Messi "wychował" geniuszy. Wielki duet zaczyna dominować futbol

Messi "wychował" geniuszy. Wielki duet zaczyna dominować futbol
Wang Tiancong / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski19 Jun · 11:00
Takich trzech, jak tych dwóch, to nie ma ani jednego. Jamal Musiala i Florian Wirtz przejmują wielką scenę. Nieformalni uczniowie Leo Messiego skutecznie próbują iść w ślady idola.
Mistrzostwa Europy ruszyły z kopyta. Do teraz możemy się zachwycać fantastyczną postawą Rumunii czy Słowacji, które urwały punkty wyżej notowanym rywalom. Faworyci też potrafią jednak pisać piękne historie. Nie dało się rozpocząć turnieju lepiej niż reprezentanci Niemiec. Od meczu ze Szkocją minęło już ładnych parę dni, ale wciąż warto podkreślać kunszt gospodarzy. Szczególnie, że twarzą okazałego zwycięstwa byli dwaj zawodnicy z rocznika 2003. Florian Wirtz i Jamal Musiala tak naprawdę dopiero rozpoczynają wielkie kariery. Ale już zawstydzają jakością bardziej doświadczonych konkurentów.
Dalsza część tekstu pod wideo

Jak Leo

Czas płynie. Teoretycznie wciąż możemy oglądać Leo Messiego, który coraz rzadziej, ale jednak serwuje piłkarskie popisy. Już nie w najlepszych ligach świata, a za oceanem, bawiąc się z kolegami na nieformalnej emeryturze. Tymczasem w Europie przebija się pokolenie osób wychowanych na popisach “La Pulgi”. Zawodników, którzy w dzieciństwie włączali telewizję i widzieli popisy w El Clasico, kosmiczne rzuty wolne, gole po solowych akcjach. Hat-trick na Bernabeu, rajd w finale z Athletikiem, ankara Messi, ankara Messi i tak dalej. W gronie fanów filigranowego geniusza znalazły się dwójka dzieciaków z Niemiec
- W pokoju miałem wiele plakatów Leo Messiego. Moją pierwszą koszulką była jego z Argentyny, z "dziesiątką" na plecach. Gdy dorastałem, on był najlepszym zawodnikiem. Nikt nie potrafił grać na takim poziomie - przyznał Wirtz w rozmowie ze Sky Sports. - Kiedy byłem mały, moimi idolami byli Messi i Ronaldinho. Oglądałem kompilacje z ich zagraniami. Potem szedłem z piłką do ogrodu i próbowałem to powtórzyć. Prawie zawsze, kiedy widziałem Leo w meczu, mówiłem tylko: "Wow". Przynajmniej raz zawsze robił coś wyjątkowego - to już słowa Musiali z wywiadu dla Sport1.
W poczynaniach obu tych zawodników widać pewne podobieństwa do Messiego. Bardziej widoczne są one u zawodnika Bayernu Monachium. On w większym stopniu opiera bowiem grę na dryblingu. Podobnie jak Leo, do perfekcji opanował zdolność manewrowania całym ciałem z zawrotną prędkością. Też potrafi w mgnieniu oka zmienić kierunek biegu, utwierdzić rywala w przekonaniu, że piłka pójdzie w prawo, żeby jednak pobiec z nią w lewo. Wykonując zwody, działa z szybkością sprintera, dynamiką skoczka w dal i gracją akrobaty. Jego pojedyncze akcje są niczym odświeżona wersja wieloboju nowoczesnego.
Wirtz nie kładzie aż takiego nacisku na sztuczki techniczne. Potrafi je wykonywać, ale rozkłada akcenty w inny sposób. Sam Xabi Alonso porównał go do Messiego, zwracając uwagę na umiejętność znalezienia najlepszego rozwiązania w prawie każdej akcji. Zdaniem trenera obaj mają zdolność kalkulowania ryzyka i dokonywania odpowiednich wyborów przy jednoczesnym utrzymaniu rywala w zgubnej niepewności. Gra filaru Bayeru Leverkusen jest z jednej strony delikatnie mniej efektowna w porównaniu z Musialą, a z drugiej strony bardziej skuteczna. Jako ciekawostkę, można dodać, że podopieczny Xabiego gra w modelu adidasów F50. Dosłownie wszedł w buty Leo.

Początek dominacji

- Musiala robi rzeczy w stylu Messiego. Taki gracz nigdy nie powinien opuścić Bayernu. Powinien zostać i robić to, co kiedyś Messi w Barcelonie. Musi zawsze grać, już teraz jest wart z ćwierć miliarda - mówił dwa lata temu Lothar Matthaeus. - Wirtz nie powinien wstydzić się porównań do najlepszych piłkarzy świata. Oczywiście, że Leo Messi wciąż znajduje się na innym poziomie, ale myślę, że Florian ma potencjał, aby też mieć tak udaną karierę. Nie wiem, gdzie będzie ją kontynuował, ale on wszędzie odniesie sukces - ocenił na łamach portalu Football Transfers Jens Nowotny, były gracz Bayeru Leverkusen.
Niemcy już zdążyli oszaleć na punkcie młodych gwiazd. I trudno im się dziwić, biorąc pod uwagę potencjał tego tandemu. Musiala już w sezonie 2022/23 wyrósł na bezdyskusyjnego lidera Bayernu, strzelił w gola na wagę mistrzostwa w ostatniej kolejce. W tym roku jego zespół został zaś zdetronizowany przez niepokonany Bayer z Wirtzem na czele. Flo zakończył rozgrywki z dorobkiem 18 goli i 20 asyst w 49 spotkaniach. Jamal miał udział przy 21 bramkach w 39 występach. Też nie najgorzej, patrząc na ogólną zadyszkę “Die Roten”. Piłka klubowa nie ma teraz jednak większego znaczenia. Najważniejsze jest to, że dwie wielkie nadzieje niemieckiego futbolu połączyły siły we wspólnym celu.
Jeśli ktoś nie znał wcześniej Wirtza lub Musiali, to wystarczyło, żeby obejrzał pierwsze minuty otwierającego EURO meczu ze Szkocją. Obaj od pierwszego gwizdka przejęli boisko we władanie. Najpierw wynik otworzył gracz Bayeru, po chwili bramkę dołożył “Bambi” z Monachium. Przy pewnym prowadzeniu nadal nękali rywali, którzy tak naprawdę nie mieli żadnej odpowiedzi. Zostali wrzuceni do pralki z trybem podwójne wirowanie. Z pozytywów, mieli najlepsze miejsca na świecie do podziwiania wyczynów 21-latków. Razem wykręcili oni 11 wygranych pojedynków, sześć dryblingów, do tego ich łączna celność podań przekroczyła 96%. Sprawili, że teraz, czekając na mecze Niemców, czeka się na popisy tej dwójki. A do niedawna ich boiskowa egzystencja wcale nie była oczywistością.

Do pary

- Kilka miesięcy temu czytałem, że ta dwójka nie może grać razem. Ale myślę, że to nieprawda, wystawienie ich obu to dobry pomysł. Jamal i Flo to dwaj zawodnicy klasy światowej. Razem mają wszystko, dysponują ogromnym talentem, mają odpowiednią mentalność, potrafią ciężko pracować, słuchają uwag. Bardzo dobrze się z nimi współpracuje - chwalił Nagelsmann przywoływany przez portal Fr.de.
Z perspektywy czasu brzmi to nieco absurdalnie, ale w Niemczech naprawdę toczyła się debata na temat wspólnej gry Wirtza i Musiali. Przeciwnicy wystawiania tej dwójki uważali, że są zbyt podobnymi zawodnikami, aby móc funkcjonować w jednym składzie. Sugerowano, że operują w tych samych sektorach, więc będą się kanibalizować na boisku. Hansi Flick chyba był skłonny zgodzić się z tą teorią, ponieważ tylko w jednym meczu wystawił obu ofensywnych pomocników w wyjściowym składzie. Co ciekawe, nastąpiło to w przegranym sparingu z Polską na Stadionie Narodowym. A umówmy się, przegranie z tamtą reprezentacją prowadzoną przez Fernando Santosa to był pewnego rodzaju wyczyn.
Na szczęście Julian Nagelsmann miał inny pomysł na budowę “Die Mannschaft”. Już w debiucie w roli selekcjonera postawił na parę Wirtz-Musiala. Podczas kolejnych zgrupowań szlifowano system, w którym pełnią funkcję wolnych elektronów. Flo zwykle trzyma się bliżej lewej strony, “Bambi” częściej hasa na prawej flance. Kiedy tylko mogą, szukają siebie nawzajem, są dla siebie nawzajem opcją do podania, lubią operować w świetle bramki. Ich młodzieńcza fantazja jest napędzana przez doświadczony szkielet pomocy opartej na Tonim Kroosie i Ilkayu Guendoganie.
- Żartowaliśmy z Jamalem, że fajnie byłoby kiedyś zagrać razem w jednym klubie. Ale teraz obaj jesteśmy szczęśliwi w swoich drużynach. Jamal gra w Bayernie, ja czuję się komfortowo w Leverkusen - powiedział niedawno Wirtz. - Widać, że moja gra z Flo układa się bardzo dobrze. Wszyscy wiemy, jaką ma jakość i jaki sezon rozegrał. Jego transfer do Bayernu? Mogę sobie wyobrazić, że wiele drużyn ma oko na takiego piłkarza. Ostatecznie to on podejmie decyzję, gdzie będzie grał. Czasem z nim żartuję, że powinien do nas przejść, ale nie ma żadnej presji - rzucił Musiala cytowany przez Tobiego Altschaffla z Bilda.
Na boisku stają się liderami reprezentacji Niemiec. Poza nim utrzymują przyjacielskie stosunki. Śledząc zgrupowania, można by ich uznać za papużki nierozłączki. Jeśli kamery uchwycą gdzieś zawodnika Bayernu, to z przekonaniem graniczącym z pewnością można założyć, że obok znajduje się partner z Leverkusen. Wirtz zwykle ogrywa kolegę w ping-ponga, ale ten odgryza mu się, będąc lepszym koszykarzem. Najlepiej wychodzi im jednak gra w piłkę, kiedy mogą wzajemnie się napędzać. Jeszcze dekadę temu obaj podziwiali te same mecze, w których brylował Leo Messi. Połączyły ich drużyna narodowa, skala talentu, wspólny idol, a także jeden cel. Zdobycie mistrzostwa Europy. Z takim duetem wszystko jest możliwe.

Przeczytaj również