Legendarny klub wraca na salony. W tle reprezentant Polski i ikona tureckiej piłki. Celem dublet

Legendarny klub wraca na salony. W tle reprezentant Polski i ikona tureckiej piłki. Celem dublet
Stefanos Kyriazis / pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski31 Mar · 10:15
Dla wielu ateńczyków i Greków to klub wręcz pomnikowy. Choć Panathinaikos ostatnie sezony miał mocno burzliwe, teraz powoli wraca na właściwe tory i zamierza walczyć o dublet. A to wszystko przy udziale legendarnego trenera i reprezentanta Polski.
Nigdy nie spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Więcej mistrzostw zdobył jedynie Olympiakos. To najbardziej utytułowana grecka ekipa w europejskich pucharach. Kibicują jej miliony Greków, nie tylko ateńczyków. Panathinaikos jest jednym z największym symboli futbolu w Helladzie. Mimo ogromnej historii klubu, ostatnie lata były jednak dla fanów “Koniczynek” bardzo deprymujące. Na mistrzostwo Grecji ulubieńców czekają już 13 lat. Dopiero w 2022 roku drużyna “Panaty” sięgnęła po pierwszy puchar od blisko dekady. Ale od tamtego czasu wydaje się, że dla jej sympatyków nadchodzą lepsze czasy. W obecnym sezonie Panathinaikos rywalizuje o dublet i powoli znowu zdaje się być na należnym mu miejscu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Losy “Zielonych” mogą być świetnym prognostykiem i instrukcją dla innych wielkich klubów, które w ostatnich latach mocno podupadły. Choć bowiem w pewnym momencie sytuacja ateńczyków była wręcz tragiczna, znaleźli się ludzie, którzy zdołali uratować ten ponad stuletni pomnik greckiego futbolu. Teraz wśród tej grupy budującej wielkość “Koniczynek” jest nie tylko ikoniczny turecki trener Fatih Terim, ale także Bartłomiej Drągowski. Polski bramkarz może napisać w obecnym sezonie z “Panatą” przepiękną historię i nawiązać do legendy rodaka, Krzysztofa Warzychy.

Na niego czekali

Jeszcze dwie dekady temu Grecja miała trzech przedstawicieli w grupie Ligi Mistrzów. Teraz to trzeci sezon z rzędu, kiedy w tej fazie UCL zabrakło choćby jednego jej przedstawiciela. Wtedy Super League plasowała się na szóstym miejscu w rankingu UEFA, teraz jest to pozycja 19. W ciągu dwóch dekad Grecję opanował ogromny kryzys finansowy, który wywarł również istotny wpływ na tamtejszy futbol. Coraz słabszy poziom, zarzuty korupcyjne, a od dłuższego czasu również zamieszki na trybunach. Właściwie nie ma miesiąca, byśmy nie słyszeli o problemach z greckimi kibicami.
Ten sezon paradoksalnie jest jednak pewnym światełkiem w tunelu. W ćwierćfinale Ligi Konferencji zameldowały się PAOK i Olympiakos, a wcześniej w fazie grupowej Ligi Europy rywalizowały jeszcze AEK i Panathinaikos. “Koniczynki” po raz ostatni występowały jesienią w rozgrywkach kontynentalnych osiem lat temu. Od tego czasu nie tylko sportowo nie dorastali do gry w Europie. W 2018 roku doszło nawet do sytuacji, że zostali wykluczeni z pucharów na trzy sezony. Wszystko ze względu na problemy finansowe.
Jeśli spojrzymy na ostatnie sezony Panathinaikosu, można by uznać, że mamy do czynienia ze zwykłym średniakiem. Nie licząc ubiegłego sezonu, w poprzednich pięciu latach ani razu nie wskoczył na ligowe podium. To był zdecydowanie najgorszy okres w historii klubu, choć wielu kibiców uważa, że zarzewiem kryzysu było odejście w 2012 roku z władz rodziny Vardinogiannis. Klub został wtedy pozostawiony w fatalnej kondycji finansowej, a nowy prezydent Giannis Alafouzos nie zdołał wówczas opanować tego chaosu, a w pewnym momencie zapowiedział nawet, że nie zamierza już więcej inwestować..
- Był czas, kiedy budżet “Panaty” był naprawdę niski. Teraz o powrocie Panathinaikosu do ligowej czołówki zadecydowały dwie rzeczy. Po pierwsze, właściciel Giannis Alafouzos postanowił znów zwiększyć nakłady na klub. Po drugie, prezydent znalazł też odpowiednią osobę, dzięki której klub mógł wreszcie wykonać krok naprzód. Ivan Jovanović, bo o nim tu mowa, był dokładnie tą osobą, której Panathinaikos potrzebował i czuć to było od pierwszego dnia od jego ogłoszenia - mówi w rozmowie z nami Antonis Tsirakis, dziennikarz Sportime.gr.

Potężne inwestycje

Alafouzos od dzieciństwa jest wielkim kibicem Panathinaikosu, dlatego decyzja o przejęciu przez niego klubu była czymś więcej niż zwykłym ruchem biznesowym. Kiedy ponad dekadę temu objął stery, pragnął, by “Koniczynki” stały się nieco na wzór hiszpański własnością kibiców. Choć Alafouzos przewidywał, że do takiego schematu przystąpi około 60 tysięcy fanów, ostatecznie tylko garstka zdecydowała się na taki ruch. W pewnym momencie zrezygnowany degrengoladą panującą w greckim futbolu i brakiem dalszych środków finansowych właściciel postanowił zakręcić kurek z pieniędzmi.
Poszukiwania nowego inwestora okazały się jednak nieudane, a miłość Alafouzosa do futbolu i Panathinaikosu przezwyciężyła jego chęć do sprzedaży klubu. Koniec końców krok po kroku zaczął on spłacać długi, aż wreszcie kondycja finansowa ateńczyków uległa znacznej poprawie i wreszcie, oprócz łatania dziur w budżecie, można było też mocniej zainwestować w zespół. Z punktu widzenia fanów i ekspertów kluczowe było pojawienie się w drużynie trenera Ivana Jovanovicia. Serb objął zespół latem 2021 roku i sprawił, że ekipa ze stolicy Grecji stała się ponownie ligowym potentatem.
Nie obyło się oczywiście bez przemeblowania składu. Wcześniej klub przez lata musiał zaciskać pasa i zdarzało się, że na transfery przeznaczał podobne sumy co przedstawiciele Ekstraklasy lub nie wydawał na nie choćby eurocenta. Tymczasem przez ostatnie dwa lata Panathinaikos ściągnął do siebie piłkarzy za łącznie ponad 16 milionów euro, co w greckiej skali jest sumą znaczącą. Ale jeśli zespół z Aten znów chciał wejść na salony, potrzebował do tego odpowiednich ludzi. Obecna “Panata” to mieszkanka greckich talentów i często doświadczonych, ale wyróżniających się piłkarzy zagranicznych.
- Aktualnie w drużynie występuje wielu dobrych piłkarzy, udało się tam stworzyć naprawdę niezły zespół. Jest brazylijski pomocnik Bernard, reprezentant Grecji Tasos Bakasetas czy pochodzący ze Słowenii Adam Gnezda Cerin. To są kluczowi piłkarze tej drużyny. Duet bramkarski w osobach Jurija Łodygina i Bartłomieja Drągowskiego również zdał egzamin. Niemniej, zdecydowanie najważniejszym zawodnikiem jest Fotis Ioannidis. Grecki napastnik jest najlepszym graczem tego sezonu i dla niego też są to najbardziej udane rozgrywki w karierze. Już teraz wiele innych klubów wyraża zainteresowanie jego osobą - opowiada nam Giannis Chorianopoulos, redaktor naczelny Sportime.gr.

Za długo czekają

Nad całą tą gromadą opieki nie sprawuje już jednak Jovanović, który pożegnał się pod koniec grudnia zeszłego roku. Panathinaikos co prawda poprzedniego lata odprawił z kwitkiem z Ligi Mistrzów Marsylię, ale w IV rundzie eliminacji musiał uznać wyższość Bragi, a w grupie Ligi Europy zajął z dorobkiem czterech punktów jedynie czwarte miejsce. To głównie postawa w europejskich pucharach zadecydowała o losie serbskiego szkoleniowca, bowiem w lidze drużynę zostawił na drugim miejscu w tabeli. Władze Panathinaikosu nie idą jednak w półśrodki i chcą grać w obecnym sezonie o pełną pulę. Stąd też decyzja o zastąpieniu Jovanovicia legendarnym Fatihem Terimem.
- Decyzja Alafouzosa o zwolnieniu Jovanovicia wywołała bardzo negatywne reakcje wśród kibiców. Trzeba jednak pamiętać, że Fatih Terim to wspaniała osobowość, a sam zespół pod względem piłkarskim jest na dobrym poziomie. “Koniczynki” są w finale Pucharu Grecji, ostatnio wygrały derby z Olympiakosem i do ścisłej czołówki tracą mało punktów. Celem w obecnym sezonie jest oczywiście dublet. Jeśli klub nie sięgnie po mistrzostwo, przyszłość Terima może być mocno niepewna. Kwestia wygrania ligi będzie kluczowa dla całego klubu. Nawet jeśli jednak nie uda im się wygrać tytuły, to kolejne rozgrywki powinny być dla nich równie udane. Będę mieli znów spory budżet, co przełoży się latem na kolejne poważne transfery - uważa Chorianopoulos.
Terim wydaje się być właściwą osobą na właściwym miejscu. Ten legendarny turecki trener z Galatasaray sięgnął łącznie jako szkoleniowiec po osiem mistrzostw kraju, doprowadził też ekipę ze Stambułu do triumfu w Pucharze UEFA, a z reprezentacją narodową doszedł do półfinału EURO 2008. Panathinaikos potrzebował kogoś, kto ma wpisane w swoje DNA dar wygrywania i Terim do takich postaci na pewno się zalicza. Alafouzos decyzją o zwolnieniu ulubieńca trybun Jovanovicia jednak trochę zaryzykował. Właściciel “Panaty” chce, by klub jak najszybciej osiąnął już pełną płynność finansową oraz pracuje nad projektem nowego stadionu na 40 tysięcy kibiców. Najprostszą drogą do osiągnięcia tych celów jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ten zaś najłatwiej będzie osiągnąć poprzez zdobycie mistrzostwa Grecji.
- I taki jest właśnie cel Panathinaikosu w obecnym sezonie - wszyscy w kłucie chcą po prostu zostać mistrzami Grecji. Przecież kibice czekają już na ten tytuł aż 14 lat. To zdecydowanie zbyt długo jak na tak duży klub. Jeśli nie uda im się to w obecnych rozgrywkach, na pewno kolejnym celem będzie podtrzymanie takiej wysokiej formy również w kolejnych latach i lepsza postawa w europejskich pucharach. W obecnym sezonie klub po wielu latach powrócił do fazy grupowej i na pewno w najbliższym czasie będzie robił wszystko, by zagrać już w fazie pucharowej - podsumowuje Tsirakis.

Przeczytaj również