Lech Poznań wyda wielką kasę na gwiazdę? Znamy warunki, które musi spełnić

Lech wyda wielką kasę na gwiazdę? Znamy warunki, które musi spełnić
Damian Kosciesza / pressfocus
Dawid - Dobrasz
Dawid DobraszDzisiaj · 09:37
W niedzielne popołudnie kibice Lecha Poznań zobaczyli namiastkę tego, jak może funkcjonować atak “Kolejorza” złożony z Ishaka, Gholizadeha, Rodrigueza czy Palmy. Szczególnie ciekawi sytuacja tego ostatniego, bo z każdym jego kolejnym występem pojawia się coraz więcej pytań, czy Palma może zostać w Lechu na dłużej. Postanowiliśmy sprawdzić, od czego zależy dłuższe pozostanie Luisa w Poznaniu i… czy są pieniądze na pobicie rekordu transferowego nie tylko Lecha, ale i całej ligi.
Honduranin notuje mocne wejście do Lecha Poznań. Same liczby może tego aż tak nie pokazują, bo w 20 rozegranych meczach (1335 minut) strzelił sześć goli i zaliczył pięć asyst, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że Palma stał się jednym najważniejszych zawodników "Kolejorza" w ofensywie. Jest zawodnikiem, dla którego przychodzi się na stadion. Wobec jego gry można wręcz użyć określenia “magik”, którym do tej pory określano Gholizadeha, Walemarka czy Sousę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Palma do tej pory strzelał nie tylko ładne gole, ale też takie bardzo ważne, prezentując swoją niekwestionowaną jakość również na tle europejskich drużyn. Sam zresztą jest gwiazdą swojej reprezentacji, choć pechowo nie udało mu się z nią awansować na przyszłoroczny mundial.
Kiedy w ostatnim czasie nie było wymienionej trójki, to Palma wraz z Ishakiem najczęściej pchali “wózek” z napisem “Lech” i byli główną siłą napędową poznaniaków.
W niedzielę na boisku w ofensywie “Kolejorza” zobaczyliśmy wspomnianego Irańczyka, legendę Lecha i właśnie Palmę. Dodatkowo wspomagani byli Pablo Rodriguezem, który z meczu na mecz zaczyna rosnąć. Efekt? Radomiak rozbity 4:1, wiele jakościowych zagrań i świetnych akcji, które przekładały się na gole.

Jak zatrzymać Palmę na dłużej?

Oczywiście zanim podjęta zostanie decyzja o wykupieniu Luisa Palmy, to do zarządzenia jest jeszcze historia z Irańczykiem, któremu z końcem sezonu wygasa kontrakt. Jednak to jest kwestia prostsza do rozwiązania (nawet przy prawdopodobnym wyjeździe Gholizadeha na Mundial) niż potencjalny wykup Honduranina z Celticu.
Według naszych informacji, ale także tych podawanych przez Piotra Koźmińskiego z Goal.com, jeśli Lech Poznań zdecydowałby się na wykup Luisa Palmy, to w umowie zawarta jest klauzula o wysokości ok. 4 mln euro. Pozyskanie takiego piłkarza byłoby bezsprzecznie najwyższym ruchem transferowym do polskiego klubu w historii, bijąc tym samym oczywiście rekord klubowy, który teraz należy do Yannicka Agnero, sprowadzonego za 2,3 mln euro + bonusy (kwota może wzrosnąć nawet do ok. 3 mln euro).
Na dzisiaj - nikt nie ma wątpliwości, że Palmę trzeba wykupić i albo zostawić przy Bułgarskiej, a być może po świetnym sezonie sprzedać z zyskiem, choć kibice pewnie woleliby myśleć o tej pierwszej opcji. Co się jednak musi wydarzyć, żeby to w ogóle było możliwe?
Na dzisiaj Lech Poznań nie dysponuje takimi środkami, aby wykupić Honduranina. Nieco podobna sytuacja miała miejsce rok temu z Patrikiem Walemarkiem, którego Lech zdecydował się wykupić już zimą. Co prawda za mniejsze pieniądze (ok. 1,8 mln euro, w umowie była klauzula w okolicach 2,2 mln euro), ale głównym powodem tej sytuacji było zwrócenie się władz Feyenoordu do Lecha z pytaniem, czy nie chcą kupić Szweda już teraz, za mniejszą kwotę, a i z zapisem, że pierwszą ratę za transfer lechici zapłacą latem 2025 roku. Lech nie zastanawiał się i z miejsca dokonał takiego zakupu.

Jak będzie teraz?

Warto przypomnieć, że kwota 4 mln euro po dzisiejszym kursie polskiej waluty, to ok. 17 mln złotych. Sprawdziliśmy z ciekawości, ile kosztowało CBR, czyli Centrum Badawczo-Rozwojowego, bo tak nazywa się dom Akademii Lecha Poznań. Całość inwestycji to ok. 60 mln złotych. Zatem zakup jednego piłkarza byłby równy blisko ⅓ wydatków na całą akademię…
To porównanie pokazuje, jak duży może być potencjalny wydatek na jednego piłkarza, który dzisiaj może spokojnie dzierżyć miano jednego z najlepszych, jak nie najlepszych letnich transferów do polskiego klubu.
Jednak skąd wziąć na to pieniądze? Tak jak wspominaliśmy, Lech dzisiaj nie dysponuje budżetem na zakup Palmy. Letnie transfery i wydatek ok. 8 mln euro łącznie (5,7 wyniosły same kwoty transferowe) sprawiły, że Lech pieniądze na Palmę musi podnieść z “boiska”.
W klubie jest jasny plan - aby wykupić Palmę, a Lech chce to zrobić, muszą zostać spełnione trzy warunki:
  • awans na wiosnę do fazy play-off Ligi Konferencji i najlepiej jak najdłuższe w niej granie
  • cel minimum na ten sezon - zakwalifikowanie się ponownie do europejskich pucharów poprzez ligę bądź Puchar Polski
  • sprzedaż z zyskiem jednego z wychowanków (Kozubal, Gurgul)
Nie jest powiedziane, że spełnienie dwóch z tych warunków (np. wicemistrzostwo Polski, dające start w el. LM i sprzedaż wychowanka po sezonie) może sprawić już pozyskanie odpowiednich środków, ale jak słyszymy - innej opcji teraz nie ma.
Spełnienie jednego z tych warunków to będzie zbyt mało na taki wykup. Dlatego Lech po zainwestowaniu wspomnianych pieniędzy w ten sezon w obecną kadrę liczy na sukces sportowy, który pozwoli rozwinąć klub i przebić kolejną barierę kwoty transferowej, a tu mówimy o 4 mln euro.
Sam Luis Palma w Poznaniu czuję się dobrze i czuję się jak… gwiazda. To o tyle istotne, że Honduranin taką gwiazdą jest. Czy zostanie w Poznaniu? To kwestia wyniku sportowego i finansowego. Sam zawodnik na dzisiaj dopuszcza taką możliwość.
Najważniejsze - kupno Palmy jest jak najbardziej możliwy, ale trzeba na jego wykup “zarobić” na boisku.

Przeczytaj również