Najbardziej prestiżowe transfery FC Barcelony. Lewandowski już teraz przeszedł do historii. "Elitarne grono"

Najbardziej prestiżowe transfery Barcelony. Lewandowski już teraz przeszedł do historii. "Elitarne grono"
ph.FAB/Shutterstock
FC Barcelona nierozerwalnie kojarzy się z produkowaniem talentów w La Masii. Niekiedy jednak "Duma Katalonii" dokonuje transferów, które imponują już na samym starcie. I wcale nie chodzi w nich jedynie o wielkie kwoty, lecz o prestiż, który związany jest z przybyciem światowej gwiazdy. Gdzie w takim zestawieniu znajduje się Robert Lewandowski?
Transfer Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony jest wydarzeniem wyjątkowym z kilku względów. Mówimy o transakcji w gruncie rzeczy historycznej - nie tylko dane będzie nam oglądać pierwszego Polaka w historii Camp Nou, ale też ruch ten pokazuje, że "Duma Katalonii" wraca - po stosunkowo krótkim niebycie - do grona najbardziej prestiżowych zespołów na świecie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przez lata hiszpański gigant dokonywał głośnych transferów, których medialność wynikała głównie ze względu na kolosalne pieniądze. Sprowadzenie Ousmane'a Dembele czy Philippe Coutinho imponowało, lecz niekoniecznie przede wszystkim z przyczyn piłkarskich. Transfer Lewandowskiego jest inny - do Katalonii przybywa zawodnik, który już na samym starcie nosi miano jednej z największych gwiazd futbolu. Tutaj nie trzeba niczego budować, można jedynie utrwalać fundament.
W najnowszej historii FC Barcelony takich ruchów było stosunkowo niewiele. Ostatnią, porównywalnie głośną transakcją, było ściągnięcie Luisa Suareza z Liverpoolu. Jak jednak wyglądało to w przekroju lat? Gdzie można umieścić Roberta Lewandowskiego, jeśli mówimy o najbardziej prestiżowych transferach "Dumy Katalonii"? Kto jeszcze przybywał na Camp Nou ze statusem gwiazdy i znalazł się w elitarnym gronie?

10. Neymar - 2013, Santos

Postawienie na Brazylijczyka robiło kolosalne wrażenie. Nie było bowiem młodego piłkarza, który wówczas robiłby tak duże wrażenie swoją grą. Z grona wszystkich prosperujących zawodników to właśnie Neymar brylował na pierwszych stronach gazet, to właśnie jego zestawiano z największymi. Przyszły lider FC Barcelony już wtedy miał za sobą dwa lata gry w narodowych barwach, a przed sobą przyszłość, która zapowiadała się jednoznacznie malowniczo.
Niezależnie od tego, jak ostatecznie zakończyła się przygoda Neymara na Camp Nou, jego transfer w 2013 był ruchem niewątpliwie prestiżowym. Piłkarz, którego chciały u siebie właściwie wszystkie kluby Europy, absolutna gwiazda w Ameryce Południowej i wreszcie 21-latek, na którego wyłożono 88 milionów euro. Wówczas była to trzecia największa transakcja w światowej piłce.

9. Cesc Fabregas - 2011, Arsenal

Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny transfer w całym zestawieniu. Powrót Cesca Fabregasa do FC Barcelony był bowiem prawdziwą telenowelą - od pięknego romansu z Arsenalem, przez wielką kłótnię, dramatyczne przeciąganie liny i sukces, ale tylko dla dwóch z trzech zaangażowanych stron. "Kanonierzy" latem 2011 stracili bowiem dwie swoje gwiazdy - Nasriego oraz Fabregasa.
"Duma Katalonii" od kilku lat składała swoje oficjalne propozycje, ale londyński klub je odrzucał. W końcu dalsze pozostanie na The Emirates storpedował sam zawodnik. Przyjęto ofertę opiewającą na łączną kwotę 34 milionów euro, natomiast kolejny milion miał zostać przelany Arsenalowi w związku z długim okresem, który pozostawał do wygaśnięcia umowy Hiszpana. Ta niezwykła determinacja ze strony FC Barcelony przyniosła plon w postaci sprowadzenia pomocnika, który nie tylko przyczynił się do zwycięstwa swojej kadry na Mistrzostwach Świata 2010, ale również pod względem liczb bił na głowę... Xaviego oraz Andreasa Iniestę.

8. David Villa - 2010, Valencia

FC Barcelona przez lata potrafiła osłabiać swoich ligowych rywali. Dość przypomnieć sprowadzenie Andoniego Zubizarrety, który w 1986 roku opuścił Athletic Bilbao, ciesząc się już mianem jednego z najlepszych bramkarzy ligi hiszpańskiej. 24 lata później "Duma Katalonii" dokonała jednak ruchu, który przebija wspomnianą transakcję. Na Camp Nou zawitał bowiem David Villa, czyli napastnik wyprzedzający swoją epokę.
Jeśli pominąć zawodników Realu Madryt i FC Barcelony właśnie, nie było w La Liga snajpera lepszego od wyjątkowego Hiszpana. Villa przez lata sprawdzał się w Realu Saragossa oraz Valencii, a w kadrze grał w sposób tak wyjątkowy, że na całym Euro 2008 trudno było znaleźć atakującego robiącego większe wrażenie. 28-letni napastnik swoją szansę na Camp Nou otrzymał dość późno, ale w pełni zasłużenie. Wyłożenie na niego 40 milionów euro nie było błędem, lecz odpowiednim podejściem do sytuacji. Villa już wtedy miał na swoim koncie prawie 140 goli w Primera Division.

7. Thierry Henry - 2007, Arsenal

Jedynym powodem, dla którego legendarny Francuz jest tak nisko w tym zestawieniu, jest nienajlepszy sezon 2006/07, który wieńczył jego przygodę z Arsenalem. Wcześniej bowiem Thierry Henry zapracował sobie na status niekwestionowanej legendy Premier League i nawet 30 lat na karku nie umniejszało temu transferowi FC Barcelony. Było to w gruncie rzeczy dość niespodziewane, bo wcześniej nic nie zapowiadało tego, ze gwiazda "Kanonierów" opuści drużynę.
Magia "Dumy Katalonii" zadziałała jednak nawet na kogoś, kto na The Emirates jest postacią po prostu pomnikową. Wyłożenie 24 milionów euro przekonało zarząd Arsenalu i samego piłkarza, a Henry, po latach dominacji na Wyspach, miał wreszcie szansę do pokazania się w kolejnej z czołowych lig Starego Kontynentu. Niespełnione marzenie z 2003 roku ziściło się cztery lata później.

6. Diego Maradona - 1982, Boca Juniors

Argentyńczyk przyjeżdżał do Hiszpanii nie tylko z mianem trzykrotnego zwycięzcy plebiscytu na najlepszego zawodnika w swoim kraju, lecz też jako najdroższy piłkarz na świecie. Diego Maradona, który nie miał jeszcze wyraźnego kontaktu z europejskim futbolem, który nie pojechał na Mistrzostwa Świata 1978, który na mundialu w 1982 zagrał poniżej oczekiwań, i który znany był ze swojego porywczego charakteru, z miejsca napisał historię nie tylko FC Barcelony, ale i piłki w ogóle.
21-latek blisko dwukrotnie pobił dotychczasowy rekord, który od 1976 roku należał do Paolo Rossiego. Włoch przeniósł się do Juventusu za 1,75 miliona funtów, Maradona - zależnie od źródła - kosztował około 3,5 miliona funtów. Były to pieniądze kosmiczne, a wymownym jest fakt, że pobite zostały dwa lata później przez samego Argentyńczyka.
Niewiele jednak brakowało, aby całej tej historii nie było. Zanim jeszcze Maradoną zainteresowała się FC Barcelona, bardzo blisko sprowadzenia ówczesnego zawodnika Argentinos Juniors było Sheffield United. Anglicy chcieli skorzystać z boomu na Argentyńczyków, którzy świetnie sprawdzali się na Wyspach, lecz transfer zablokował właściciel "The Blades". Wyspiarze nie chcieli zapłacić oczekiwanych 400 tysięcy funtów.

5. Ronaldo - 1996, PSV

W połowie lat 90. Ronaldo miał już właściwie wszystko. Dla swoich czasów był tym, kim lata później stał się Neymar, z nielicznymi tylko różnicami. Bardziej doświadczony z Brazylijczyków przed przeprowadzką do Barcelony zdołał pokazać się w słabszym europejskim klubie, natomiast efektowny skrzydłowy częściej otrzymywał szansę w istotniejszych meczach reprezentacji. W gruncie rzeczy byłby to transfery niemal tożsame, gdyby nie pieniądze - blisko 20 milionów euro.
To właśnie Ronaldo w 1996 roku został najdroższym piłkarzem na świecie, a "Duma Katalonii" pokonała w wyścigu Inter. Teraz być może nie robiłoby to dużego wrażenia, lecz wówczas Serie A była postrzegana w sposób wyjątkowy. Dla wielu zawodników była po prostu spełnieniem marzeń. Ronaldo przeniósł się jednak do Hiszpanii, gdzie miał stanowić o sile ataku drużyny Bobby'ego Robsona. Zachwyt, który wiązano ze sprowadzeniem 20-latka był olbrzymi. Od razu przypisywano mu status gwiazdy, chociaż w gruncie rzeczy zdążył zabłysnąć jedynie w PSV.
Niewątpliwie późniejsze przeprowadzki Brazylijczyka były bardziej imponujące przez wzgląd na jego sukcesy odnoszone na Półwyspie Iberyjskim oraz we Włoszech, ale transferu do FC Barcelony w zasadzie nie da się zbagatelizować. W końcu jeszcze w 1996 roku Ronaldo został wybrany przez FIFA najlepszym piłkarzem globu. W plebiscycie zdeklasował wówczas George'a Weaha oraz Alana Shearera.

4. Ronaldinho - 2003, PSG

Ekscentryczny zawodnik swoją pozycję na Camp Nou "jedynie" ugruntował. Nie ulega jednak wątpliwości, że Ronaldinho wielką gwiazdą był już w momencie transferu do FC Barcelony. Ówczesny prezydent klubu - Joan Laporta - zapowiadał, że w tym momencie wybiera między trzema zawodnikami - Davidem Beckhamem, Thierrym Henrym oraz Brazylijczykiem z PSG. Z różnych względów postawiono na tego ostatniego, przebijając ofertę samego Manchesteru United.
Przybycie Ronaldinho zupełnie odmieniło FC Barcelonę, która była nieco zaśniedziałym klubem. Od kilku lat w Katalonii nie pojawił się zawodnik o porównywalnych umiejętnościach i statusie, w dodatku dopiero zaczynający swój prime time. Za 30 milionów euro ściągnięto idola młodego piłkarskiego pokolenia, ściągnięto magika, który tę generację właściwie ukształtował. Jeśli w latach 2000 zaczynałeś interesować się futbolem, to w twojej domowej multimedialnej biblioteczce po prostu musiała znajdować się płyta pokazująca kunszt Brazylijczyka.

3. Luis Suarez - 2014, Liverpool

Urugwajczyk właściwie w pojedynkę był w stanie sprawić, że Liverpool niespodziewanie wróciłby na szczyt Premier League. Działo się to w czasach dla "The Reds" dość trudnych, zupełnie odmiennych od tego, co obecnie dzieje się na Anfield. Suarez był wówczas gwiazdą całej angielskiej piłki, jednym z najlepszych zawodników. I tego napastnika FC Barcelona wyrwała bez przesadnego ociągania się.
Wychowanek Nacional spędził w Anglii tylko trzy lata, lecz przez ten czas regularnie potwierdzał swoją wartość. Jego sprowadzeniu przez Liverpool początkowo nie przywiązywano zbyt dużej wagi, lecz sytuacja kompletnie zmieniła się w ciągu następnych miesięcy. Luis Suarez, chociaż bywał zawieszony w związku ze swoim skandalicznym zachowaniem, ani razu nie zszedł poniżej granicy 15 bramek w pełnym sezonie. Był graczem, który, z różnych powodów, przerażał obrońców Premier League, a w szczególności Norwich City, którego obrona była regularnie poniżana przez Urugwajczyka.
W momencie transferu do FC Barcelony 27-latek znajdował się na piłkarskim szczycie. W każdym klubie na świecie miałby wówczas pewne miejsce w pierwszym składzie, lepszej "dziewiątki" po prostu nie było. Fakt, że ostatecznie wylądował na Camp Nou, niewątpliwie działał na korzyść "Dumy Katalonii". Niebawem po transferze Neymara włodarze sprowadzili kogoś, kto z miejsca podbijał wartość całej drużyny.

2. Robert Lewandowski - 2022, Bayern Monachium

Od ostatniego tak spektakularnego transferu FC Barcelony minęło osiem lat. Owszem, Hiszpanie bili swoje rekordy na Griezmanna, Dembele i Coutinho, lecz żaden z tych ruchów nie wywoływał takiego poruszenia jak sprowadzenie Roberta Lewandowskiego. Dziwić się nie można, dziwić się właściwie nie wypada. Statystyki, które kapitan reprezentacji Polski wykręcił w Bayernie Monachium są nieprawdopodobne. 334 zdobyte bramki w 375 meczach we wszystkich rozgrywkach. Wynik elitarny i dla wielu po prostu nieosiągalny.
Nie ma co się dziwić, że transferowi Polaka poświęcono tak wiele uwagi w polskich i hiszpańskich mediach. Dla wszystkich ze stron jest to wydarzenie bez mała historyczne. "Die Roten", mimo swojej niepodważalnej klasy i rangi, nie mogą marketingowo równać się z FC Barceloną, nawet jeśli "Duma Katalonii" znajduje się w kryzysie. To w końcu przenosiny zawodnika, który już teraz jest uznawany za jednego z najlepszych napastników w historii. Villa nigdy takiego miana nie otrzymał natomiast status Maradony i Ronaldo rósł z czasem. Lewandowski zaś wygodnie siedzi wśród największych.
Jedyną obawą może być wiek doświadczonego piłkarza. Oczywiście, sposób prowadzenia się pozwala wierzyć, że Lewandowski będzie spokojnie grał do 40., lecz mimo wszystko szkoda, że do tych przenosin nie doszło nieco wcześniej. Wówczas szanse na zdobycie upragnionej Złotej Piłki byłby jeszcze większe.

1. Johan Cruyff - 1973, Ajax

Na brak Złotych Piłek w swojej kolekcji nie musi natomiast narzekać Johan Cruyff. Holender, nie będzie to żadną przesadą, przechodził do FC Barcelony jako prawdopodobnie najlepszy i najbardziej ceniony piłkarz na świecie. Jeszcze w 1971 zdobył swoją pierwszą Złotą Piłkę, natomiast dwa lata później dołożył kolejną. Był postacią niezwykłą - liderem Ajaksu, który za jego czasów zdobył trzy Puchary Europy, oraz reprezentacji, która uchodziła za jedną z najsilniejszych na futbolowym firmamencie.
Obecnie nie ma chyba zawodnika, którego transfer można by porównać do ściągnięcia Cruyffa. FC Barcelona potrzebowałaby chyba transferu Leo Messiego, lecz nie tego z czasów PSG, tylko okresu, w którym był on liderem "Dumy Katalonii" właśnie. 26-letni Holender miał przed sobą jeszcze wiele lat gry na najwyższym poziomie. Był synonimem ówczesnej supergwiazdy i do dzisiaj pozostaje chyba najbardziej prestiżowym ruchem w historii klubu z Camp Nou.
Być może rację miał Franz Beckenbauer, który w nieco pompatycznej wypowiedzi stwierdził, że w obecnych realiach Cruyff kosztowałby miliard funtów. W latach 70. kosztował nieco mniej, bowiem niespełna milion. Nadal jednak były to pieniądze niespotykane w tamtejszych realiach. Rekord, który sprowadzeniem Holendra ustanowiła FC Barcelona, pobito w 1975, gdy na szczyt znów wskoczyli Włosi.

***

Oczywiście nie są to jedyne imponujące transakcje w historii FC Barcelony. W gronie wielkich nieobecnych na głównej liście wymienić można Zlatana Ibrahimovicia (Inter, 2009), Christo Stoiczkowa (1996, CSKA Sofia), Deco (2004, FC Porto), Daniego Alvesa (Sevilla, 2008), Michaela Laudrupa (1989, Juventus), Gianlucę Zambrottę (2006, Juventus), czy Gary'ego Linekera, który przychodził jako najlepszy strzelec nie tylko Evertonu, ale i całych Mistrzostw Świata 1986.

Przeczytaj również