Najbardziej niedoceniony piłkarz świata? Real może pluć sobie w brodę
Wygrywa trofea, strzela ważne gole, jest filarem topowego klubu i czołowej reprezentacji. A jednak stosunkowo rzadko wspomina się o jego klasie. Fabian Ruiz z PSG to definicja niedocenionego zawodnika.
Dublet, statuetka MVP, miano bohatera awansu do finału. Fabian Ruiz był ojcem fantastycznego zwycięstwa PSG nad Realem Madryt podczas Klubowych Mistrzostw Świata. W tym jednym meczu zaprezentował wszystkie największe atuty. Znakomicie rozgrywał, utrzymując skuteczność podań na poziomie 93%. Bezbłędnie penetrował obronę rywali, o czym świadczy aż osiem celnych przerzutów. Wygrał wszystkie pojedynki, w które się wdał. Kiedy nadarzyła się okazja, idealnie podłączył się do ataku, co zaowocowało dwiema bramkami. Wtedy znów potwierdziło się, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych pomocników świata.
W finale Fabian zagrał źle, słabo, tego nikt nie ukrywa. Ale to samo można powiedzieć o praktycznie wszystkich podopiecznych Luisa Enrique. Paryżanie w decydującym meczu stanowili tylko tło dla znakomicie prezentującej się Chelsea, która wyprowadzała jeden cios za drugim. Brzydki epilog nie mógł jednak przekreślać całej historii, którą francuski zespół napisał w zakończonym już sezonie. A wychowanek Betisu był integralną częścią wszystkich sukcesów.
Marzenie Ancelottiego
Na finiszu sezonu Ruiz rozegrał doskonałe zawody na tle drużyny prowadzonej do niedawna przez Carlo Ancelottiego. A to właśnie ten trener pozostaje jednym z największych fanów jego talentu. Wiąże się z tym ciekawa historia, której głównym bohaterem jest Davide Ancelotti. Dziennik AS informował, że kiedy “Carletto” prowadził Napoli, jego syn i jednocześnie asystent, spotykał się z dziewczyną z Andaluzji. Często ją odwiedzał, a żeby prywatne wizyty w jakikolwiek sposób łączyć z obowiązkami zawodowymi, w miarę regularnie chodził na mecze Betisu. Momentalnie zakochał się w talencie wysokiego, lewonożnego pomocnika z diamentową techniką.
- Spotkanie z Davide Ancelottim było bardzo ważnym punktem w mojej karierze. Od samego początku bardzo mnie wspierał. Wiem, że nie było łatwo zapłacić Napoli tyle, ile kosztowałem, ale on odegrał ważną rolę. Łączą nas znakomite relacje - wspominał Ruiz.
Na życzenie Ancelottiego Napoli wydało na Fabiana 30 mln euro. Błyskawicznie stał się filarem drugiej linii pod Wezuwiuszem. Później drogi trenera i piłkarza się rozeszły, chociaż Włoch zabiegał o ponowną współpracę. W 2020 roku chciał sprowadzić go do Evertonu, ale “Azzurri” zażądali wówczas aż 75 mln euro. Dwa lata później cena spadła ze względu na krótki kontrakt. Fabrizio Romano oraz hiszpańscy dziennikarze zgodnie podawali, że szkoleniowiec poprosił włodarzy “Los Blancos” o próbę sprowadzenia wychowanka “Verdiblancos”. Woleli oni jednak postawić na pomocnika o innym profilu. Casemiro zastąpiono graczem o dość podobnej charakterystyce, czyli Aurelienem Tchouamenim. Z okazji rynkowej skorzystało zaś PSG, ściągając Ruiza za zaledwie 22,5 mln euro. Z perspektywy czasu można uznać to za kradzież w biały dzień.
Życiowy moment
Kiedy Luis Enrique objął PSG, pojawiły się obawy o przyszłość Ruiza, bowiem wcześniej ich relacje nie układały się najlepiej. “Lucho” dość niespodziewanie nie powołał go na poprzedni mundial. Dopiero za kadencji Luisa de la Fuente pomocnik został kluczowym elementem reprezentacji Hiszpanii. Jakość potwierdził w trakcie ubiegłorocznych mistrzostw Europy, kiedy po prostu wymiatał. W trakcie turnieju zebrał dwa gole, dwie asysty, miał mnóstwo akcji, po których ręce same składały się do oklasków. Wystarczy przypomnieć cudowną sztuczkę, kiedy jednym ruchem zwiódł Toniego Kroosa, Floriana Wirtza i Thomasa Muellera. Najlepsi przedstawiciele niemieckiej piłki tańczyli jak im zagrał.
Podczas EURO prezentował równie wysoki poziom, co Rodri, czyli późniejszy triumfator Złotej Piłki. Co ważne, po powrocie do klubu utrzymał spektakularną dyspozycję. W ostatnich miesiącach właściwie nie było powodu, aby w jakikolwiek sposób podważyć grę 29-latka. Zawsze dostępny, zakończył sezon z dorobkiem 61 rozegranych spotkań, ośmiu goli i 11 asyst. Średnio na mecz posyłał ponad osiem progresywnych zagrań, stwarzał kolegom dwie okazje, prawie zawsze utrzymywał celność zagrań w okolicach 90%. To gwarancja bezpieczeństwa i jakości. Do tego wpisuje się w filozofię “Lucho”, która zakłada, że absolutnie każdy zawodnik musi harować w defensywie.
- Jestem bardzo zadowolony z występów Fabiana. Bywał krytykowany, ale to jeden z najlepszych pomocników, z jakim pracowałem. Znakomicie gra między liniami, notuje asysty, bramki, świetnie porusza się bez piłki. Potrafi dostosować swój styl do potrzeb drużyny. Muszę teraz powiedzieć, że brak powołania go na poprzedni mundial był błędem z mojej strony. Biorę za to pełną odpowiedzialność - przyznał Enrique na początku tego roku.
- Gra u boku Fabiana jest bardzo łatwa. On widzi na boisku wszystko, zanim to się jeszcze wydarzy. W tym sezonie wszedł na jeszcze wyższy poziom - chwalił Vitinha dla Canal+. - Za mało mówi się o Ruizie. To zawodnik, który poczynił największy postęp w PSG pod wodzą Enrique. Jest jednym z liderów i zawsze gra najlepiej w najważniejszych meczach - dodał Jerome Rothen, ekspert RMC Sport.
Lider niepokonanych
Sama obecność Ruiza ułatwia grę drużynom, w których występuje. Od kwietnia 2023 do kwietnia 2025 roku nie zaznał on smaku porażki w Ligue 1. Od momentu debiutu w reprezentacji rozegrał 38 meczów, w których Hiszpania również była niepokonana. Wyjątkowa seria zakończyła się dopiero przy okazji niedawnego finału Ligi Narodów, który Portugalia wygrała po serii rzutów karnych.
Patrząc holistycznie, Fabian staje się symbolem sukcesu. Jednocześnie zasługuje na miano jednego z architektów kolejnych zwycięstw. Zwykle wspina się na wyżyny w spotkaniach o największą stawkę. Zdobył bardzo ważną bramkę z Arsenalem w półfinale Ligi Mistrzów. Na Klubowych Mistrzostwach Świata trafiał z Atletico i Realem. To on posłał asystę na wagę zwycięstwa 1:0 z Monaco w Superpucharze Francji. W decydujących momentach Hiszpania i PSG prawie zawsze mogą na niego liczyć.
- Przeżywam najlepszy moment w karierze. Za nami niesamowity sezon, jako drużyna gramy piękny i atrakcyjny futbol, co pomaga każdemu zawodnikowi pokazywać swoją najlepszę wersję. Złota Piłka? Byłbym bardzo szczęśliwy, będąc nominowanym, ale nie skupiam się na tym zbytnio, w tym roku jest wielu wspaniałych kandydatów. Ja wyróżniłbym Ousmane'a Dembele - powiedział ostatnio, cytowany przez FOX Deportes.
Gablota Fabiana powoli pęka w szwach. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat wygrał Ligę Narodów, EURO, Ligę Mistrzów, dwukrotnie Ligue 1, dwa Puchary Francji i dwa krajowe superpuchary. Do pełni szczęścia zabrakło tylko Klubowych Mistrzostw Świata, które zgarnęła Chelsea. Wszystkie wcześniejsze sukcesy sprawiają, że w Hiszpanii powoli rozpoczęła się kampania na rzecz promowania jego kandydatury w plebiscycie Złotej Piłki. Nie ma oczywiście większych szans na zwycięstwo, ponieważ wydaje się, że statuetka musi powędrować do rąk Ousmane’a Dembele. Można też spodziewać się wysokich miejsc Lamine’a Yamala, Vitinhi czy Raphinhi. Ale umiejscowienie pomocnika np. pod koniec pierwszej dziesiątki nie byłoby żadną kontrowersją.
- Nie ma orkiestry bez dyrygenta, dzieła bez autora i PSG Luisa Enrique bez Fabiana Ruiza. Real Madryt i wcześniejsi rywale paryżan nie potrafią znaleźć sposobu na zatrzymanie Hiszpana, który regularnie potwierdza swoją kluczową rolę - opisał Sebastian Vargas z katalońskiego Sportu. - Fabian zawsze wyróżniał się talentem, ale często był niedoceniany. Dziś jego nazwisko przewija się w rozmowach na temat najlepszych pomocników świata. Jeśli istniały jakieś wątpliwości odnośnie tego, czy potrafi rywalizować w najważniejszych turniejach, to rozwiał je podczas EURO, Ligi Mistrzów i Klubowych Mistrzostw Świata. Jest cichym liderem reprezentacji i PSG. Dlaczego nie można byłoby brać go pod uwagę jako jednego z kandydatów do Złotej Piłki? - wtórował Juan Garcia-Ochoa z dziennika Marca.
Real Madryt może delikatnie żałować, że trzy lata temu nie kupił Ruiza w promocyjnej cenie. Luis Enrique nie ukrywa, że ma sobie za złe brak powołania na mundial w Katarze. Koleje losu sprawiły, że dziś Hiszpan znajduje się w najlepszym możliwym miejscu. Stanowi o sile klubu, który przez kilka miesięcy demolował jednego rywala za drugim. Za rok powinien już pojechać na mistrzostwa świata z drużyną celującą wyłącznie w złote medale. W międzyczasie może delikatnie namieszać na gali Ballon d’Or. Już zbyt długo był niedoceniany.