Najbardziej zaskakujący piłkarze, z którymi grał Błaszczykowski. Niektórzy są dziś gwiazdami. Co za nazwiska
Przez 20 lat piłkarskiej kariery (której przecież jeszcze nie kończy) Kuba Błaszczykowski grał w drużynach z wieloma, znanymi piłkarzami. Ale nazwisk kilku z nich mało kto by się dzisiaj spodziewał...
Wojciech Szczęsny. Roman Weidenfeller. Łukasz Piszczek. Kamil Glik. Mats Hummels. Neven Subotić. Dede. Ilkay Guendogan. Sebastian Kehl. Grzegorz Krychowiak. Nuri Sahin. Piotr Zieliński. Marco Reus. Mario Goetze. Henrich Mchitarjan. Robert Lewandowski. Pierre-Emerick Aubameyang... W Borussii Dortmund i reprezentacji Polski Kuba Błaszczykowski dzielił szatnię z co najmniej kilkunastoma piłkarzami klasy międzynarodowej, to wiadomo.
Przed wyjazdem do Niemiec grał z kolei u boku gwiazd polskiej piłki w Wiśle Kraków. W ataku szaleli Maciej Żurawski i Tomasz Frankowski, a potem Paweł Brożek. W pomocy grali Radosław Sobolewski, Kalu Uche, Mauro Cantoro czy Marek Zieńczuk, a w obronie Tomasz Kłos czy Arkadiusz Głowacki.
Drogę przez wszystkie reprezentacje młodzieżowe do tej pierwszej przeszedł razem z rówieśnikami i przyjaciółmi - Łukaszem Fabiańskim i Łukaszem Piszczkiem. "Piszczu" pożegnał się z narodowymi barwami w 2019 roku, "Fabian" w 2021, a teraz przyszedł czas na Kubę...
Gdyby zebrać ich wszystkich na jednym boisku, na przykład na jakimś benefisie Błaszczykowskiego, to nie starczyłoby miejsca na dwie drużyny. A przecież były jeszcze sezon na wypożyczeniu w Fiorentinie, a potem dwa i pół roku spędzone w Wolfsburgu, przed powrotem do Wisły. I to właśnie w tych dwóch klubach można znaleźć najbardziej zaskakujące nazwiska, które grały razem z wieloletnim kapitanem polskiej kadry.
Od Marcosa Alonso...
Kibice Lecha Poznań, który mierzył się wtedy z Fiorentiną w grupie Ligi Europy, będą pamiętać, że prowadził ją Paulo Sousa, późniejszy selekcjoner reprezentacji Polski. Ale czy pamiętają, że w pomocy grali, m.in., Josip Ilicić, później gwiazda Atalanty, Federico Bernardeschi, późniejszy mistrz Europy, dziś tylko w Toronto FC, czy Giuseppe Rossi, były piłkarz Manchesteru United i Villarrealu, którego karierę, tak jak Kuby, naznaczyły kontuzje?
Sousa miał też do dyspozycji, między innymi, Ante Rebicia (później "ulubieńca" kibiców Milanu) i Marcosa Alonso, dziś piłkarza Barcelony, a wcześniej Chelsea. A obroną dowodził zmarły w wieku zaledwie 31 lat Davide Astori, do dziś "król serc" kibiców "Violi". To była naprawdę mocna drużyna...
Kuba nie pokochał jednak pięknej Florencji. Na dłużej zakotwiczył w Wolfsburgu, do którego odszedł na stałe z Borussii Dortmund w 2016 roku, już po Euro. Zaczynał nawet z opaską kapitana, ale po pierwszej kontuzji stracił ją na rzecz bramkarza, Diego Benaglio.
Na lewej obronie VfL Wolfsburg grał wtedy inny Szwajcar, Ricardo Rodriguez, z którym niedawno Polak mierzył się w meczu mistrzostw Europy. W ataku z jego dośrodkowań korzystał najpierw Bas Dost, którego po transferze do Sportingu Lizbona zastąpił Mario Gomez. 78-krotny reprezentant Niemiec też przyszedł z Fiorentiny, kilka tygodni po Kubie. Gwiazdą tamtej drużyny był jednak Julian Draxler, który zimą odszedł do PSG za blisko 40 mln euro.
W tym wyborze klubu Błaszczykowski też miał pecha - trafił na najgorszy do dziś okres klubu, który dwa lata wcześniej był wicemistrzem Niemiec, a teraz bronił się przed spadkiem. Dwa sezony z rzędu kończył na 16. miejscu i potrzebował dodatkowych meczów barażowych, żeby zapewnić sobie utrzymanie. Za drugim razem Kuba nie miał już w tym wielkiego udziału, bo nękany kontuzjami zaliczył tylko dziewięć występów w lidze. Przez dwa i pół roku strzelił dla "Wilków" tylko jednego gola.
...do Victora Osimhena
Może przynajmniej powiedzieć o sobie, że był świadkiem pierwszych kroków w europejskiej piłce stawianych przez całkiem niezłego napastnika... Victor Osimhen trafił do Wolfsburga z nigeryjskiej Ultimate Strikers Academy, ale przyszedł z urazem i rozegrał dopiero dwa ostatnie mecze w sezonie 2016/17. W kolejnym dołożył 12 (większość "ogony") i bez choćby gola opuścił Niemcy. Zwykle trener Heiko Herrlich wpuszczał młodego Nigeryjczyka za... wypożyczonego z Liverpoolu Divocka Origiego. Tak, on też grał razem z Błaszczykowskim.
W 2019 roku za Origiego i Gomeza do "Wilków" dołączył Holender Wout Weghorst. Napastnik, który raczej nie zostanie na kolejny sezon w Manchesterze United, z Kubą przeciął się dosłownie w jednym meczu, ale sam napisał potem piękną kartę w VfL, dla którego strzelił 70 goli w 144 meczach.
Błaszczykowskiego jednoznacznie kojarzymy z Borussią Dortmund Juergena Kloppa, ale w pierwszym sezonie (2007/08) prowadził go jeszcze Thomas Doll, a młody Polak przeciął się (a właściwie minął) z rodakiem, Ebim Smolarkiem, który odszedł do Racingu Santander.
Przez osiem lat spędzonych na Signal Iduna Park (dokładnie do końca kadencji Klopp) miał jeszcze grać z tak nieoczywistymi zawodnikami jak Kevin-Prince Boateng (mniej meczów niż w BVB rozegrał tylko w Barcelonie), Ivan Perisić czy Ciro Immobile.
Bramkarzem BVB przez lata był też... Zlatan Alomerović. Bronił jednak głównie w rezerwach, a z pierwszym zespołem tylko trenował, zanim w 2017 roku trafił do Ekstraklasy, konkretnie do Korony Kielce. Dziś Alomerović gra dla Jagiellonii, a trenerem Korony jest Kamil Kuzera. Dwa lata starszy od Błaszczykowskiego, on też spotkał się z nim na boisku - w kilku ostatnich meczach sezonu 2004/05, który dla Kuby był pierwszym, a dla Kuzery ostatnim w barwach "Białej Gwiazdy". 108-krotny reprezentant Polski na pewno liczył, że spotkają się ponownie w Ekstraklasie po 18 latach. Ale na razie będzie musiał na to jeszcze poczekać...
