Moder i Linetty to lek na problemy? W środku pola mamy prawdziwy tłok. Siedem nazwisk na liście Brzęczka

Moder i Linetty to lek na problemy? W środku pola mamy prawdziwy tłok. Siedem nazwisk na liście Brzęczka
Piotr Matusewicz / Press Focus
Na żadnej pozycji w reprezentacji Polski nie widzieliśmy przez ostatnie miesiące tak wielu wariantów, jak w środku pomocy. Raz graliśmy w tej strefie trójką piłkarzy, innym razem dwójką, czasami stawialiśmy na bardziej ofensywny schemat, by w kolejnym meczu zdecydować się na zabezpieczenie tyłów. W efekcie dziś mamy przynajmniej siedmiu środkowych pomocników, którzy walczą o miejsce w podstawowej jedenastce. Jerzego Brzęczka czeka spory, ale raczej miły ból głowy.
Trochę pozmieniało się przez ostatnie lata. Dobrze pamiętamy piękne dla nas Euro 2016. Wtedy w ciemno można było zakładać, że środek pola stworzą Grzegorz Krychowiak i Krzysztof Mączyński. Nie było wielu innych opcji. Z ławki wchodzić musiał najczęściej Tomasz Jodłowiec, piłkarz solidny, ale jednak taki, który pewnego poziomu nie osiągnie.
Dalsza część tekstu pod wideo
I wtedy potrafiliśmy wycisnąć z tego maksa. Dziś potencjał wydaje się dużo większy. Brakuje może stabilizacji, ale na pewno nie jakości. Chodzi tylko o wybranie najlepszych klocków, co łatwe jednak nie będzie, bo w jednym momencie wydaje się, że te pasują do siebie najlepiej, a później przychodzi inny mecz, szansa dla dotychczasowych zmienników, kontuzje, i nagle wszystko odwraca się do góry nogami.

Jakub Moder i Karol Linetty

W meczu z Finlandią Jerzy Brzęczek postawił na ustawienie 4-4-2, desygnując do gry w środku pola piłkarzy, którzy albo dopiero do tej kadry wchodzą (Moder), albo przez lata nie dostali poważnej szansy (Linetty). Jeśli miał to być dla nich test na przydatność w kadrze - obaj zdali go na pięć z plusem. Poradzili sobie na tyle dobrze, że wiele osób chętnie zobaczyłoby ich w akcji również podczas bardziej prestiżowej rywalizacji z Włochami. Na tle nieco rezerwowej Finlandii błyszczeć jest łatwiej. Jeśli przeciwko “Squadra Azzurra” nie zawiodą, będziemy wiedzieli, że obaj zasłużyli na błyskawiczny awans w hierarchii.
Moder i Linetty uzupełniali się znakomicie. To zawodnicy dobrze łączący grę w destrukcji z rozegraniem i podłączeniem do przodu. W ustawieniu 4-4-2, gdy brakuje trzeciego muszkietera w tej strefie boiska, to niezwykle ważne.

Grzegorz Krychowiak

Do niedawna wydawało się, że to największy pewniak wśród środkowych pomocników. Poprzedni sezon miał genialny. Błyszczał w Lokomotiwie, a przyjeżdżając na kadrę zazwyczaj potwierdzał dobrą dyspozycję. Od pewnego czasu Krychowiak to jednak cień samego siebie. W środę zaliczył bardzo słabe wejście. Pojawił się na murawie w 61. minucie i nagle nasz pewnie funkcjonujący środek zaczął przypominać pole minowe. Straty, brak krycia, niepewne zagrania. Moder i Linetty wyglądali przy Krychowiaku jak profesorowie na tle ucznia gimnazjum.
Zawodnik Lokomotiwu niewiele lepiej prezentował się w kilku poprzednich meczach. Oby w odpowiednim momencie przyszło otrzeźwienie, bo Krychowiak w formie to zawodnik wciąż kluczowy. Jeśli jednak nie wróci na odpowiednie tory, jego obecność w pierwszym składzie kadry wcale nie musi być oczywista.

Piotr Zieliński

Zazwyczaj należę do grona obrońców Piotra Zielińskiego. Nosi mnie, gdy piłkarz Napoli jako jeden z nielicznych (albo i jedyny, jak w fatalnym meczu kadry z Holandią) daje tej drużynie coś więcej niż przeciętność, a i tak napotyka na ostrzał ze strony kibiców. Coraz bardziej uświadamiam się jednak w tym, że polska reprezentacja bez Zielińskiego może funkcjonować lepiej. Choćby dlatego, że w ustawieniu 4-4-2 (moim zdaniem lepszym dla kadry) miejsca dla “Zielka” po prostu nie ma. Wówczas trzeba bowiem w środku postawić na dwóch zawodników odpowiednio łączących grę ofensywną i defensywną (Moder i Linetty, niegdyś Krychowiak i Mączyński). Wpychanie go na skrzydło też nie jest najlepszym pomysłem. Chyba że zdecydujemy się na grę jednym napastnikiem. Wówczas Zieliński mógłby zagrać w środku razem z Moderem i Linettym. Warte sprawdzenia.

Mateusz Klich

Chociaż Klich błyszczy w Leeds, w kadrze akurat nie przekonuje. A szans dostał już naprawdę multum. O ile to samo mówiło się w kontekście Linetty’ego, akurat nasz reprezentant z Serie A przez ostatnie lata był notorycznie ignorowany w kontekście występów z orzełkiem na piersi. “Clichy” grał, grał, grał, no i zapamiętać można go jedynie z ładnej bramki w towarzyskim meczu przeciwko Irlandii. Później już równia pochyła. Nie przekonywał też w środę, gdy pojawił się na boisku po przerwie.
Do Euro jest jeszcze sporo czasu. Być może Klich w końcu też dostanie szansę, którą wykorzysta, pokazując, że jest w stanie dać kadrze równie dużo, co drużynie klubowej. Bo akurat umiejętności mu zdecydowanie nie brakuje.

Jacek Góralski

Piłkarz do którego trudno się przyczepić. Prawdziwa pirania. Góralski to oczywiście zawodnik mało uniwersalny, raczej typowy defensywny pomocnik, który ma uprzykrzać życie rywalom, ale i tacy ludzie są nam potrzebni. Może nie we wszystkich meczach, może nie zawsze od pierwszej minuty, ale warto mieć go w zanadrzu.
Wobec tak licznej konkurencji trudno spodziewać się, że “Góral” na Euro będzie piłkarzem podstawowym, zwłaszcza, jeśli Brzęczek zdecyduje się na grę w ustawieniu 4-4-2. No chyba że zagramy jednak trójką w środku. Wtedy taki bulterier schowany za dwoma bardziej ofensywnie usposobionymi zawodnikami może być dobrym pomysłem na wybranych rywali.

Krystian Bielik

Był taki moment, że Krystian Bielik stał się podstawowym pomocnikiem naszej kadry i spisywał się naprawdę świetnie. Na myśl przychodzi tu od razu jego występ z Izraelem, gdy bardzo dobrze współpracował z Grzegorzem Krychowiakiem i Piotrem Zielińskim. Wydawało się wówczas, że to pewniak - znakomity w destrukcji, ale potrafiący też swoimi długimi susami napędzić akcję ofensywną. Później jednak przytrafiła mu się fatalna kontuzja, która wyłączyła go z gry na długie miesiące.
Bielik był załamany, bo miał stracić Euro, ale koronawirus lekko mu pomógł. Niedługo powinien wrócić do reprezentowania Derby (już trenuje) i wtedy zobaczymy, w jakiej będzie dyspozycji. Jeśli znów osiągnie formę sprzed kontuzji - nic straconego. Jerzy Brzęczek na pewno da mu jeszcze jakąś szansę. Na ten moment Bielik nie jest jednak faworytem do gry na mistrzostwach Europy. Wobec tak licznej konkurencji może mieć nawet problem z załapaniem się do kadry.
***
Opcji mamy naprawdę mnóstwo, a Jerzego Brzęczka czeka spory ból głowy. Prawda jest też taka, że w końcu pojawić musi się jakaś stabliizacja. Nie możemy testować do samego Euro, grając co mecz w innym ustawieniu i składzie personalnym. Nadchodzą więc być może kluczowe tygodnie.
A Wy, jaki środek pola chcielibyście widzieć w najważniejszych spotkaniach reprezentacji Polski? Z dwójką czy trójką piłkarzy? Oparty na doświadczeniu, z Krychowiakiem i Zielińskim, a może bardziej odświeżony, choćby z będącym w niesamowitym gazie Moderem?

Przeczytaj również