strzelił już dla swojej nowej drużyny kilka ważnych goli i też ma cechy przywódcze. Nawet to ich łączy - w ostatnich meczach swoich reprezentacji obaj grali z opaską kapitana.
Obecność Martina Odegaarda w naszej jedenastce zapewne nie jest wielkim zaskoczeniem, ale już nieobecność Kevina De Bruyne - na pewno tak. Przypominam jednak, że liczy się dla nas forma prezentowana w tym sezonie, a Belg stracił jego połowę przez problemy ze ścięgnem podudowym. Jego występ w niedzielę też stoi pod znakiem zapytania, tym razem przez problemy z pachwiną. KDB to kluczowy zawodnik w drużynie Guardioli, jeden z najlepszych pomocników w historii Premier League, który uwielbia grać z Arsenalem - w 20 meczach z tym rywalem strzelił osiem goli i zaliczył pięć asyst. Ale w tym sezonie wystąpił od początku tylko w pięciu ligowych spotkaniach.
Siedem lat młodszy Odegaard to lider, kapitan i główny rozgrywający w zespole Artety. To też pierwszy pressujący, niezmordowany pracuś, który daje przykład kolegom, jak poruszać się bez piłki. Często operuje w okolicach pola karnego - tworzy śmiertelnie groźny trójkąt bliżej prawej strony z White'em i Saką. Ma w tym sezonie najwięcej podań prostopadłych w lidze i najwięcej podań w pole karne, a pod względem wykreowanych szans jest trzeci. I choć nie ma może w sobie tego pierwiastka geniuszu, który ma De Bruyne, to w sezonie 2023/24 jest zawodnikiem ważniejszym dla swojej drużyny.

Prawe skrzydło: Bukayo Saka (Arsenal)

Pod względem asyst oczekiwanych Odegaard jest drugim zawodnikiem ligi. Pierwszym jest właśnie Saka. 22-letni Anglik ma w tym sezonie już 13 goli (tylko pięć mniej od Erlinga Haalanda) i osiem asyst. Z każdym kolejnym sezonem poprawia swoje liczby, a jego znaczenie dla Arsenalu rośnie. Podobnie jak dla reprezentacji Anglii. Po marcowych, rozczarowujących występach wicemistrzów Europy, zwracano uwagę na nieobecność Harry'ego Kane'a, ale absencja Saki była równie mocno odczuwalna. No właśnie - ten sam uraz sprawia, że niepewny jest jego występ z City, ale Arteta zapewne zrobi wszystko, by jego skrzydłowy mógł zagrać, bo on i Odegaard to piłkarze niezastąpieni w ofensywie "Kanonierów".

Lewe skrzydło: Phil Foden (Manchester City)

Saka czy Foden - który z nich jest lepszy? W Anglii ta dyskusja toczy się odkąd obaj młodzi zawodnicy wypłynęli na szerokie wody i szczerze mówiąc trochę już męczy, gdy po lepszym występie jednego, drugi od razu jest umniejszany. Czemu nie cenić obu? W tym sezonie idą niemal "łeb w łeb". Foden ma w lidze 11 goli, siedem asyst i najwięcej minut w całej drużynie City. 23-latek jest w fenomenalnej, prawdopodobnie życiowej formie, co ostatni raz potwierdził w derbach Manchesteru strzelając United dwa gole. Zazwyczaj gra na prawym skrzydle, ale jest na tyle uniwersalny, że świetnie radzi sobie też na środku. U nas ląduje na lewej stronie, bo tu też potrafi grać, a w ostatnich tygodniach daje swojej drużynie znacznie więcej niż Jack Grealish czy Jeremy Doku.

Środek ataku: Erling Haaland (Manchester City)

Tu się nie ma nad czym rozwodzić. Nawet jeśli w tym sezonie miewał wahania formy, zaliczył kilka zaskakująco słabszych występów, a ostatnio znowu rozczarował w reprezentacji, to nadal jest najbardziej pożądanym napastnikiem na świecie i bije na głowę każdego, kogo Arsenal ma do dyspozycji na tej pozycji. Oczywiście, wystawianie go wymaga pewnych taktycznych kompromisów, ale Guardiola jest na nie gotowy, jeśli niesamowity Norweg ma poprowadzić zespół do potrójnej korony, tak jak w poprzednim sezonie. Niecały rok temu, w meczu z Arsenalem "zezłomował" Roba Holdinga i notując gola i dwie asysty przyczynił się do zwycięstwa 4:1. Z Salibą już tak dobrze mu nie idzie. To kolejny challenge do odhaczenia na jego liście...
Ostatecznie w naszej drużynie, która, gdyby tylko istniała, na pewno dołączyłaby w tym sezonie do walki o mistrzostwo, znalazło się sześciu piłkarzy Arsenalu i pięciu zawodników City. Ale być może już po niedzielnym spotkaniu będziemy musieli nanieść na niej jakieś poprawki. Na pewno chętny, by udowodnić, że się mylimy, będzie zwłaszcza Kevin De Bruyne, który zdrowy i w formie miałby obowiązkowe miejsce w takim składzie.
city arsenal łączony skład
własne

Przeczytaj również