Mocarne okno transferowe Wisły Kraków. "Ten piłkarz to absolutny gamechanger"

Mocarne okno transferowe Wisły Kraków. "Ten piłkarz to absolutny gamechanger"
Krzysztof Porebski / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiWczoraj · 11:00
Ostatnie tygodnie są dla Wisły Kraków udane w zasadzie na każdym polu. Nie dość, że drużyna zaczęła sezon od kompletu zwycięstw, to jeszcze przeprowadza doprawdy imponujące transfery. Pod Wawelem zameldowali się piłkarze, którzy śmiało mogliby grać w rozgrywkach znacznie mocniejszych niż Betclic 1 Liga.
Gdy kilka tygodni temu Wisła Kraków trzeci raz z rzędu nie potrafiła wywalczyć awansu do Ekstraklasy, tym razem przegrywając w barażu z Miedzią Legnica, nad Reymonta zawisły ciemne chmury. Pod znakiem zapytania stanęła przyszłość kilku kluczowych piłkarzy, w tym przede wszystkim Angela Rodado, a kolejny sezon zdecydowanie nie rysował się w kolorowych barwach. Żeby tego było mało, społeczność Wisły spotkała też wielka tragedia, bo niedoszły inwestor, Thomas Kokosiński, zmarł nagle w wieku 42 lat.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jak wspomina dziś prezes klubu, Jarosław Królewski, były wówczas dwie drogi. Można było całkowicie się załamać, albo przekuć wszelkie problemy w jeszcze większą siłę do działania. Wybrano opcję numer dwa. Na szczęście dla Wisły.
Dziś, kilka tygodni później, “Biała Gwiazda” przeżywa okres hossy. Czy będzie on trwał wiecznie? Na pewno nie. Ale w tym momencie powodów do optymizmu jest najwięcej od lat. Po pierwsze, drużyna gra efektownie i skutecznie. Po sześciu kolejkach jest liderem, wygrała wszystkie mecze, strzela mnóstwo goli. Po drugie, nad klubem od kilku tygodni w roli akcjonariusza, ale też przede wszystkim doradcy, czuwa Peter Moore, były prezes Liverpoolu i człowiek ogromnie doświadczony w biznesie, także tym piłkarskim. Przyczynił się on już m.in. do tego, że przy Reymonta został Rodado, a więc kluczowy piłkarz.
Po trzecie zaś, i to w zasadzie clou tego tekstu, dobrze wyglądają ruchy transferowe. Wisła wyszła tego lata z założenia, że nie będzie brała byle kogo. Nastawiła się głównie na ściąganie piłkarzy, którzy byli najwyżej na jej liście priorytetów dotyczących poszczególnych pozycji. I ta taktyka okazała się strzałem w dziesiątkę. Co prawda na kilka postaci trzeba było nieco dłużej poczekać, ale w końcu są. Do ściągniętych już wcześniej Juliana Lelievelda, Juliusa Ertlthalera, Darijo Grujcicia, Wiktora Staszaka (transfer dopięty w styczniu) i Ardita Nikaja dołączyli Raoul Giger, Ervin Omić oraz Marko Bozić. Wszystkim im przyjrzyjmy się trochę bliżej.

Julius Ertlthaler

Zacznijmy od tego, który rozpoczął transferową ofensywę Wisły. 28-letni pomocnik, mogący też śmiało grać jako skrzydłowy, zameldował się na Reymonta już w połowie czerwca. Transfer ten z miejsca wywołał duże poruszenie, bo Ertlthaler w barwach GKS-u Tychy, zwłaszcza w poprzednim sezonie, był postacią mocno się wyróżniającą. A “Białej Gwieździe” na przestrzeni ostatnich lat często brakowało piłkarzy, którzy nie tylko mają odpowiednią jakość, ale też zdążyli pokazać ją właśnie w realiach pierwszoligowych. Dziś wiemy już, że klub z Reymonta trafił z tym ruchem w dziesiątkę, bo od początku kampanii 2024/25 Austriak prezentuje się znakomicie. W sześciu meczach strzelił trzy gole i zanotował trzy asysty, ale daje drużynie znacznie więcej niż liczby. To absolutny game-changer i brakujące do tej pory ogniwo.

Julian Lelieveld

Dość sprawnie przebiegła też transakcja związana ze sprowadzeniem do Krakowa holenderskiego defensora, Juliana Lelievelda. To akurat piłkarz, który wcześniej nie ruszał się poza ojczyznę, ale w niej zebrał naprawdę dużo szlifów. Aż 118 razy wystąpił na boiskach Eredivisie, reprezentując tam Vitesse i przede wszystkim RKC Waalwijk. 27-latek po przenosinach do Wisły zdążył już pokazać, że ma spore umiejętności. Solidny w defensywie, emanujący spokojem, kreatywny przy rozegraniu piłki, potrafiący też precyzyjnie przymierzyć, co pokazał przy zwycięskim golu w Tychach. A żeby tego było mało, bez problemu zagra i na prawej obronie, i w razie czego na lewej. Póki co wygląda na zawodnika, który raczej nie odpala fajerwerków, ale lubi wejść w rolę cichego bohatera. Oprócz gola na koncie ma dwie asysty.

Dario Grujcić

Kolejny Austriak na pokładzie. Transfer Grujcicia udało się dopiąć dość szybko, bo na początku lipca. Nieźle wyglądał już w okresie przygotowawczym, ale spora konkurencja w środku obrony sprawiła, że sezon zaczął na ławce. W miniony weekend w końcu doczekał się poważnej szansy. Zastąpił kontuzjowanego Mariusza Kutwę i wypadł bardzo solidnie. To ciekawy piłkarz, który może zagrać nie tylko jako stoper, ale też lewy defensor. Do Wisły przyszedł z holenderskiej Fortuny Sittard, w barwach której w kampanii 2024/25 wystąpił 14 razy na boiskach Eredivisie. Wcześniej szlify zbierał w Austrii, gdzie reprezentował Wacker Innsbruck czy Austrię Lustenau. Na boiskach tamtejszej elity uzbierał 46 spotkań. Z “Białą Gwiazdą” związał się kontraktem do 30 czerwca 2027 roku (z opcją przedłużenia).

Ardit Nikaj

On akurat na razie bardzo powoli się rozkręca. 23-letni Albańczyk przychodził, by zwiększyć pole manewru na skrzydłach i w ataku, natomiast przez kilka tygodni był daleko od gry. Dostał od Mariusza Jopa kilkanaście minut w pierwszym meczu sezonu, a potem albo nie podnosił się z ławki, albo lądował poza kadrą, grając co najwyżej w sparingach czy drużynie rezerw. Aż do ostatniej niedzieli, gdy podczas starcia ze Śląskiem pojawił się na murawie w drugiej połowie i strzelił swojego premierowego gola dla “Białej Gwiazdy”. Może będzie to dla niego przełomowy moment? Niewykluczone.

Raoul Giger

Zawodnik, który najlepiej czuje się na prawej stronie defensywy. Giger przy poważnych kontuzjach Bartosza Jarocha i Rafała Mikulca zwiększa opcje na bokach obrony, a jego spore doświadczenie każe sądzić, że może być dużym wzmocnieniem klubu z Reymonta. Całą dotychczasową karierę 27-letni obecnie zawodnik spędził w swojej ojczyźnie, a więc Szwajcarii. Reprezentował przede wszystkim FC Aarau i Lausanne, notując 62 występy na najwyższym szczeblu w kraju, a także 182 mecze poziom niżej. Jeszcze w poprzednim sezonie regularnie wybiegał na murawę w tamtejszej elicie. Rozegrał 29 spotkań, a jego zespół zajął piąte miejsce i wywalczył tym samym przepustkę do eliminacji Ligi Konferencji, gdzie zresztą po pierwszej odsłonie decydującego dwumeczu remisuje z Besiktasem 1:1. Giger z Wisłą podpisał kontrakt do 30 czerwca 2026 roku, ale umowa zawiera opcję przedłużenia o kolejny rok. Debiut? Dopiero przed nim.

Ervin Omić

Na papierze to nie tylko najmocniejszy ruch Wisły w tym okienku, ale w ogóle w pierwszoligowej erze klubu z Reymonta. 22-letni Omić, który najlepiej czuje się na pozycji defensywnego pomocnika, swego czasu uchodził w akademii Juventusu za duży talent, biegając nawet po murawie z opaską kapitańską. Potem rozwijał się w austriackim Wolfsberger, notując w jego barwach aż 90 występów. Jeszcze kilka tygodni temu z tym zespołem do ostatniej kolejki walczył o mistrzostwo Austrii. Na kluczowym etapie sezonu potrafił strzelić gola Austrii Wiedeń czy zaliczyć asystę przeciwko Red Bullowi Salzburg. Regularnie występował też w młodzieżowych reprezentacjach. Gdy ostatni raz, w październiku 2024 roku, zagrał dla kadry U21, pokonała ona Francję w el. mistrzostw Europy (2:1). Omić spędził wtedy na murawie 81 minut, a u “Trójkolorowych” grał m.in. Hugo Ekitike, nowy nabytek Liverpoolu.

Marko Bozić

Skrzydłowy, który dobrze czuje się schodząc do środka. Nie jest typowym szybkościowcem trzymającym się głównie linii, bo dysponuje na tyle dużym wachlarzem technicznych możliwości, że lubi pograć kombinacyjnie w różnych strefach boiskach. Piłkarsko wychował się w Austrii, ale od kilku lat podróżuje po Europie. Grał dla słoweńskiego Radomlje, a we włoskim Frosinone zaliczył symboliczny debiut na boiskach Serie B. Najbardziej rozwinął się jednak w barwach Mariboru, gdzie zanotował aż 101 spotkań przez dwa i pół sezonu. W kampanii 2024/25 miał m.in. okazję występować w eliminacjach europejskich pucharów, ale chwilę po tym, gdy został wybrany piłkarzem grudnia 2024 w lidze słoweńskiej, na kilka miesięcy odsunięto go od kadry. Powód? Nie chciał przedłużyć umowy. Do Wisły przychodzi po króciutkim epizodzie w tureckim Erzurumsporze. Pod Wawelem podpisał kontrakt na dwa lata.

Wiktor Staszak

Na koniec kilka słów o piłkarzu, który co prawda umowę z Wisłą parafował w styczniu tego roku, ale dopiero teraz zameldował się na Reymonta. Mowa o 18-letnim środkowym pomocniku, który ma w CV czas spędzony w akademii Lecha Poznań, a przez ostatnie lata występował w KKS-ie Kalisz. Mimo młodego wieku Staszak aż 51 razy pokazał się na boiskach drugoligowych. Teraz powoli zaczyna dostawać też swoje szanse w ekipie “Białej Gwiazdy”. Konkurencja jest co prawda spora, ale już trzy razy Mariusz Jop wpuszczał tego utalentowanego chłopaka z ławki. Co warte podkreślenia, Wisła tak mocno liczy na Staszaka, że podpisała z nim kontrakt aż do 30 czerwca 2029 roku (z opcją przedłużenia).

Przeczytaj również